"Klatka": OTWÓRZCIE OCZY!
Pół roku trwało załatwianie pozwolenia od policji na sfilmowanie tego co się dzieje poza boiskiem podczas meczu na stadionie Legii. Tego nie było nawet w stanie wojennym: pół miasta sparaliżowane przez kilka godzin, aby 60 kibiców spoza Warszawy mogło obejrzeć sobie mecz. Ktoś, kto ogląda mecze w telewizji, nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje na trybunach, bowiem kamerzyści mają zakaz pokazywania czegokolwiek poza boiskiem. Jeśli zadyma z trybun przeniesie się na płytę, to co innego: dopiero wtedy sprawa przedostanie się do mediów. Tymczasem starcia policjantów z kibicami to niemal codzienność, którą pokazuję z trzech kamer - swojej, policyjnej i tej trzeciej, kibiców.
Gdyby nie uczniowie z Torunia, którzy sfilmowali siebie znęcających się nad nauczycielem, nie wiem, czy ktokolwiek uwierzyłby w to, co pokazuję w tym filmie. Tamto wydarzenie było szokiem, podobnie jak szokiem był fakt filmowania własnych wybryków.
Mam nadzieję, że ten film uświadomi wszystkim wzrastający poziom agresji wokół nas. Ludzie, którzy wypowiadają się w "Klatce", nie są pionkami, ale przywódcami kibiców i walk w klatce. Jeden z nich kiedyś boksował na nielegalnych turniejach, miał też epizod więzienny, skończył studia resocjalizacyjne a teraz trenuje tych chłopaków. Zresztą, gdyby sprawdzić, kto uprawia w Polsce sporty walki, wyjdzie na jaw, że zawodnicza czołówka to ludzie, którzy biorą udział w ustawkach. To nie są pojedynki bez ofiar, kibic Arki Gdynia, który zginął podczas zadymy kibiców we Wrocławiu w marcu tego roku, też bił się w ustawkach. Pokazuję fragment kasety z taką bójką, jego twarz zaznaczyłem kółkiem.
"Klatka" nie powstała dlatego, że Latkowski goni za tanią sensacją. Gdybym chciał gonić za sensacją, epatować przemocą, ten film trwałby co najmniej półtorej godziny. Mam takie materiały, że montażysta odmawiał ich montażu. Są granice wytrzymałości człowieka... Mam jednak nadzieję, że ktoś ten film obejrzy i zastanowi się nad tą ustawkową młodzieżą. A to nie są bynajmniej chłopcy z rodzin patologicznych, przynajmniej nie wszyscy. Dlaczego to robią? Dlaczego tak ważne dla nich jest hasło "Nigdy nie zostaniesz sam", którym klubowi grafficiarze zamalowali całą ścianę jednego z budynków w Gdyni?
Ten film różni się od moich poprzednich. Zrozumiałem, że z człowiekiem, którego wskazuję jako bohatera filmu, widz chce się utożsamić, być może uczynić z niego swego idola. A ten film nie powinien lansować idoli. Dlatego bohaterem jest zbiorowość. Jej osąd pozostawiam widzowi: ci ludzie mówią sami za siebie, nie ma na ekranie głosów policjantów, psychologów, socjologów. Ten film ostrzega: na naszych oczach, na stadionach i wokół nich - to nie dotyczy tylko piłki nożnej, ale i innych dyscyplin sportowych - rodzi się zjawisko, stające się częścią pop-kultury, atrakcyjne i kuszące. I piekielnie niebezpieczne. Pora otworzyć oczy!
Wypowiedź dla Kondrada Zarębskiego, KINO, grudzień 2003