Reklama

"King Kong": WYSPA, KTÓREJ NIE MA

Filmowanie King Konga

Długo przed rozpoczęciem zdjęć (wrzesień 2004 roku), grupa ponad 450 artystów ds. efektów wizualnych rozpoczęła opracowywanie cyfrowych efektów koniecznych do uczynienia z filmu King Kong płynnej, wypełnionej fantastycznymi elementami całości.

Jedną z zasadniczych różnic zachodzących między procesem realizacji trylogii Władca pierścieni (The Lord of the Rings) a filmem King Kong było wykorzystanie (lub raczej jego brak) rzeczywistych lokalizacji. Jackson tak o tym mówi, „Kiedy zaczynaliśmy King Konga, prawie każdy zakładał, że Nowa Zelandia może być idealną lokalizacją. Mamy tutaj lasy tropikalne, które jednak pod koniec dnia wyglądają jak lasy na Hawajach czy inne, podobne, które można zobaczyć w milionach filmowych scen. Jednak dzięki wspaniałej pracy koncepcyjnej, mogliśmy skorzystać z takich elementów jak olbrzymie, zdeformowane drzewa, występy skalne i przepaści bez dna. Stworzony przez nas cyfrowy obraz wyglądał jak dżungla z piekła rodem i od początku wiedziałem, że nigdzie nie znajdziemy takich plenerów. Dlatego też szybko okazało się, że jedynym sposobem na to, aby Wyspa Czaszki wyglądała tak, jak sobie to wymarzyliśmy, było jej stworzenie od podstaw.”

Reklama

Ostateczny wygląd Wyspy Czaszki to ekstremum - obszar, na którym przez miliony lat ewolucja dosłownie niczego nie zmieniła. Oparcie się na technikach cyfrowych pozwoliło Jacksonowi na wykorzystanie m.in. licznych miniatur, które nawiązywały do wyglądu oryginalnego filmu.

Specjalista od efektów wizualnych, Joe Letteri dodaje, „Zależało nam na tym, aby Wyspa Czaszki sprawiała wrażenie żywcem wyjętej z wersji King Konga z 1933 roku. Chcieliśmy, aby widzowie myśleli, że znajdujemy się na tej samej wyspie, widzimy jednak więcej, gdyż po prostu mamy lepsze kamery.”

Artyści z firmy Weta przygotowali 53 miniaturowe modele / makiety. Zbudowanie miniaturowej dżungli było naprawdę żmudnym procesem - 104 tys. sztucznych liści; ponad 3 tys. lateksowych winorośli; 25 tys. żywych miniaturowych roślin; 120 miniaturowych drzew; oraz całe systemy korzeni, mchów i innej roślinności.

Aby zbudować każdą z miniatur wyspy, Richard Taylor i zespół artystów z firmy Weta rozpoczęli od przygotowania małych stołowych makiet, które były następnie prezentowane Jacksonowi. Po zaakceptowaniu makiet przez reżysera, podstawowy ich kształt był następnie wycinany z bloku polistyrenu. Wszystkie te prace były wykonywane ręcznie. Największa miniatura Wyspy Czaszki wykorzystana w procesie produkcji filmu została skonstruowana z dwóch kawałków, każdy z nich o długości 19 metrów, szerokości 2,6 metrów i wysokości 5,5 metra.

Kolejnym etapem była praca studia Weta Digital, którego pracownicy wzbogacali miniatury o dodatkowe, dwuwymiarowe i generowane komputerowo elementy. Przygotowano specjalne oprogramowanie, dzięki któremu w odpowiednich miejscach na wyspie można było „sadzić” np. winorośl. Ostatecznie filmowa Wyspa Czaszki pełna jest setek gatunków cyfrowych roślin i dziesiątków rodzajów drzew... z których wszystkie są interaktywne i wyglądają identycznie jak prawdziwe.

Taka sama filozofia została zastosowana w przypadku fauny zamieszkującej Wyspę Czaszki. Jackson w swojej wizji pragnął po prostu „dobrze wyglądających” dinozaurów... różniących się nieco od oficjalnych wizerunków tych zwierząt zaakceptowanych przez paleontologów. Chociaż na wyspie istnieją przykłady rozpoznawalnych gatunków (szczególnie w sekwencjach ucieczki Brontosaurusa i walki King Konga z Tyrannosaurusem Rexem), nawet one różnią się od tych, które widzieliśmy w innych filmach. A niektóre z bestii - np. latające, podobne do jaszczurów stwory - nigdy nie istniały poza liczącym sobie 65 milionów lat środowiskiem Wyspy Czaszki. Opierając się na historycznie dokładnych strukturach szkieletu dinozaura, firma Weta poszła tak daleko, że stworzyła całkowicie nowy gatunek dinozaura nazwany Wetasaur. Proces powstawania modeli dinozaurów wykorzystywał także miniaturowe makiety - łącznie przygotowano ich ponad 150, oraz olbrzymie szczegółowe modele na potrzeby cyfrowego skanowania - około 1,5 tys. godzin pracy.

Przerażające, prymitywne plemię zamieszkujące wyspę powstało dzięki 100 aktorom, którzy ubrani zostali w zaprojektowane przez Weta kostiumy (uszyte z muszli, piór, rybich ości, kości i ludzkich włosów) i peruki (część z nich była ręcznie pleciona). Mieli także na sobie odpowiednią charakteryzację, sztuczne zęby i nosili oryginalną broń. W ramach jednego plemienia, poszczególni osobnicy różnili się rodzajem broni, perukami i kolorem szkieł kontaktowych. Dla niektórych aktorów - dziecko, szamanka, grający na bębnach - dłuższy czas na ekranie oznaczał więcej pracy wkładanej w osiągnięcie odpowiedniego wyglądu. Aktorka grająca szamankę spędzała codziennie pięć godzin, podczas których trzech techników pracowało, aby przekształcić ją w przerażającą staruchę.

Wstępne projekty najsłynniejszego mieszkańca wyspy - samego King Konga - zostały ukończone przez Gusa Huntera w maju 2003 roku. W tym projekcie, największym wyzwaniem było stworzenie jak najbardziej realistycznego goryla, a tym samym na tyle unikalnego, by natychmiast można go było odróżnić od innych zwierząt tego gatunku. Kiedy projekty zostały zaakceptowane przez Jacksona, rzeźbiarze przygotowali trójwymiarową figurę King Konga, będącą podstawą makiety, która została następnie zeskanowana do pamięci komputera i stanowiła pierwszy krok w procesie tworzenia ekranowego goryla. Zasadniczą sprawą w tym przypadku była wiarygodność wielkiej małpy. Joe Letteri wyjaśnia, „Najtrudniejsze było to, aby King Kong był rozpoznawalny w sposób ludzki. Widzowie musieli być w stanie odczytywać jego emocje. Goryle są bardzo bliskie ludziom i bardzo łatwo wyposażyć je w ludzkie cechy. Chcieliśmy, aby King Kong był dzikim stworzeniem doświadczającym wszystkiego, o czym opowiada poświęcony mu film.”

Artyści z Weta Digital skonstruowali muskulaturę ciała i twarzy małpy, a następnie pokryli jej ośmiometrowe ciało futrem - przygotowano specjalne narzędzia, aby wykonać to skomplikowane zadanie. Zespół od efektów cyfrowych zeskanował kompletny model King Konga do pamięci komputera i dzięki temu był w stanie, w trakcie cyklu produkcyjnego modyfikować goryla zgodnie ze wskazówkami Jacksona. Zespół następnie podjął się zadania cyfrowego pokrycia King Konga futrem (odtworzenie realistycznych, cyfrowych włosów i futra jest jednym z najbardziej problematycznych zadań, nawet jeśli ma się do czynienia z najnowszym oprogramowaniem autorstwa specjalistów z Weta).

Kiedy rozpoczęły się zdjęcia, Andy Serkis wcielał się na planie w rolę King Konga i pomagał w ten sposób aktorom emocjonalnie przywyknąć do obecności wielkiej małpy. Wtedy właśnie aktor zakładał kostium King Konga z jego pełną muskulaturą i długimi ramionami, które pozwalały mu naśladować fizyczność goryla, m.in. poruszanie się na czterech łapach. Aby King Kong mógł ryczeć, dźwiękowcy opracowali specjalny bezprzewodowy system, dzięki któremu Serkis mógł wydawać odgłosy, które były odpowiednio przetwarzane przez komputer i nadawane przez głośniki. W kluczowych, intymnych momentach z udziałem Watts, ubrany w kostium Serkis nie tylko partnerował aktorce, ale także znajdował się na linii jej wzroku, stojąc na podnośniku na wysokości 8 metrów nad ziemią.

Peter Jackson komentuje, „Andy przebywał codziennie na planie i wcielał się w King Konga. Oczywiście nie mierzy 8 metrów i dlatego stał na drabinach, podnośnikach, aby osiągać odpowiednią wysokość. Bardzo ważne było to dla Naomi, która musiała pokazać stosunek Ann do małpy... i miała do pomocy Andy’ego, z którym mogła rozmawiać. Wg mnie nie jest możliwe, aby aktor zagrał tak dobrze mając za partnera żółtą piłeczkę tenisową na patyku. Nigdy nie osiągnęlibyśmy takiego efektu.”

Watts komentuje, „Zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Powiedziano mi, że dobre dwie trzecie filmu spędzę na planie u boku King Konga, jak więc miałam to przełożyć na swoją grę? Pomyślałam, ‘Ok, będę prawdopodobnie patrzyć na jakiś wyznaczony punkt i udawać... będzie ciężko.’ Ale kiedy okazało się, że będzie ze mną Andy, odetchnęłam z ulgą - miałam parę oczu, w które mogłam spoglądać! Nic bym bez niego nie zdziałała.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: King Kong
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy