Reklama

"Karol - człowiek, który został Papieżem": PRODUCENT PIETRO VALSECCHI O FILMIE

Kiedy wyznałem Janowi Pawłowi II, że myślę o zrobieniu filmu o tym okresie jego życia, kiedy nie był jeszcze papieżem, spojrzał na mnie przenikliwie – ironicznie zarazem i surowo – jakby chciał powiedzieć: ”W porządku... tylko zrób to dobrze..” A zaraz potem uściskał moje dzieci.

To przedsięwzięcie dojrzewało we mnie przez lata, ale udało mi się je zrealizować tylko dzięki wyjątkowemu zaangażowaniu całej ekipy, która pracowała nad filmem. Jestem wyjątkowo dumny z tego dzieła, bo jego przesłanie jest wyjątkowe. Nawet tak uznany twórca jak Giacomo Battiato długo się wahał, czy przyjąć moją propozycję. W końcu zdecydował się i tak przerobił scenariusz, że wkrótce uzyskaliśmy aprobatę Watykanu i środowisk polskich.

Reklama

Mimo sporego doświadczenia czułem się jak wyrostek, który podjął się czegoś, co znacznie przerasta jego możliwości. Czułem obawę i lęk, ale jednocześnie muszę przyznać, że nigdy wcześniej mojej pracy nie towarzyszył taki entuzjazm i tak szczególna atmosfera.

W życiu każdego producenta filmowego zdarzają się przedsięwzięcia, które od pierwszej chwili wydają się prawdziwym wyzwaniem. Taki film będzie kosztował go o wiele więcej potu i łez niż jakakolwiek “zwykła” produkcja. Ale przecież to właśnie takie filmy znaczą najwięcej zarówno w jego życiu, jak i w karierze zawodowej. Kiedy po raz pierwszy pomyślałem o filmie obrazującym życie Karola Wojtyły, wiedziałem, że będzie to właśnie taki film. Zwłaszcza że nie chciałem opowiadać o jego pontyfikacie – jakkolwiek był on niezwykły i zasługuje na niejeden film, ale o okresie poprzedzającym te 27 lat spędzonych w Rzymie. Jak to się stało, że Karol Wojtyła mógł zostać Papieżem Janem Pawłem II? Co sprawiło, że młody Polak porzuca marzenia o zostaniu aktorem i dramaturgiem, pośród okrucieństw hitlerowskiej okupacji odnajduje swoje powołanie i realizuje je do końca całym sobą?

Im więcej czytałem o jego życiu, tym wyraźniej zdawałem sobie sprawę, że patrzę na wielkiego świadka XX wieku: człowieka, który przeżył okropności II wojny światowej, cierpiał pod jarzmem stalinowskim, doświadczył zimnej wojny i destalinizacji, widział upadek Muru Berlińskiego, nadejście trzeciego tysiąclecia i epokę terroryzmu, kiedy to runęły wieże WTС.

Moim pierwszym przewodnikiem w pracy nad filmem był Gian Franco Svidercoschi, pisarz i dziennikarz. Zanim Giacomo Battiato przygotował ostateczną wersję scenariusza, nad tekstem pracowało wielu uznanych scenarzystów. Współczesny film biograficzny należy do najpopularniejszych i najbardziej lubianych gatunków filmowych i telewizyjnych. W czasach powszechnego zamętu ciągle szukamy autorytetów, które mogą być dla nas wzorem. Co nimi kieruje, jak żyją i jakie decyzje podejmują? To właśnie czyni z nich osoby szczególne. Ale spośród tych szczególnych ludzi przed Papieżem stanęło bodaj najtrudniejsze zadanie: dzień po dniu prowadzić i wspierać setki milionów mężczyzn i kobiet w pokonywaniu trudów życia.

Realizacja tego filmu trwała prawie trzy lata. Był to dla mnie okres trudny, ale zarazem najbardziej fascynujący w mojej karierze producenta filmowego. Czułem, że uczestniczę w ważnym procesie udostępniania wszystkim - wierzącym i niewierzącym, chrześcijanom i nie-chrześcijanom, katolikom i nie-katolikom – tej niezwykłej i ważnej biografii, w której jak w zwierciadle odbija się cała Historia XX wieku. To także nasza historia. Niech ta opowieść skłoni nas, by spojrzeć na nas samych z perspektywy tamtych czasów, niech da nam siłę i nadzieję, których tak potrzebujemy w obliczu wyzwań naszej przyszłości.

Chciałbym serdecznie podziękować rodakom Karola Wojtyły, jego najwierniejszym z wiernych – katolikom z Polski, za pomoc i okazaną nam życzliwość i przyjaźń podczas długich miesięcy kręcenia filmu w miejscach, gdzie kiedyś żył.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy