Reklama

"Kapitan Corelli": II WOJNA ŚWIATOWA NA KEFALINII I W GRECJI

Kiedy wybuchła II wojna światowa, władze Grecji miały nadzieję zachować neutralność, co uniemożliwiło zarówno położenie geograficzne, jak i sytuacja ekonomiczna. Kraj potrzebował kontynuowania wymiany handlowej z państwami, które stanęły po różnych stronach konfliktu, w tym z Wielką Brytanią i Niemcami. Strategiczna pozycja greckich wysp na Morzu Śródziemnym miała kluczowe znaczenie zarówno dla aliantów, jak i dla państw Osi.

Sytuację pogarszały wewnętrzne problemy - niestabilna gospodarka oraz podzielony rząd Ioannisa Metaxasa. Mianowany premierem w 1936 roku, pochodzący z Kefalinii Metaxas był politykiem, który próbował wszystkiego, co w jego mocy, by uniknąć konfrontacji z drugą stroną, ale nie mógł kontrolować megalomanii Mussoliniego.

Reklama

Szukając sposobu na podniesienie swego prestiżu, Mussolini podbił Albanię w 1939 roku i w roku następnym uderzył na Grecję. Oczekując łatwego zwycięstwa, poniósł sromotną klęskę. Wojska greckie nie tylko obroniły granice, ale odepchnęły siły włoskie w głąb Albanii, co zwróciło uwagę zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Niemiec.

Zdaniem niektórych historyków, gdyby Grecja utrzymała front albański, Hitler zostawiłby ją w spokoju. Nie chciał on angażować się w akcję na Bałkanach, oczekiwał natomiast neutralności, którą rozumiał jako otwarcie drogi dla swoich wojsk mających uderzyć na ZSRR.

Z drugiej jednak strony Churchill chciał widzieć Grecję wśród aliantów i zaoferował pomoc militarną. Metaxas, nie chcąc drażnić Hitlera, ofertę odrzucił. Wkrótce jednak premier zmarł, a król wybrał inną opcję. Na greckich wybrzeżach wylądował brytyjski korpus ekspedycyjny, na co natychmiast zareagował Hitler. Źle wyposażona armia grecka nie mogła stawić czoła zbliżającym się do granicy wojskom niemieckim, toteż powstała kwestia wzmocnienia brytyjskiego kontyngentu. Gdy rządy w Londynie i Atenach spierały się o szczegóły, Hitler zarządził inwazję.

Nowe siły brytyjskie przybyły za późno. 6 kwietnia 1941 roku wojska niemieckie najechały Grecję i Jugosławię. W ciągu trzech tygodni zepchnęły Brytyjczyków do morza i zmusiły Greków do kapitulacji. Pokonana Grecja została podzielona na niemiecką, włoską i bułgarską strefę okupacyjną. Wyspy Jońskie weszły pod administrację włoską.

30 kwietnia włoscy spadochroniarze wylądowali na Kefalinii, a kilka dni później dokonano desantu morskiego. Wraz z Włochami pojawili się obserwatorzy niemieccy. Przez dwa lata trzy narodowości żyły zgodnie. Sytuacja zmieniła się radykalnie latem 1943 roku po upadku Mussoliniego, i znacznie się pogorszyła we wrześniu, kiedy Włochy oficjalnie skapitulowały przed aliantami. Ani Włochy, ani alianci nie uprzedzili włoskich wojsk okupacyjnych na Kefalinii o możliwości konfliktu z Niemcami, ich niedawnym sojusznikiem. Jedynie Niemcy byli przygotowani na rozwój wydarzeń, zwłaszcza, że nigdy nie dowierzali Włochom, podejrzewając - słusznie - że włoskie wyposażenie zasili arsenały greckich partyzantów. Niemiecki dowódca, pułkownik Barge, zażądał od włoskiego generała Gandina ponownego uzbrojenia wojsk jako warunku repatriacji. O ile żołnierze na innych Wyspach Jońskich zastosowali się do rozkazu, o tyle na Kefalinii nie tylko odmówiono wykonania rozkazu, ale doszło do aktów sabotażu, w wyniku których dwa niemieckie kutry zatonęły. Zaczęła się regularna bitwa. Przez dziewięć dni sierpnia Włosi stawiali opór Niemcom, ale było to z góry skazane na przegraną: ściągnięto dwa bataliony osławionej dywizji alpejskiej, które przy wsparciu lotnictwa rozgromiły siły włoskie.

W kilka godzin po kapitulacji, Włosi zostali otoczeni i - na osobisty rozkaz Hitlera - zmasakrowani. Dokładna liczba zabitych nie jest znana, ponieważ Niemcy dokładnie zatarli ślady. Ciała zostały spalone, pochowane we wspólnych grobach, wrzucone do morza. Liczbę ofiar oblicza się na 8-10 tysięcy. Tylko 34 z nich, wydobytych spośród martwych ciał, udało się ocalić. To oni, wraz z kilku wojskowymi kapelanami, opowiedzieli tę historię.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kapitan Corelli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy