Reklama

"Kandahar": ROZMOWA Z REŻYSEREM

Z MOHSENEM MAKHMALBAFEM ROZMAWIA MOHAMMAD HAGHIGHAT

Mohammad Haghighat: Kandahar to pierwszy od długiego czasu film fabularny opowiadający o Afganistanie. Jak narodził się pomysł jego nakręcenia?

Mohsen Makhmalbaf: Nakręcono kilka filmów dokumentalnych w rejonie granicy pakistańsko-afgańskiej, a także na terenie północnej części Afganistanu rządzonej przez Ahmada Shah Massauda. Sam podjąłem już temat Afganistanu w filmie Rowerzysta, fikcyjnej historii afgańskiego uchodźcy. Po zakończeniu wojny z sowietami i przejęciu władzy przez talibów, 6 milionów Afgańczyków uciekło z kraju. Pół miliona uchodźców trafiło do Iranu. W Iranie codziennie ich spotykam. Pewnego dnia odwiedziła mnie młoda Afganka, która po ucieczce z kraju zamieszkałą w Kanadzie. Opowiedziała mi o liście, który właśnie otrzymała od przyjaciółki mieszkającej w Kandaharze. Przyjaciółka ta przygnębiona sytuacją panującą w mieście chciała popełnić samobójstwo. Kobieta za wszelką cenę pragnęła wrócić do Kandaharu i odwieść ją od tego. Pragnęła także bym towarzyszył jej w tej podróży i nakręcił o tym film.

Reklama

Pojechał pan z nią?

Nie, ale wkrótce potem udałem się potajemnie do Afganistanu, na własne oczy przekonałem się, w jak dramatycznych warunkach żyją mieszkańcy tego kraju. Dotarłem do oficjalnych dokumentów mówiących o ekonomicznej, politycznej 9 militarnej sytuacji Afganistanu. Przeczytałem wiele książek i obejrzałem wiele filmów dokumentalnych o tym kraju. Podstawą scenariusz pozostałą jednak historia wyprawy tej kobiety w głąb Afganistanu. Oczywiście w filmie znalazły się także moje własne obserwacje i informacje, które zdołałem zgromadzić na temat Afganistanu. Przyjaciółkę z historii tej kobiety przedstawiłem jako jej siostrę.

Czy pozostałe postacie są fikcyjne?

Prawie wszystkich bohaterów wzorowałem na postaciach rzeczywistych.

Co twoim zdaniem symbolizuje główna bohaterka Nefas?

To kobieta, która chce wrócić do ojczyzny. Nie przypomina ona jednak przeciętnej Afganki, prostej kobiety należącej do haremu męża. Nafas po afgańsku znaczy „oddech”. Pamiętajmy, że burka, która całkowicie pokrywa ciało afgańskiej kobiety nie pozwala oddychać i jest symbolem zniewolenia.

Porozmawiajmy o twojej metodzie twórczej. Na jakim etapie film uzyskał ostateczną formę?

Pomysł na formę filmu przyszedł mi do głowy podczas pisania scenariusza, ale rozwijał się dalej podczas kręcenia zdjęć. Scena wesela została nakręcona spontanicznie. Widok kobiet ubranych w burki niesie w sobie dużo piękna. Tak, w każdym razie wygląda to z zewnątrz. Naprawdę jednak te kobiety duszą się pod nimi. Chwilami warstwa dźwiękowa i styl reżyserii, zwłaszcza pod koniec filmu przywodzi na myśl dzieła Passoliniego. Te jakby mruczane pieśni jakoś dziwnie nie pasują na uroczystości weselne. Nigdy wcześniej nie słyszałem tak smutnych pieśni śpiewanych z okazji wesela.

Dlaczego twoim zdaniem Afganistan - kraj o starożytnej kulturze i wspaniałych tradycjach uległ całkowitemu zniszczeniu i zapomnieniu?

Historia stała się pułapką dla Afgańczyków. W latach trzydziestych dwudziestego wieku władca Afganistanu Amanoullah próbował unowocześnić kraj. Wkrótce jednak powstał przeciw niemu potężny ruch religijny. Afganistan to kraj „uodporniony” na wpływ nowoczesnej cywilizacji. Nie ma tu kin, talibowie zabronili oglądania telewizji, gazety nie drukują zdjęć. Malowanie obrazów i robienie zdjęć jest uznawane za nieczyste. Nie wolno słuchać muzyki. Zamknięto szkoły dla dziewcząt. Kobiety nie mają żadnych praw, nie mogą nawet chodzić do publicznych łaźni. W 1996 roku talibowie kazali doszczętnie spalić dużą bibliotekę w Kabulu, w której znajdowało się 55 tysięcy książek. Według opublikowanego przez ONZ raportu, milion Afgańczyków żyje w warunkach zagrażających ich życiu. Wielu ludzi straciło nogi na skutek wybuchu min. Przeraża mnie fakt, że światowa opinia publiczna bardziej przejęła się zniszczeniem posągów Buddy niż tragicznym losem mieszkańców Afganistanu. Talibowie pojawili się podczas rosyjskiej okupacji. Założono wtedy radę składającą się z przedstawicieli różnych grup etnicznych. Po wyjściu Rosjan zaczęły się spory wewnątrz rady i wybuchłą wojna domowa. Wielu Afgańczyków musiało uciekać z kraju. Najbiedniejsi znaleźli schronienie w Pakistanie. Kraj ten, ciesząc się całkowitym poparciem Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej założył szkoły koraniczne w których kształcił młodych Afgańczyków. Większość z nich przyłączyła się do talibów. Afgańczycy liczyli na to, że talibowie zaprowadzą w kraju porządek.

wywiad ukazał na stronie internetowej www.makmalbaf.com

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kandahar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy