"Kalina czerwona": PRASA
"Fabuła filmu zrodziła się u Szukszyna po tym, jak wystąpił w kolonii w m. Bijsk dla niepełnoletnich przestępców. Jego matka wspominała, że on potem trzy dni nie mógł dojść do siebie. "Podejdę do niego, - opowiadała Marija Siergiejewna: - "Synu, co Ty tak przeżywasz?" A on: "Mamo, ci biedni chłopcy stoją mi przed oczami".
Opowiadał mi, że jak wrócił z wojska, sam ledwo nie trafił do więzienia. Ktoś wtedy podał Szukszynu nazwisko człowieka z jego wioski, który w roku 1931 napisał fałszywy donos na ojca, w wyniku którego został rozstrzelany przez NKWD. Wasia zdecydował zemścić się i w nocy schował się z bronią przy domu donosiciela. Jednak na wsi wszystko co tajne, staje się jasne. Ludzie uprzedzili tego mężczyznę, żeby się schował, a Szukszyna zaprowadzili do domu i przekonali go, by przestał myśleć o zemście?"
Anatolij Zabołockij, operator "Kalina czerwona"
"Dzięki obcemu dla kina radzieckiego tragizmowi ten bardzo prowincjonalny film w reżyserii człowieka prowincji, mówi tym samym językiem co filmy Kusturicy, filmy Kitano lub Fassbindera, który włączył "Kalinę czerwoną" w dziesiątkę swoich ulubionych filmów."
Aleksiej Kozakow
"Flm Wasilija Szukszyna - bardzo rzadki gatunkowo wyjątek w sztuce radzieckiej,
w której wszystkie tragedie powinny były okazywać się obowiązkowo optymistycznymi."
kinopoisk.ru
W "Kalinie czerwonej" rozpoznany jest przechodzący, chociaż najczęściej ukryty motyw kina radzieckiego - "swój wśród obcych, obcy wśród swoich". Prawie cały naród należał, jeśli nie do tych, którzy przeszli przez łagry lub do krewnych tych, którzy tam byli, obowiązkowo zwerbowanych migrantów, ludzi z prowincji pracujących w mieście. Praktycznie wszyscy w tym dużym kraju przemieszczali się z przymusu lub za głosem serca - z miejsca na miejsce, próbując się odnaleźć w obcym otoczeniu. Do "Kaliny czerwonej" twórczość Wasilija Szukszyna w literaturze czy kinie często była rozumiana jako przeciwstawienie miasta i wsi, braku obrazowości w urbanistyce, bezduszności, oderwania się od korzeni - wiejskiej naturalności, ludzkiej indywidualności, głębokiej więzi z rodzimą ziemią.
I tylko w "Kalinie czerwonej" zrozumiany został ten konflikt na tragicznym ogólnonarodowym, "radzieckim poziomie". Chodzi nie o to, że niespełniony chrześcijanin stał się złodziejem - recydywistą, zostawiając swój dom, zdradzając matkę, istniejąc bez rodziny, w samotności. Jak gdyby cały kraj, który stanowił wtedy szóstą część Ziemi, okazał się w sytuacji "wiecznego wędrowca". Nie wiedząc gdzie się zatrzymać, z kim się zaprzyjaźnić, jak znaleźć spokój dla swojej duszy, która mocno pragnie wrócić do straconych podstaw bytu."
S. Kudriawcew, km.ru