Reklama

"Juno": MacGUFFOWIE - IDEALNI RODZICE NA NOWE TYSIĄCLECIE?

Jedynym aktorem, który pojawia się zarówno w "Dziękujemy za palenie" (rola Budda 'BR' Rohrabachera) jak i w kolejnym filmie Jasona Reitmana jest J.K. Simmons, tym razem wcielającym się w rolę ojca Juno. Postać Macka, według reżysera, po raz pierwszy pozwala aktorowi o dość szorstkiej powierzchowności udowodnić widzom, że w rzeczywistości jest wyjątkowo wrażliwym człowiekiem. "Każdy reżyser ma aktora, z którym chce kręcić wszystkie swoje filmy", wyznaje Reitman. "J.K. jest kimś takim dla mnie. Po prostu znaleźliśmy wspólny język. Jak dotąd pamiętamy go z ról, w których mówił: 'Panie prezydencie, odpaliliśmy rakiety'. Po niezliczonych twardzielach wreszcie może zagrać idealnego ojca i świetnie sobie poradził".

Reklama

Ci, którzy widzieli oba dzieła Reitmana, wskazują ojcowski charakter ról Simmonsa. W "Dziękujemy za palenie" Nick Naylor dwoi się i troi, żeby zyskać przychylność swojego "wychowanka", Juno natomiast zawsze może liczyć na wsparcie Macka MacGuffa. "Mojemu ojcu zawdzięczam wiele cennych rad i lekcji", zapewnia reżyser. "Wspaniale się dogadujemy i jestem mu za to bardzo wdzięczny, dlatego w moich filmach często pojawiają się podobne relacje między rodzicami a dziećmi".

Podobnie jak Allison Janney, Reitman zagrał w dwóch produkcjach swojego ojca - filmach "Części intymne" i "Sześć dni, siedem nocy". Aktorce reżyser nie szczędzi pochwał za popisową rolę w "American Beauty". Janney odwzajemnia komplementy, podkreślając podobne zdanie na wiele tematów oraz bezpośredniość w kontakcie z resztą ekipy. O postaci, granej przez gwiazdę serialu "Prezydenci poker" scenarzystka Diablo Cody mówi: "To moja ulubienica. Znalazła się w "Juno" z powodów czysto narcystycznych: "Sama jestem macochą i gdy oglądam filmy o macochach, okazuje się, że zawsze mają napięte relacje z dziećmi, stoją im na drodze do szczęścia albo są wręcz wcieleniem zła. Pomyślałam, że przyszedł już czas pokazać prawdę. Moja super-macocha jest twarda, ale jest też rodzicem, któremu widzowie kibicują".

Janney podkreśla, że "Juno" pokazuje całe spektrum postaw kobiet. "Gram matkę ze starszego pokolenia. Jennifer Garner uosabia współczesny, niezwykle kobiecy typ macierzyństwa, w którym tradycyjny model rodziny jest ideałem. Juno jest z kolei kobietą, która dorasta i może jeszcze wybrać, którą drogą pójdzie." Zdaniem scenarzystki Diablo Cody kobiety często padają ofiarami zaszufladkowania: "Myślimy o nich jak o przesadnie emocjonalnych stworzeniach, które mają uwrażliwić cały świat. Sranie w banię: kobiety są silne, sprytne i niepokorne. Chciałam też pokazać, że wbrew wizerunkowi, kreowanemu przez media, nastolatki nie tylko maja obsesję na punkcie swojego wyglądu".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Juno
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy