"Jeździec znikąd": KSZTAŁTOWANIE OPOWIEŚCI
Jak to w przypadku ambitnych projektów bywa, droga do realizacji nowej wersji "Jeźdźca znikąd" była długa i kręta. Jednak ani producent Jerry Bruckheimer, ani reżyser Gore Verbinski nie należą do ludzi łatwo rezygnujących z wyznaczonego celu, zwłaszcza jeżeli są do niego w pełni przekonani. "Wiedzieliśmy, że nadszedł czas odrodzenia Jeźdźca znikąd i westernów, tak samo jak wiedzieliśmy, że przyszła pora zmartwychwstania filmów o piratach, kiedy dziesięć lat temu wprowadzaliśmy na ekrany Piratów z Karaibów" - wyjaśnia Bruckheimer. "Nie bez przyczyny ludzie wielbili tych bohaterów i gatunek przez całe dziesięciolecia. Byliśmy przekonani, że jeżeli pokażemy go widzom w świeży i ekscytujący sposób, na nowo się w nim zakochają" - dodaje producent.
Verbinski wyraził zainteresowanie reżyserowaniem "Jeźdźca znikąd", jednak zastrzegł, że chce postawić tę klasyczną opowieść na głowie. Jak mówi: "Fani pierwotnej wersji serialu telewizyjnego będą zaskoczeni jego wersją kinową. Wszyscy znają tę historię, ale nasza wersja jest całkowicie inna. Przedstawiamy ją z perspektywy Tonto, co można porównać do przygód Don Kichota opowiedzianych z punktu widzenia Sancho Pansy.
Naszą wersję mógłbym scharakteryzować jako przygodowo-sensacyjny film o dwóch kumplach, z dużą dawką ironii, humoru i wyróżniającej go egzotyczności".
Nową interpretację legendarnej opowieści powierzono zespołowi błyskotliwych scenarzystów, w skład którego weszli Ted Elliott i Terry Rossio, autorzy wszystkich czterech części ogromnie popularnych "Piratów z Karaibów" oraz Justin Haythe, twórca m.in. "Drogi do szczęścia" Sama Mendesa.
Jerry Bruckheimer odsłania rąbka tajemnicy fabuły: "Jest to opowieść o tym, jak John Reid został Jeźdźcem znikąd, zamknięta w ramach nakreślonych przez komediowo-dramatyczną relację dwóch głównych bohaterów. Wywodzą się oni z dwóch odmiennych kultur i w związku z tym początkowo nie układa im się najlepiej, ale stopniowo zbliżają się do siebie. Nasza wersja aż kipi radością, przygodą, dramatem, komedią, widowiskowością i emocjami. A dzięki wizji Gore'a została zrealizowana z wielkim rozmachem".
Bruckheimer niezwykle ucieszył się, kiedy Gore Verbinski, z którym wspólnie nakręcił trzy części "Piratów z Karaibów", zgodził się reżyserować "Jeźdźca znikąd". "Gore cechuje się niezwykle wszechstronnym talentem reżyserskim. Niektórzy twórcy dobrze sobie radzą z komediami, ale nie potrafią robić filmów sensacyjnych, inni z kolei kręcą tylko sensacje" - opowiada Bruckheimer. "Gore należy do tych nielicznych twórców, którzy doskonale czują się w każdym gatunku: sensacji, dramacie, komedii czy animacji. Posiada niezwykły dar wizualny, wbrew wszystkiemu i wszystkim tworzy sekwencje nie widziane wcześniej na ekranie, a potem przy realizacji zdjęć wyciska z nich maksymalny efekt" - dodaje producent.