Reklama

"Jeździec bez głowy": O EFEKTACH SPECJALNYCH

W "Bezgłowym jeźdźcu'' widz znajdzie wiele efektów specjalne. Do najlepszych z nich należy mistrzowsko wyreżyserowana scena walki Ichaboda (Johny Depp) i Broma (Casper Van Dien) z bezgłowym jeźdźcem (Ray Park), oraz pełna napięcia akcja pościgu przez Zachodnie Lasy. Akcja ta sfilmowana została w środku olbrzymiej stodoły, w której zbudowano sztuczny las, o długości 400 stóp.

Koordynator akcji popisowych Nick Gillard, który na swoim koncie ma takie sukcesy filmowe jak "Gwiezdne wojny", czy "Mroczne widmo", wniósł oryginalność oraz humor do każdej sekwencji akcji.

Reklama

Do stworzenia atmosfery horroru, producenci użyli najnowszych technik efektów specjalnych oraz charakteryzacji. Specjalista do charakteryzacji kreatur filmowych - Kevin Yagher wyznaje, że największym wyzwaniem było wymyślenie oryginalnych rodzajów śmierci. "Tim opowiadał się za pełnym napięcia ścinaniem głów, nie przypominającego nic co widzieliśmy do tej pory"- mówi Yagher. Znaczyło to na przykład; scenę ścięcia, w której głowa dyndała na siekierze jeszcze trzy albo cztery razy, zanim nie odpadła na dobre.

Przy realizacji filmu, aktorzy musieli zrezygnować ze swoich głów i ciał. Proces ten nazwali "Klaustrofobią nie do wiary". Sztuczne głowy, które musieli nosić, zrobione zostały z gipsu, pokryte silikonem, następnie wyrzeźbione i uformowane przez specjalistów. Każdy włos został oddzielnie doczepiony do głowy, oczy osadzone w oczodołach, a sztuczne zęby w dziąsłach. Przygotowanie takiej głowy trwało średnio pięć tygodni i często rezultaty były wręcz szokujące dla aktorów.

Oprócz "wyprodukowania" ponad dziesięciu realistycznie wyglądających głów, ekipa od efektów specjalnych miała bardziej ambitny plan, mianowicie - stworzenie naturalnych rozmiarów mechanicznego konia (wyglądającego jak prawdziwy ), który miał dublować rumaka bezgłowego jeźdźca - Daredevila. Aby stworzyć dokładną kopię zwierzęcia, ekipa od efektów musiała uformować oraz spreparować skórę i włos konia naturalnych rozmiarów. Proces ten trwał kilka miesięcy. Następnie odlew umieszczony został na legendarnym już mechanizmie tym samym, na którym jeździła Elizabeth Taylor w filmie "National Velvet" z 1944. Uprząż została zmodernizowana. Następnie koń został zaprogramowany tak, aby mógł się poruszać, galopować, podnosić głowę, a nawet ruszać oczami, nozdrzami oraz puszczać parę przez nos. Mechaniczna wersja Daredevila była wykorzystana przez Christophera Walkena do precyzyjnych i końcowych ujęć. "O takiego konia mi chodziło", skomentował Walken.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Jeździec bez głowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy