Reklama

"Jesteś tam?": REŻYSER O FILMIE

Wywiad z reżyserem na Festiwalu w Cannes

Joseph Proimakis

CineEuropaTV

Profesjonalny gracz podróżuje po świecie, biorąc udział w konkursach i w pewnym momencie znajduje się dokładnie pośrodku między realem a wirtualem.

Ten film opowiada historię chłopaka, który zawodowo zajmuje się grami komputerowymi. Żyje w świecie wirtualnym, zna jego zasady i czuje się tam bezpiecznie. Jest w tym świecie bohaterem. W pewnym momencie bańka mydlana pęka. Chłopak musi przystosować się reguł realnego świata. Chcieliśmy zrobić portret generacji dzisiejszych dwudziestolatków, którzy dorastali grając na komputerze i egzystując równolegle w dwóch światach: wirtualnym i realnym. Dlatego wybraliśmy na bohatera Jitze.

Reklama

Wydaje się, że bardziej jesteś zainteresowany nie tym, jak to wszystko działa ale dlaczego się dzieje...

To, co chcieliśmy pokazać to emocje, związek emocjonalny z Second Lifem. Więc to nie opowieść o technice gier komputerowych. Samo granie stanowi jakby tło do prawdziwego tematu filmu: tworzenia się zależności prawdziwego życia z tym z Second Life.

Jak wyglądał research przed filmem?

Spędzałem dużo czasu w świecie Second Life, który jest naprawdę fascynujący. Dużo rozmawiałem z graczami. I doszło do mnie, że w dużej części to swoistego rodzaju sportowcy. I na tym wniosku opiera się cały początek filmu. Mój bohater jest atletą. Ale w wirtualny sposób.

To był podstępny, trudny temat?

Gracze to często ludzie zamknięci w swoim świecie, z którymi jest ograniczony kontakt, bardzo introwertyczni. Wyzwaniem było pokazanie tego tematu w wizualnie interesujący sposób, żeby widownia była zainteresowana. Wydarzenia w Second Life były połączeniem rzeczywistości i przepustką dla widzów do zrozumienia założeń filmu.

Co pchnęło Cię do azjatyckiego stylizowania świata wirtualnego?

Azjatycka część Second Life jest dużo bardziej rozbudowana niż część wschodnia. Jest dużo sklepów, w których można wystylizować swój awatar. Poprosiliśmy dziewczynę z Second Life'u, żeby zrobiła nam awatar. Zrobiła, w pełni profesjonalny sposób. My nie poznaliśmy nawet jej imienia, nie mamy pojęcia, kim naprawdę była. I właśnie te elementy czynią ten film interesującym, bo stworzonym w dużej mierze przez samą społeczność cyfrową.

Kiedy robiłeś research wyczuwałeś różnice kulturowe między grającymi?

Tak, można je wyczuć. Wg mnie najbardziej oddanymi graczami są Chińczycy. Mają zespoły, trenerów, grafik itd. Poza tym Chińczycy są bardziej nastawieni na grę zespołową.

Jak czujesz się, będąc ze swoim filmem w Cannes?

To absolutnie największy zaszczyt, jaki mnie kiedykolwiek spotkał. Zaprezentowanie filmu na festiwalu w Cannes to wielkie wydarzenie, bardzo ważne dla samej produkcji, bo bardzo dużo osób ma okazję zobaczenia tego filmu, może będzie to oznaczało sprzedanie go do krajów, w których nie pomyślałbym o dystrybucji. Cannes to promocja sama w sobie, niesamowicie silna marka. A dla mnie osobiście obecność "Jesteś tam?" tu to przełom, ułatwiający zrobienie kolejnego tytułu.

Jakie są Twoje plany na przyszłość?

Już pracuję nad czymś nowym, jestem w trakcie pisania scenariusza o żołnierzu, który wraca do domu i nie może się odnaleźć w spokojnej rzeczywistości. Zaczyna szukać sam dla siebie nowej misji. Jest tu dożo walki, fizyczności. Na końcu nasz bohater zostaje "zielonym terrorystą", walczącym o klimat i nieskażone środowisko.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Jesteś tam?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy