Reklama

"Jason X": PRODUKCJA

Dziesiąte spotkanie z krwiożerczym bohaterem serii "Piątek 13-ego".

Tym razem w kosmosie.

Jason Voorhees, nieludzki potwór w niezbyt gustownej hokejowej masce już od dwudziestu trzech lat zabija wszystkich wokół i straszy kolejne pokolenia wielbicieli horrorów. Seria, która już stalą się kultowa, ma własne fankluby i doczekała się filmoznawczych analiz, tak jak jej główny bohater, i cieszy się niesamowitą wprost żywotnością. Autorzy poprzedniej części serii, wiedząc, że jej bohater jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych ikon popkultury, zrezygnowali z seryjnego tytułu, realizatorzy "dziesiątki" również zawierzyli magii imienia głównego bohatera oraz ... popchnęli całą historię jakieś czterysta lat naprzód. W ten sposób Jason ma okazję terroryzować nie tylko zbłąkanych Ziemian, ale i cały kosmos. No i oczywiście polskich widzów, którzy właśnie mają okazję obejrzeć film na wideo i DVD.

Reklama

Odmrożone monstrum

Akcja "Jasona X" zaczyna się około roku 2010, w wojskowym ośrodku w Crystal Lake. Naukowcy, którzy usiłują zlikwidować Jasona Vorheesa elektrowstrząsami, gazem i przy użyciu innego dostępnego ludzkości oręża, w końcu dochodzą do wniosku, że nie da się go zniszczyć. Wpadają na pomysł, żeby w jakiś sposób zaprogramować jego mordercze instynkty i wykorzystać jako maszynę do zabijania. Niestety, w trakcie jednej z prób Jason wymyka się ich kontroli i rozbija w drzazgi całą kadrę ośrodka. Rowan - młoda pani profesor, która przeżyła jako jedyna, usiłuje zapędzić Jasona do komory kriogenicznej i żywcem zamrozić. Jednak potwór rozbija ścianę gigantycznej "lodówki" i Rowan zamarza wraz nim. Akcja zostaje podjęta czterysta lat później, po tym jak katastrofa ekologiczna wygnała ludzkość z Ziemi na planetę o umownej nazwie Ziemia 2. Ekspedycja naukowa, która bada opuszczoną ojczyznę, odnajduje dwa zahibemowane ciała i postanawia zabrać je na pokład statku i przywrócić do życia. Ekipa kosmonautów nawet nie spodziewa się, że tajemnicza postać w hokejowej masce okaże się niebezpieczną maszyną do zabijania - a Jason, nie zdążywszy nawet do końca odmarznąć, zacznie po kolei eliminować załogę, która uratowała mu życie.

Kultowa seria

Horror jest gatunkiem, który kocha sequele. Jednak żadna z klasycznych "straszakowych" serii nie okazała się tak żywotna, jak kultowy już dziś "Piątek 13-ego". Skąd wzięła się ta niespodziewana popularność z początku niskobudżetowych i zdecydowanie niszowych filmów? Co sprawiło, że Jason, ani przystojny, ani szczególnie inteligentny osobnik bez twarzy, stał się idolem milionów nastolatków?

Twórcy pierwszej części filmu, scenarzyści Roń Kurz i Victor Miller oraz reżyser Sean S. Cunningham, dokonali sprawnej kompilacji najbardziej pożądanych wątków i zawarli w swoim filmie to, co od dawna tworzyło kanon gatunku. Odludne, naznaczone klątwą przeszłości miejsce, grupa młodych, beztroskich i bardzo bezpruderyjnych ludzi, a potem już tylko nieprzerwana masakra... "Piątek 13-ego" był filmem, który ustalił fabularny schemat gatunkowy na wiele następnych lat.

Warto wspomnieć, że Jason, który dziś jest wizytówką serii pojawił się dopiero w drugiej części jako zombie ludzkiego topielca, wcześniej "dyżurną zabójczynią" była jego matka. Na początku nasz bohater pokazywał się swoim ofiarom... w worku na głowie. Dopiero w trzeciej części zaczął nosić legendarną już dziś hokejową maskę.

Z czasem też potworowi zaczęło być trochę ciasno w zacisznym Crystal Lake. W ósmej części serii Jason wyruszył na Manhattan i sterroryzował całe masy nowojorczyków. Jak widać, kwestia podboju przestrzeni międzyplanetarnej była tylko kwestią czasu.

Zabawa konwencjami

Zrobienie każdej następnej części serii tak popularnej jak "Piątek 13-ego" jest niezwykle trudnym zadaniem. Jednak trzeba powiedzieć, że twórcy "Jasona X" wykorzystali wiele ciekawych pomysłów, które nie tylko odświeżyły serię, ale też nadały jej zupełnie inny gatunkowy wymiar. Umieszczenie akcji filmu na statku kosmicznym pozwoliło autorom zagęścić fabułę i wykorzystać klaustrofobiczny charakter tej zamkniętej przestrzeni. Nowe, dostępne w dwudziestym piątym wieku, technologie uczyniły walkę ludzkości z potworem jeszcze bardziej zaciekłą.

"Jason X" w zadziwiająco sprawny sposób nawiązuje do klasyków gatunku sci-fi. Twórcy filmu z jednej strony czerpią z encyklopedii filmowych motywów, z drugiej - traktują je ze swobodą i bawią się ogrywaniem pewnych klisz. Wątek zagrożonej załogi pojazdu kosmicznego przywodzi na myśl "Obcego" Ridleya Scotta, wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości w walce z niezbyt rozumnym Jasonem - "Matrixa" braci Wachowskich, roznegliżowana i bardzo ponętna żeńska część załogi przypomina wieloosobowa armię Lary Croft z "Tomb Raider" Całość, utrzymana w stylistyce kultowego kina sprzed dwóch dekad, na pewno spodoba się fanom gatunku horroru i science-fiction, a także tym którzy lubią oglądać popularne kino zrobione z dystansem, humorem i jakby w cudzysłowie.

Ekskluzywne wydanie

Edycja "Jasona X" przez wielu zachodnich krytyków została uznana za wzorcową, między innymi dlatego, że została wzbogacona o wiele dodatków, które pozwolą fanom serii rozsmakować się, w tym, co ci lubią najbardziej. Filmowi towarzyszy komentarz reżysera Jima Isaaca, scenarzysty Todda Farmera i producenta Noela Cunninghama, który przedstawia wiele ciekawostek z planu i wtajemnicza nas w proces tworzenia postaci Jasona, ale także pokazuje, że... "Jason X" to bardzo zabawny film. Isaac Cunningham i Farmer świetnie się bawią analizując swoje dzieło i okazują naprawdę zadziwiający dystans do tego, co stworzyli.

W dokumencie "Wiele wcieleń Jasona Veerhoosa" mamy półgodzinne korepetycje z historii trzynastkowej serii, które przydadzą się neofitom, którzy pierwszy raz oglądają Jasona, a na pewno zainteresują tych, którzy śledzą serię od początku. Mamy tu mini-wywiady z reżyserami poprzednich odcinków, między innymi z prekursorem serii Seanem Cunninghamem, odtwórcami roli Jasona (także z Kene'em Hodderem, który zagrał go w czterech ostatnich częściach), dziennikarzami, a nawet z kilkoma najbardziej zagorzałymi fanami. Następny filmik "Tworzenie Jasona X'1 pokazuje parę naprawdę ciekawych szczegółów z planu filmowego, między innymi przedstawia dość wyczerpującą opowieść o tym, jak w fiknie wykorzystano technikę cyfrową i krok po kroku pokazuje kreację niektórych efektów specjalnych wykorzystanych w filmie.

Cyfrowy obraz w szerokoekranowym anamorficznym formacie znakomicie uwypukla nowatorską plastykę "Jasona X", a dźwięk w systemie Dolby Digital 5.1 wzmaga suspense i precyzyjnie oddaje wszystkie odgłosy kosmicznej przestrzeni.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Jason X
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy