"Jasne błękitne okna": CIEKAWOSTKI Z PLANU
Pierwszy klaps filmu "Jasne błękitne okna" padł w Warszawie 5 maja. Większa część filmu Bogusława Lindy była jednak kręcona na Dolnym Śląsku. Ekipa filmowa pracowała m. in. w Niemczy i w Bielawie, a także Jugowicach. Urokliwe i nieco senne dolnośląskie miasteczka bardzo gościnnie przyjęły aktorów i całą ekipę filmową. Niespodzianka czekała jednak na ekipę w Jugowicach. Z nieczynnej stacji kolejowej, na której realizowane były zdjęcia, bez śladu zniknął, specjalnie przywieziony tam 1,5 tonowy semafor. Sceny na stacji kolejowej zostały dokręcone, gdy udało się zorganizować nowy semafor. Na wszelki wypadek pilnowało go dwóch ochroniarzy.
Zakupionej na potrzeby filmu rozbitej, starej Syrenki nie udało się jednak upilnować?
Zdjęcia kręcone na Dolnym Śląsku miały jednak tę niewątpliwą zaletę, że aktorzy pozostawali anonimowi. Ucharakteryzowana Joanna Brodzik kupująca pierogi w miejscowym barze, nie została rozpoznana przez obsługującą ją panią. W zamian, otrzymała ostrą reprymendę za próbę "wyniesienia" sztućców dla czekającej na zewnątrz głodnej Beaty Kawki.
Na pewno na długo Beata Kawka i Bogusław Linda zapamiętają wymagającą dużego poświęcenia scenę w samochodzie. Była to scena miłosna i została zrealizowana dopiero przy 15 podejściu?
Zawrotną karierę zrobiła jedyną w swoim rodzaju, oryginalna butelka Polococty. Butelka była poszukiwana do ostatniej chwili. Gdy wreszcie trafiono na ślad kolekcjonera posiadającego ten rzadki okaz, okazało się, że kilka dni wcześniej butelka została sprzedana innemu hobbyście. Polococta rzutem na taśmę została dowieziona na plan.
Zdjęcia do filmu zostały zakończone 13 czerwca w okolicach Ustki.