Reklama

"Jak to się robi z dziewczynami": BARTOSZ PROKOPOWICZ - AUTOR ZDJĘĆ

Pracowałeś z takimi reżyserami, jak Krzysztof Krauze, Łukasz Wylężałek, czy Filip Bajon. Co zadecydowało o tym, że rozpocząłeś współpracę z debiutantem?

Przede wszystkim fantastyczny tekst Przemka /Angermana, scenarzysty i reżysera – przyp. red./: zabawne dialogi i prawdziwość sytuacji. Według mojej teorii jest to w dużej mierze opowieść autobiograficzna – odnajduje Przemka w postaci Bogo. Poza tym po „Przedwiośniu” miałem dosyć długą przerwę – w dużej mierze spowodowana ona była zmęczeniem. Z czasem oczywiście zatęskniłem za planem i wtedy pojawił się Przemek, który zaproponował mi udział w realizacji swojego pierwszego, dużego filmu, „Jak to się robi z dziewczynami”.

Reklama

Na planie byłeś jednym z nielicznych zawodowców. Czy w związku z tym często zdarzało ci się wspierać ekipę swoim doświadczeniem, ale już poza operatorskim?

Bardzo często. Mimo młodego wieku jestem dosyć doświadczony, potrafiłem wesprzeć zespół w zakresie scenografii, kostiumów, inscenizacji, gry aktorskiej. Jako operator po prostu lubię mieć kontrolę nad wszystkimi szczegółami, które tworzą obraz.

Widziałeś film – jak go oceniasz?

Tak, oglądałem film. Ze swojej strony zarzucam sobie, że momentami widać w nim było „biedę realizatorską” – o co, oczywiście nie mogę mieć pretensji do nikogo. Film jest pozycją nisko budżetową – sam zgodziłem się na taką formę, ponadto wydaje mi się, że kino „off-owe”, to jedyna droga, jaką w tej chwili można robić filmy w tym kraju. Co do samego filmu, to wydaje mi się, że mimo komercyjnego tytułu jest on przeznaczony raczej dla widza bardziej wyrobionego. Humor w nim zawarty nie może być odbierany wprost. Na różnych tzw. pokazach testowych bardzo dobrze bawiła się publiczność lepiej wykształcona.

Gdyby zaproponowano Ci kolejna realizację filmu „off-owego”, czy byś ją przyjął?

Bardzo chętnie.

Bartek Prokopowicz: urodzony w 1972 roku. Absolwent Wydziału Operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Laureat Stypendium Northeren Film and Television School w Leeds, za realizację krótkometrażowego filmu fabularnego „Comic book”, w reżyserii Andrzeja Urbańskiego. Był operatorem kamery podczas realizacji: „Czasu zdrady” Trelińskiego, „Poznania ‘56” Bajona, „Historii miłosnych” Stuhra, „Szczęśliwego Nowego Jorku” Zaorskiego oraz „Kilera” Machulskiego. Jako samodzielny operator zrealizował zdjęcia do: „Darmozjada Polskiego” Wylężałka (1997), „Torowiska” Urbaniak (1998, nagroda na Festiwalu Filmowym w Gdyni za wyjątkowe walory estetyczne przyznana przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich), „O dwóch takich co nic nie ukradli” Wylężałka (1998), „Długu” Krauzego (1998), „Przedwiośnie” Bajona (2000). Jest autorem zdjęć do serialu TV „Ważne sprawy” Krauzego (1999) oraz spektaklu teatru telewizji „Stara kobieta wysiaduje” Bajona (1999). Ponadto ma na swym koncie około 40 filmów reklamowych i 15 teledysków. Zajmuje się również fotografią prasową.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Jak to się robi z dziewczynami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy