"Ja cię kocham, a ty z nim": DRUGI PLAN
Dan, Mitch i prowadzący do konfliktu między nimi wspólny obiekt uczuć - Marie, są otoczeni w ten rodzinny weekend przez cały klan Burnsow. Rodzina, pomiędzy grą w piłkę na trawniku, pokazami talentów i wspólnym świętowaniem nie daje głównym bohaterom szans na ułożenie ich mocno skomplikowanych spraw w spokoju i prywatności. Jednak, pomimo całego tego wtrącania się, krytyki i zamieszania, okazuje się, że Burnsowie potrafią stać na straży jedynej wartości, co do której wszyscy zgadzają się, że jest najważniejsza - chodzi o prawdziwą miłość.
Podczas obsadzania ról drugoplanowych Peter Hedges współpracował blisko ze swym wieloletnim przyjacielem i zarazem bardzo znanym broadwayowskim kierownikiem castingów, Bernardem Telseyem (Rent, Lakier do włosów, Wicked). Wspólnie starali się zbudować zespół aktorów, którzy będą mogli stworzyć autentyczną rodzinną atmosferę, pełną zarówno miłości, jak i naturalnych konfliktów. "Wyzwaniem była próba znalezienia aktorów, którzy będą zdolni stworzyć z Peterem prawdziwą rodzinę" mówi Telsey. "Hedges miał swoje wyobrażenie i to był świetny, zupełnie inny sposób budowania obsady. Poczuliśmy wiatr w żaglach."
Jako Poppy i Nanę, ojca i matkę rodu Burnsów, Hedges zaangażował parę wyjątkowych aktorów: dwukrotną zdobywczynię Oskara, Dianne Wiest oraz gwiazdę sceny i ekranu, Johna Mahoneya, najlepiej znanego widzom z roli emerytowanego policjanta, ojca Frasiera Crane'a w przebojowym serialu Frasier. Ich z kolei pociągała głębia bohaterów, którzy w żadnym sensie nie byli papierowymi postaciami dziadków, przedstawianymi zazwyczaj w kinie. Mahoney mówi: "Wszyscy bohaterowie tej opowieści są ogromnymi indywidualnościami. Poppy nie jest typowym dziadkiem, milutkim i ciepłym. Ma bardzo zdecydowane poglądy na wiele kwestii i oryginalne pomysły. I właśnie to, że nie jest taki, jak można by oczekiwać, tak bardzo mnie pociągało w tej postaci. Poppy wie, że Dan zdaje sobie sprawę, że jego pierwsza żona była losem wygranym na loterii i że może nie mieć ochoty, by próbować ponownie odnaleźć takie uczucie."
Następnym zadaniem było wybranie trzech młodych, utalentowanych aktorek, które zagrałyby na przemian pełne współczucia i stawiające opór córki Dana. Ekipa szukała nastoletniej Jane, która z racji zrobienia prawa jazdy chce być natychmiast traktowana jak dorosła, średniej Cary, której ubrania i uczucia do jej chłopaka wprowadzają Dana nieustannie w osłupienie, oraz uzdolnionej czwartoklasistki Lilly, której własnoręczne podarunki dla ojca otwierają mu oczy na to, co najważniejsze. By stworzyć siostrzane trio, twórcy filmu zorganizowali ogólnokrajowy casting, prowadząc szeroko zakrojone poszukiwania. Ostatecznie Peter Hedges obsadził nominowaną do nagrody Tony Alison Pill (z którą pracował już wcześniej na planie Wizyty u April) jako Jane i wówczas poszukał dwóch dziewczynek, które byłyby do niej podobne. Do roli młodziutkiej Lilly wybrał znakomitą ośmiolatkę, Marlene Lawston, która dała się zauważyć grając córkę Jodie Foster w Planie lotu. Rolę prowokacyjnej Cary dostała pojawiająca się po raz pierwszy na wielkim ekranie Brittany Robertson. Reżyser i pozostali aktorzy byli zdumieni tym, jak łatwo dziewczynki utożsamiły się ze swoimi bohaterkami, które jednoczą się przeciw popadającemu w rutynę ojcu.
"Cała trójka razem była wyjątkowa, ponieważ dziewczynki zachowywały się bardzo bezpośrednio - wiele rzeczy robiły razem i bardzo dbały o siebie nawzajem, jak prawdziwe siostry" mówi Steve Carell. "To wspaniałe, zabawne, słodkie, utalentowane dzieciaki i pracując z nimi świetnie spędziłem czas."
Alison Pill była zachwycona szansą ponownej współpracy z Peterem Hedgesem. I od razu polubiła swoją bohaterkę. "Jane zastępuję w tej rodzinie matkę - jest praktyczną, wrażliwą siostrą, która stoi gdzieś pomiędzy buntowniczą średnią i słodką najmłodszą" zauważa aktorka. "Podobało mi się, że byłam najstarsza z rodzeństwa, ponieważ przywykłam raczej do tego, że jestem traktowana jak dziecko!"
Brittany Robertson połączyła przyjacielska więź z Carą, rodzinną buntowniczką popadającą nieustannie w konflikty z dyscyplinującym ją ojcem: "Cara jest po prostu bardzo żywa - nie jest wcale tak zwariowana, jak sądzi Dan. Jest naprawdę zakochana, pełno w niej intensywnych uczuć" komentuje Robertson. "Ona jedna próbuje przekonać ojca, że szalona miłość naprawdę istnieje."
Do obsady dołączyły także wielokrotnie nagradzane gwiazdy sceny teatralnej: Norbert Leo Butz jako szczęśliwie żonaty brat Dana i Mitcha, Clay, Amy Ryan jako jego żona Eileen i Jessica Hecht w roli siostry Burnsów, Amy. Pojawia się także intruz - Emily Blunt, która podbiła serca widzów pamiętną rolą asystentki Meryl Streep w filmie Diabeł ubiera się u Prady, a tutaj występuje jako Ruthie "Pigface" Draper, z którą Dan ma przymusową randkę w ciemno.
Blunt ma dobry kontakt ze swoja bohaterką, która jest dość swobodnym duchem. Aktorka zauważa jednak, że to wyczerpująca kreacja. "Gdyby zdjęcia trwały trzy miesiące i musiałabym cały czas grać tę postać, wykończyłaby mnie" Emily Blunt przyjemność sprawiła zwłaszcza sekwencja taneczna, w której ona, Carell, Cook i Binoche próbują współzawodniczyć. "Myślę, że pod koniec tej sceny ledwo już się ruszamy, ale Steve zdecydowanie rzuca nas wszystkich na deski" śmieje się Blunt.
Peter Hedges wpadł na pomysł, by przesłuchania różnych aktorów z listy castingowej prowadzić w domu, w którym miał zamiar nakręcić większą część materiału zdjęciowego. Idea polegała na tym, by zanurzyć ich w autentycznej rodzinnej atmosferze, którą przesycony miał być film. "Cała rodzina została zgromadzona w domu na plaży. Prowadziliśmy próby, ale oni śpiewali też piosenki, grali w piłkę, trenowali, gotowali i jedli razem posiłki - bez kamer, bez świateł, bez ekipy" wyjaśnia Jon Shestack.
Peter Hedges wspomina moment, gdy zrozumiał, że ta grupa obcych sobie przecież ludzi stała się rodziną. Jeszcze zanim zaczęły pracować kamery, reżyser zobaczył klan Burnsów zgromadzonych przy kominku i wspólnie śpiewających - ta chwila znalazła odbicie na ekranie. "Naprawdę magiczny moment" mówi Hedges. "To było coś więcej niż po prostu chwila. Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że udało nam się zgromadzić mnóstwo talentów i dobrej energii. I sądzę, że widać to w całym filmie".