Reklama

"Inwazja": O PRODUKCJI

Od momentu wydania w 1955 r. klasyczna powieść Jacka Finneya "Inwazja porywaczy ciał" uznawana jest za jeden z najbardziej doniosłych przykładów potęgi fantastyki naukowej (science fiction), która jest w stanie zgłębić społeczne i polityczne paradygmaty określonej epoki. W 1956 r. pierwsza filmowa adaptacja powieści była niedosłownym komentarzem dotyczącym tzw. "czerwonej paniki" (ang. Red Scare), która sparaliżowała amerykańskie społeczeństwo, podczas gdy remake z 1978 r., zrealizowany po wojnie w Wietnamie i aferze Watergate, był odzwierciedleniem lęków narodu, który przestał ufać swoim liderom.

Reklama

Obecna, najnowsza adaptacja, zdaniem Silvera, to wyrazista modyfikacja samej idei inwazji kosmitów, poruszająca współczesne tematy kulturowe, mające swoje źródło w lęku przed pandemią czy też niepokojami społecznymi lub politycznymi. "Film stawia tezę, że do inwazji może dojść bez udziału statków kosmicznych czy fizycznej obecności kosmitów. Żyjemy w czasach, kiedy pandemia stanowi realne i bieżące zagrożenie. Co by było, gdyby nasze unicestwienie zostało spowodowane nie rękami najeźdźców, ale na skutek działania mikrobów? Najbardziej przerażająca jest sytuacja, w której trzeba stanąć wobec czegoś, co może po prostu wślizgnąć się do środka i przejąć kontrolę, i nikt się o tym nie dowie aż do momentu, kiedy będzie już prawie za późno".

Co dzieje się we współczesnym świecie, kiedy jako pierwsi przemianie ulegają ludzie, których zadaniem jest zapewnić ochronę społeczeństwu? "Kiedy wydaje ci się, że coś jest nie tak, ale rząd, media, naukowiec odpowiedzialny za powstrzymanie choroby, dosłownie wszyscy mówią ci, że nie ma powodów do obaw, zwykle myślisz, że to po prostu twoja paranoja" - mówi Silver. - "W taki właśnie sposób można zaprzepaścić szansę - szansę położenia temu kresu lub ostrzeżenia ogromnej liczby ludzi. Główni bohaterowie filmu muszą nauczyć się ufać temu, co widzą na własne oczy, zanim przeoczą moment, w którym mogą jeszcze temu jakoś zaradzić".

Inwazja to thriller, który oglądamy oczami lekarza psychiatry z Waszyngtonu, Carol Bennel, kobiety, która traci kontakt ze swoim dzieckiem w momencie, kiedy świat ulega zmianie właściwie z dnia na dzień. "Moim zdaniem, sednem fabuły tego filmu jest podróż tej kobiety w poszukiwaniu dziecka" - mówi nagrodzona Oscarem Nicole Kidman, odtwarzająca postać Carol. - "To właśnie wzbudziło moje zainteresowanie. Uderzenie adrenaliny na skutek pragnienia ocalenia osoby, którą wydało się na świat i którą kocha się najbardziej na świecie, rozbudza uczucia, do których w innych warunkach nie mamy dostępu. Sama mam dwójkę dzieci, więc rozumiem opiekuńczość i bezwarunkową miłość, jaką obdarzamy te małe istoty".

Scenarzysta David Kajganich stwierdza: "W powieści Finneya obcy byt po prostu stara się przetrwać. Jednak przetrwanie może przybierać różne formy. Dzisiaj wystarczy rozejrzeć się dokoła siebie, aby dostrzec, że władza rozbudza nic innego jak tylko pragnienie jej utrzymania i wyeliminowania wszystkiego, co może jej w tym przeszkodzić. To nie przypadek, że narzędzie inwazji ląduje w siedzibie władzy kraju, Waszyngtonie".

"Inwazja to thriller, którego akcja rozgrywa się w świecie bardzo przypominającym nasz obecny świat" - mówi producent Joel Silver. - "Żyjąc w epoce ogromnej politycznej, społecznej i ekologicznej paranoi, naprawdę poczuliśmy, że właśnie teraz jest dobry moment na nakręcenie tego filmu. David Kajganich napisał oryginalny scenariusz, który prezentuje świeże podejście do kwestii poruszanych w powieści. Ten film jest emocjonujący i ekscytujący, ale znajdziemy w nim też głębszą warstwę podtekstów".

Zadanie powołania do życia całkowicie współczesnej i realistycznej wizji opowieści Silver powierzył znanemu niemieckiemu reżyserowi Oliverowi Hirschbiegelowi, zaraz po tym, jak ten zakończył realizację obsypanego nagrodami filmu Upadek, intymnego i niepokojącego portretu ostatnich dni Hitlera. "Upadek po prostu mnie powalił" - mówi producent. - "Hirschbiegel nadał temu szczególnemu momentowi w historii klimat niesłychanej intensywności, klaustrofobiczności i intymności, nie rezygnując przy tym z niezwykłego realizmu swojej wizji. Oliver ma twórcze pragnienie tworzenia rzeczy tak autentycznych, jak to tylko możliwe, i to właśnie chcieliśmy uchwycić w tym thrillerze science fiction - poczucie, że wydarzenia rozgrywają się przed twoimi oczami w świecie, który znasz".

Reżyser Oliver Hirschbiegel przyznaje, że nawet podczas pracy nad opowieścią science fiction realizm ma dla niego znaczenie kluczowe. "Kiedy mam wątpliwości, staram się wyobrazić sobie, jak by to wyglądało w prawdziwym świecie. Staram się uniknąć wszystkich nieprawdziwych, przesadzonych efektów filmowych".

Kidman, która pracowała dla tak różnorodnych reżyserów, jak Lars von Trier, Baz Luhrmann, Jane Campion czy nieżyjący już Stanley Kubrick, ucieszyła się z możliwości podjęcia współpracy z Hirschbiegelem przy jego pierwszym amerykańskim filmie po sukcesie Upadku. "Uwielbiam spontaniczny sposób, w jaki Oliver podchodzi do kręcenia zdjęć" - komentuje aktorka. - "Napędza go bardzo gra aktorów. Uwielbia też kobiety. To człowiek, który chce zrozumieć psychologię kobiety - co czuje, jakie rzeczy ją wzbogacają i czynią mądrzejszą - to go fascynuje".

"Ręce precz od mojego dziecka".

Na rozległym tle podstępnej inwazji nakreślono intymną opowieść o garstce bohaterów, których zbliżyły nasilające się podejrzenia nabierające a czasem bardzo rzeczywistych i przerażających kształtów. Pierwszą z osób w tej grupie jest Carol Bennell - jej nazwisko to odniesienie do głównej bohaterki powieści, Miles Bennell. Kidman wciela się w postać psychiatry z rejonu Waszyngtonu, która dostaje się w samo oko cyklonu, kiedy jedna z jej pacjentek wyznaje jej swoją obawę, że "jej mąż to już nie jej mąż".

Aktorka Veronica Cartwright, która wystąpiła w klasycznym filmie Inwazja porywaczy ciał z 1978 r., gra strapioną pacjentkę Carol, Wendy Lenk, która twierdzi, że osobowość jej męża uległa całkowitej przemianie.

"Carol nie łączy tego, o czym mówi jej pacjentka, z katastrofą promu kosmicznego" - zauważa Silver. - "Żaden człowiek, a już na pewno nie psychiatra, nie pomyślałby o zakażeniu z kosmosu, gdyby jakaś osoba opowiedziałaby mu o swojej obawie, że ktoś, kogo zna i kocha, inaczej się zachowuje. Zamiast tego Carol odwołuje się do swojej wiedzy zawodowej. Czy to urojenie? W rzeczywistości prawda jest tak niewiarygodna, że nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co się właściwie dzieje, aż do momentu, kiedy jest już za późno".

Zdaniem Hirschbiegela, postać Carol to pryzmat, przez który patrzymy na tę opowieść. "Wszystko skupia się wokół niej, widzimy to z jej perspektywy. Nicole wniosła do tej roli dużą część samej siebie, jeśli chodzi o siłę i absolutnie pierwotną potrzebę stanięcia w obronie swojego dziecka" - stwierdza reżyser. - "Fascynujące było obserwować jej umiejętność zanurzenia się w świecie tej opowieści, a później uchwycić to na taśmie filmowej. Jej reakcje sprawiały wrażenie bardzo naturalnych, co przyczyniło się do wzmocnienia poczucia pilności sytuacji, w jakiej znalazła się jej bohaterka".

W miarę jak Carol zagłębia się w lęki swoich pacjentów, zauważa, że podobne obawy zaczynają pojawiać się w całym kraju. Czy mamy do czynienia z masowymi urojeniami, czy też z bardzo realnym zjawiskiem, w jakiś sposób powiązanym z katastrofą wahadłowca? Carol dzieli się swoimi podejrzeniami z najlepszym przyjacielem, Benem Driscollem, lekarzem z zatłoczonego szpitala w Waszyngtonie. Daniel Craig, który wcielił się w postać Bena, stwierdza: "To platoniczny związek, ale to oczywiste, że Ben jest w niej zakochany na zabój. Chce się nią zaopiekować. Widzi, że przechodzi przez nieprzyjemne doświadczenia związane z jej byłym mężem i ich synem, więc nie narzuca się, ale marzy o tym, żeby z nią być".

"Byłem bardzo szczęśliwy, mając Daniela w roli Bena" - stwierdza Hirschbiegel. - "Swobodnie przekazał wszystkie aspekty osobowości tego bohatera: całą jego męskość, inteligencję i czułość, dzięki którym można zrozumieć, dlaczego Carol tak bardzo polega na Benie. Poza tym Daniel ma naprawdę szelmowskie poczucie humoru. Praca z nim była dla mnie wielką przyjemnością".

Na Craigu, dla którego był to pierwszy wspólny film z Kidman, podobne wrażenie zrobiły dwojakie umiejętności aktorki: z jednej strony zdolność zagrania poważnej roli, a z drugiej umiejętność zabawy na planie. "To fantastyczna aktorka" - mówi Craig. - "Ma w sobie ogromną głębię; praca z nią była radością".

Kidman również chwali swojego kolegę po fachu. "Daniel to naprawdę znakomity aktor" - mówi Kidman. - "Ma niesamowity talent. Każdy chce mieć wokół siebie inspirujących ludzi, którzy są świetni w tym, co robią, ponieważ dzięki temu z przyjemnością przychodzi się codziennie do pracy. Najbardziej uwielbiam te momenty pomiędzy okrzykiem "akcja!" a cięciem, kiedy może wydarzyć się wszystko - uwielbiam to, że można zatracić się w tych chwilach i scenach. To właśnie nieustannie pociąga mnie w tej pracy".

"Nie zmienisz się ani trochę, twoje myśli, twoja pamięć, każdy zwyczaj pozostaną bez zmian?"

"Nie walcz. Nie musisz nic robić".

W weekend, w którym doszło do katastrofy promu kosmicznego, z Carol nagle kontaktuje się jej mąż, Tucker (w tej roli Jeremy Northam), z którym bohaterka żyje w separacji. Tucker, urzędnik z Centrum Kontroli Chorób (CDC), przyjeżdża do Waszyngtonu, aby zbadać pozostałości po wahadłowcu i staje się jednym z pierwszych zakażonych. Jego nagła chęć skorzystania z prawa odwiedzenia syna Olivera jest nie w jego stylu i wzbudza podejrzenia Carol. "Historia ich wspólnego życia jest nie do końca przyjemna, i ma to wpływ na naszą opinię o Tuckerze od samego początku" - mówi Northam. - "Jest on wysoko postawionym urzędnikiem CDC, przez co na długi czas wyjechał do Atlanty, a teraz wrócił do Waszyngtonu. Fakt, że będąc w samym środku tych wszystkich wydarzeń, tak bardzo chce zobaczyć swojego syna, niepokoi jego byłą żonę - i rzeczywiście Tucker ma swoje ukryte powody".

Epidemia, którą wahadłowiec przyniósł na Ziemię, rozprzestrzenia się bardzo szybko, ponieważ zakażone osoby dążą do zakażenia innych. "Porywacze ciał nie zabijają ludzi" - komentuje Hirschbiegel. - "Całkowicie odmieniają ich od wewnątrz po zakażeniu. Przemieniają zwykłych ludzi w coś zupełnie innego".

"Najpierw ulegasz zakażeniu, a potem proces dobiega końca, kiedy zasypiasz" - dodaje Craig. - "Kiedy wchodzisz w fazę snu REM (ang. Rapid Eye Movement), faza ta służy jako katalizator przemiany, która przejmuje kontrolę nad całym twoim ciałem na poziomie DNA".

CDC organizuje plan ratunkowych szczepień na skalę krajową, aby zwalczyć chorobę, którą nazywa potężną odmianą grypy, lecz tak naprawdę szczepionka ta to przeciwieństwo szczepienia. "W jednej ze scen Tucker wygłasza wykład dla urzędników rządowych na temat tego wirusa i konieczności walki z nim, lecz w rzeczywistości wykorzystuje to spotkanie do zakażenia wszystkich obecnych" - wyjaśnia Silver. - "Organizują tę wspaniałą kampanię i w niedługim czasie liczba porywaczy ciał pokaźnie wzrasta".

"Po tym, jak uległeś zakażeniu, wyglądasz trochę lepiej, wydajesz się być zdrowszy i silniejszy" - opisuje Hirschbiegel. - "To zakłócenie twojego kodu genetycznego. Porywacze ciał lubią porządek - nie zachowują się jak roboty, ale nigdy nie reagują emocjonalnie. Wchodzą w dziwny stan uspokojenia".

"Głęboko w sercu wiesz, że walka z nami

to walka o rzeczy, które uważasz za złe".

Niemalże w ciągu jednej nocy barwny i chaotyczny świat, który znamy na co dzień, przemienia się w świat wyciszony i zorganizowany, co zaczyna się od ludzi powołanych do utrzymania porządku. "Porywacze ciał nie są bezmyślni" - dodaje David Kajganich. - "Jako pierwszych zakażają ludzi, którzy będą im najbardziej przydatni w ich kampanii, czyli wysoko postawionych urzędników rządowych, przedstawicieli wymiaru prawa i biznesmenów, którzy mają wytyczyć im drogę prowadzącą do łatwej i szybkiej inwazji na całą resztę ludzi. Porywaczy ciał można opisać jednym kluczowym słowem - efektywność. Postępują tak efektywnie, jak to tylko możliwe".

Otoczona przez ciągle rosnącą grupę ludzi, którzy chcą przemienić ją w jedną z nich, Carol ma tylko jeden pilny cel: ocalić syna, który wyjechał na weekend do swojego ojca, a jego matka wie już, że grozi mu tam straszliwe niebezpieczeństwo.

Syna Carol, Olivera, gra młody aktor, Jackson Bond, dla którego jest to debiut filmowy. "Jest po prostu kochany" - komentuje Kidman. - "To najsłodszy, najmilszy chłopiec na świecie. Ma w sobie elementy konieczne do stania się mężczyzną, a przy tym w dziecięcy sposób reaguje na różne rzeczy. Jest to więc wspaniałe połączenie. Ma też cudownych rodziców - widać cały wysiłek, jaki włożyli w jego wychowanie. Mieliśmy wielkie szczęście, że udało nam się obsadzić go w tej roli, ponieważ nigdy wcześniej nie zagrał w żadnym filmie".

Oliver jest wyjątkowy, ponieważ chociaż zasypia po tym, jak został zakażony, nie zachodzi w nim żadna zmiana. "Jest odporny na zakażenie i ma kluczowe znaczenie dla odnalezienia leku" - wyjaśnia Jackson Bond. Jednak aby uniknąć zdemaskowania, Oliver i jego matka muszą udawać, że są porywaczami ciał. "Nie możesz okazywać żadnych emocji, ponieważ wtedy oni zorientują się, że nie jesteś jednym z nich, i zaczną cię ścigać" - mówi młody aktor. - "Starasz się udawać, że jesteś taki jak oni, ale wciąż jesteś przerażony i nie wiesz, co robić".

Odporność Olivera na kosmiczną epidemię to odkrycie o kluczowym znaczeniu dla zespołu naukowców gorączkowo pracujących nad wynalezieniem leku. Jeffrey Wright gra doktora Stephena Galeano, przyjaciela i współpracownika Bena, który bada rozprzestrzeniającą się epidemię, odkąd Carol i Ben po raz pierwszy przynieśli mu próbkę tajemniczej obcej substancji. Przebywający w bezpiecznym schronieniu Galeano porozumiewa się z innymi pracującymi w ukryciu naukowcami, próbując znaleźć sposób zwalczenia podstępnych skutków tej choroby. Daniel Craig stwierdza: "Od momentu swojego pierwszego zetknięcia z chorobą Galeano przygląda się jej na poziomie cząsteczkowym, co doprowadza go do właściwego wniosku, że nie pochodzi ona z naszej planety. Galeano jest więc promykiem nadziei w walce z tą z pozoru niemożliwą do powstrzymania inwazją".

Chociaż Kajganich jest autorem filmowej adaptacji opowieści, nie zdawał sobie sprawy, jak brutalna stanie się ona, powołana do życia przez obsadę. "Jeden z głównych bohaterów filmu zostaje zakażony w biały dzień w domu na przedmieściach - wspomina scenarzysta - i mnie scena ta poruszyła bardziej niż jakakolwiek wyrazista przemoc na ekranie. Kiedy obserwowałem, jak aktorzy odgrywali to wydarzenie, musiałem odwrócić wzrok. Nie mogłem uwierzyć, że to może być tak wstrząsające. Można poczuć ludzkie znaczenie tego, co się dzieje, ponieważ w skład obsady wchodzą tak znakomici aktorzy; to niezwykle surowe i prawdziwe. Patrzysz na to, co rozgrywa się przed twoimi oczami i zaczynasz w to wierzyć, nawet stojąc na planie filmowym".

Silver uważa, że nie mógłby sobie wymarzyć lepszej obsady, aby ukazać w wyrazisty sposób osobiste lęki bohaterów filmu. "Wszyscy fantastycznie poradzili sobie z tym materiałem. Aktorzy, pod przewodnictwem Olivera, pracowali nad stworzeniem mrożącego krew w żyłach, nieprzyjemnego wrażenia tej inwazji - zaczynając od Nicole, która pojawia się niemalże w każdym ujęciu filmu i naprawdę spaja całą opowieść poprzez emocje, które prezentuje".

Bohaterka odtwarzana przez Kidman przeżywa inwazję z perspektywy psychiatry, dlatego też aktorka konsultowała się z osobami wykonującymi ten zawód, aby zgłębić proces, przez jaki przechodziłby psychiatra. "Mój ojciec jest psychologiem, więc dorastałam w tym otoczeniu" - wyjaśnia aktorka. - "Jednak niezwykle interesującym doświadczeniem było dla mnie porozmawiać z kobietą psychiatrą z Nowego Jorku. Była bardzo pomocna, jak sądzę, jeśli chodzi o język ciała i sposób, w jaki należy sobie radzić ze ekstremalnymi emocjami. Jednak, naturalnie, tematem filmu nie są sesje terapeutyczne".

Wśród najważniejszych doradców technicznych pracujących na planie filmu byli lek. med. Ana Krieger, FCCP, dyrektor Centrum Zakłóceń Snu na Uniwersytecie Nowojorskim, oraz lek. med. Linda Chuang, instruktor kliniczny z Wydziału Psychiatrii, Sekcji ds. konsultacji i współpracy w szpitalu Bellevue, reprezentująca Uniwersytet Nowojorski.

"Ludzie umierają. Stoją w kolejkach, jakby to była ospa wietrzna. Na co tak naprawdę ich szczepicie?"

Znany scenograf Jack Fisk, który pracował z reżyserem Hirchbiegelem nad stworzeniem świata Inwazji, uważa nacisk, jaki niemiecki reżyser kładzie na realizm, za coś ożywczego. "Chociaż pracował nad produkcją dużej wytwórni, postępował w dużej mierze jak filmowiec europejski lub specjalista od filmów dokumentalnych" - mówi Fisk. - "Pomysł był taki, aby przyjeżdżać na plan, przygotowywać go i kręcić szybko z minimalnym oświetleniem. Oliver przywykł do wymyślania różnych rzeczy na poczekaniu. Pozostawia też dużą przestrzeń dla poszukiwań, więc szybko przywykliśmy do tego, aby zapewniać mu wszystko, czego potrzebował, w mgnieniu oka". Fisk dodaje, że "przywiązanie Olivera do jego sposobu widzenia rzeczywistości miało wpływ na określenie lokalizacji planów zdjęciowych".

"Film Upadek został nakręcony w sposób niezwykle zręczny i oszczędny" - komentuje Jeremy Northam. - Nie było żadnego marnotrawstwa. Oliver wie, kiedy pozostawić kamerę na miejscu, a kiedy ją poruszyć. Współpraca z nim była niesamowicie interesująca".

Jednym z najbardziej rzucających się w oczy motywów wizualnych w filmie było stopniowe zanikanie barw, w miarę jak porywacze ciał zyskiwali przewagę. "W przeciwieństwie do ludzi porywacze ciał nie są wrażliwi na kolory, i dlatego właśnie kolor - a raczej jego brak - pozwalał ich rozpoznać" - opisuje Frisk.

Hirschbiegel i Fisk połączyli siły z nominowaną do Oscara projektantką kostiumów Jacqueline West (Zatrute pióro), aby wykorzystać ten motyw w projektach ubioru aktorów. "Oliver w ogromnym stopniu przyczynił się do powstania wyglądu porywacza ciał" - zauważa West. - "Już podczas naszego pierwszego spotkania zapytał mnie, jak sobie wyobrażam porywaczy ciał. Uważałam, że skoro są wyprani ze wszystkiego, co ludzkie, należy także pozbawić ich koloru, osobowości i indywidualizmu. Ich ubrania są jednobarwne i służą wyłącznie celom użytkowym. Na paletę barw w ich przypadku składają się takie kolory, jak szary, brązowy i granatowy, zawsze w jednostajnym odcieniu. To jakby nowy porządek".

Dla kontrastu bohaterka odtwarzana przez Kidman zachowuje swoją indywidualność przez cały film. "Oliver uwielbia klasyczność, a Nicole obdarza swoją bohaterkę klasycznym, ponadczasowym wyglądem" - mówi West. - "W jej wyglądzie jest prostota i elegancja".

"Kiedy inne osoby, takie jak fryzjer, charakteryzator czy projektant kostiumów, pomagają ci stworzyć filmową postać, każda z nich wnosi coś do twojego występu" - mówi Kidman. - "Moim zdaniem, to bardzo ekscytujące, kiedy tak właśnie się dzieje, ponieważ gra aktorska polega współudziale wszystkich członków grupy".

"Nie zasypiaj. Szukam Cię. Pisz do mnie. Kocham Cię. Mama"

Przywiązanie Hirchbiegela do swojego sposobu widzenia rzeczywistości miało wpływ na określenie lokalizacji planów zdjęciowych. Zamiast tworzyć sztuczne plany w hali zdjęciowej, reżyser wolał kręcić zdjęcia głównie w plenerze, a najlepiej prawdziwych miejscach, jakie znalazły się w fabule filmu.

Główne zdjęcia do Inwazji rozpoczęły się w centrum i w rejonie portowym Baltimore. Miejsca te w filmie odgrywały właśnie Baltimore, a czasami również udawały Waszyngton. Następnie ekipa filmowa przeniosła się do stolicy Stanów Zjednoczonych, która posłużyła za główną lokalizację filmu. Filmowcy wykorzystali miejsca i sławne budynki znane na całym świecie, takie jak park National Mall, Szpital Uniwersytetu im. George'a Washingtona w dzielnicy Foggy Bottom, stacja metra Cleveland Park, Georgetown oraz historyczny dworzec kolejowy Union Station.

Zdjęcia w Waszyngtonie były szczególnie emocjonujące dla Daniela Craiga: "To była świetna zabawa jechać na sygnale Pennsylvania Avenue z Kapitolem przede mną, a sześcioma policyjnymi samochodami za mną" - wspomina aktor. - "Pomyślałem sobie nagle: ?To fantastyczne!?".

Materiał, który powstał w parku National Mall, został uzupełniony dodatkowymi zdjęciami nakręconymi na prywatnym polu pszenicy, które stało się miejscem katastrofy wahadłowca "Patriot", gdzie pojawił się Tucker Kaufman z CDC, aby zbadać zdarzenie. To miejsce znajdowało się obok centrum medycznego Fort Howard VA Medical Center. "Na tym większym miejscu katastrofy zbudowaliśmy jedno skrzydło wahadłowca i wkopaliśmy je do rowu, tak że widoczna była tylko jego część" - mówi Fisk.

Na ostatnie sześć dni zdjęć w Waszyngtonie aktorzy oraz filmowcy przenieśli się do rezydencji ambasadora Chile, znajdującej się obok Sheridan Circle na sławnym Embassy Row przy Massachusetts Avenue. Trzypiętrowa, historyczna rezydencja ambasadora - zaprojektowana w 1909 r. przez renomowanego architekta Nathana Wyetha, który jest także autorem projektu zachodniego skrzydła Białego Domu, w tym Gabinetu Owalnego - pełni w filmie funkcję ambasady Czech.

Chociaż niektóre lokalizacje w Waszyngtonie nie były łatwe, Fisk i kierownik planu Todd Christensen zauważają, że sam projekt oraz ludzie w niego zaangażowani okazali się być wielką pomocą przy staraniach o ich pozyskanie. "Myślę, że otrzymaliśmy dostęp do wielu wspaniałych miejsc dzięki zaangażowaniu Olivera i Nicole, które przemieniło ten film w coś, w czym inni chcieli mieć swój udział" - stwierdza Fink. - "Służby zarządzające parkami w Waszyngtonie okazały nam wielką pomoc. Organizują całe mnóstwo projektów w tym mieście i byli bardzo otwarci na nasze pomysły. Oczywiście były pewne ograniczenia - na przykład limit czasu, jaki mogliśmy spędzić w The Mall - ale było to możliwe do uzgodnienia i, ogólnie rzecz biorąc, wszystko przebiegło gładko".

Po zakończeniu pracy w Waszyngtonie aktorzy oraz filmowcy wrócili do Baltimore na ostatnie cztery tygodnie zdjęć. W tym czasie kręcono w takich miejscach, jak wieże w Harbor Court, szpital, centrum konferencyjne, budynek Legg Mason oraz Wydział Biologii Molekularnej Uniwersytetu im. Johnsa Hopkinsa w Mudd Hall, centralnym budynku wchodzącym w skład trzyczęściowego kompleksu Wydziału Biologii. Z racji tego, że w budynku znajdowały się działające laboratoria z żywymi organizmami, członkowie ekipy zostali pouczeni, aby nie wchodzić do żadnych pomieszczeń ani niczego nie dotykać, co dobrze pasowało do tematyki filmu.

Jedną z kulminacyjnych scen nakręcono na lądowisku dla helikopterów na dachu głównej siedziby policji w Baltimore. W sekwencji tej wzięły udział śmigłowiec Black Hawk oraz helikoptery zdjęciowe, pilotowane przez weteranów pilotażu helikopterów filmowych Bena Skorstada (Air Force One) oraz Davisa Parisa (Helikopter w ogniu).

"Mieliśmy szczęście, ponieważ władze armii amerykańskiej pozwolili nam skorzystać ze śmigłowca służb specjalnych, a także z usług jednego ze swoich pilotów" - wspomina Silver. - "Oczywiście wymagało to dużych zabiegów logistycznych, ale byliśmy bardzo wdzięczni armii za pomoc, dzięki której możliwe stało się lądowanie śmigłowca Black Hawk w głównej siedzibie policji w Baltimore, co, muszę przyznać, było czymś naprawdę spektakularnym".

"Niebezpiecznie jest mówić o czymś otwarcie, wyróżniać się z tłumu.

Wykorzystują nasz strach jako swoją główną broń".

Chociaż Inwazja jest zakorzeniona w klasycznej literaturze science fiction, Silver zauważa, że film bazuje na bardziej współczesnych wspólnych obawach. "Kto wie, na co ostatecznie będziemy narażeni jako społeczeństwo? A jeśli nie będą to niewiarygodne zniszczenia lub eksplozje? Mogłoby to być coś tak zwyczajnego, jak zarazek, i sądzę, że taka możliwość obecnie jest dla nas bardziej przerażająca. Nie wiadomo, skąd przybędzie ani jak to się stanie".

"Cała historia opowiedziana w książce "Inwazja porywaczy ciał", a teraz również filmie Inwazja polega na tym, że obcy przybywają z kosmosu, dopadają cię w trakcie snu i pewnego poranka, gdy otwierasz oczy, twój świat jest kompletnie inny" - komentuje Kajganich. - "Nagle znajdujesz się w mniejszości, wśród ludzi, którzy starają się przywrócić dawną kolej rzeczy. Jednak to podstawowe założenie staje się dużo bardziej przerażające i trafne, kiedy przyjrzymy się populacji, której członkowie nie angażują się w politykę i nie przywiązują żadnej wagi do tego, co dzieje się na świecie. Taki świat mógłby zniknąć w mgnieniu oka".

"Każdy z nas powinien choć trochę zastanawiać się nad swoim istnieniem" - twierdzi Craig. - "Niekoniecznie przez cały czas, ponieważ musimy pracować i normalnie żyć, ale powinniśmy ufać swojemu osądowi i podawać w wątpliwość prawdziwość tego, co słyszymy".

Silver podsumowuje: "To nie przypadek, że inwazja zaczyna się na szczytach władzy. Potem trzeba już tylko odwołać się do ludzkich lęków, aby rozprzestrzenić chorobę wśród populacji. Strach od zawsze świetnie nadaje się do mydlenia ludziom oczu. Jednak - dodaje producent - kiedy ludzie ulegają zakażeniu i okrada się ich z wszelkich emocji, wydarza się coś innego. Jak na ironię, odbierając ludziom ich najsilniejsze uczucia, ta inwazja wykorzenia także rzeczy, które najbardziej nas dzielą - gniew, zazdrość, nienawiść, uprzedzenia - co w rezultacie daje nieziemski spokój. Tucker i inni próbują przekonać Carol, że oferują jej tak naprawdę lepszy świat? i można by powiedzieć, że nie do końca się mylą".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Inwazja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy