Reklama

"Imperium Wilków": WYWIAD - JOCELYN QUIVRIN

Jak przebiegała Pana współpraca z Jeanem Reno?

Spotkaliśmy się po raz pierwszy w trakcie prób. W ogóle na mnie nie patrzył. Myślałem, że jest może zbyt nieśmiały, albo mnie nie rozpoznaje. Potem okazało się, że był po prostu zawstydzony. Wkrótce przekonałem się, że bardzo dokładnie pracuje z tekstem i nieraz służył mi radą. Dla młodego aktora z niewielkim dorobkiem była to niepowtarzalna okazja, żeby skorzystać z jego doświadczenia, tym bardziej, że 80% scen grałem tylko z Jeanem Reno. Dzięki niemu praca na planie przebiegała bez żadnych problemów.

Reklama

Pana partner mówi, że współpraca na początku przypominała trochę relacje Waszych postaci.

Myślę, że stało się tak za jego sprawą. Spotkaliśmy się po raz pierwszy, być może chciał mnie wypróbować. Możliwe też, że robiliśmy to podświadomie, aby uwiarygodnić nasze postaci. Trudno powiedzieć... Ważne, że z czasem nabraliśmy do siebie zaufania.

Kim jest Paul Nerteaux?

To młody kapitan policji, samotnik z przeszłością. Za punkt honoru stawia sobie znalezienie sprawcy morderstw młodych Turczynek. Z prośbą o pomoc zwraca się do emerytowanego gliniarza, Schiffera, i przez to staje twarzą w twarz ze starym wygą, któremu brakuje ogłady. Nertaux jest rozdarty między dążeniem do celu, a metodami, jakimi przychodzi mu go osiągnąć. Okazuje się, że tradycyjnymi sposobami niczego się nie zdziała, a Schiffer, z jego złym charakterem i staroświeckimi, wręcz brutalnymi, metodami osiąga lepsze efekty. Nerteaux to klasyczna postać, ale bardzo ciekawie poprowadzona w tym scenariuszu.

Czy, niekiedy ciężkie, warunki na planie nie zniechęciły Pana do pracy?

Nie, takie rzeczy nie mają na mnie żadnego wpływu. Byłem pod wielkim wrażeniem atmosfery i dekoracji, które stworzono na potrzeby filmu. W dodatku bardzo lubię nocne zdjęcia. Gdy miasto śpi, wytwarza się szczególny nastrój, wszyscy stają się bardziej rozluźnieni.

Czy w ryzykownych scenach zastępowali Pana kaskaderzy?

Dla bezpieczeństwa pierwsze ujęcie zawsze wykonywano przy ich udziale. W każdym następnym ujęciu sam wchodziłem do akcji! Zabroniono mi występu w tylko jednej scenie – poza tym mogłem zgrywać Belmonda!

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Imperium Wilków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy