Reklama

"Immortals. Bogowie i herosi 3D": BOŻY PALEC

Tarsem Singh przybył na pierwsze spotkanie z producentami "Immortals. Bogowie i herosi 3D" uzbrojony w wysokiej jakości reprodukcje obrazów, które ilustrowały jego niecodzienną wizję. "Na pierwszy rzut oka wizja ta zupełnie się różniła od tego, co planowaliśmy, ale kiedy Tarsem wyjaśnił, o co mu chodzi, wszystko nabrało sensu", wspomina producent wykonawczy Tucker Tooley. Singh zaproponował oparcie "Immortals. Bogów i herosów 3D" na twórczości Caravaggia, "złego chłopca" włoskiego baroku. Łamiący reguły pionier używał żywych modeli do malowania religijnych i mitologicznych tematów. Jego obrazy charakteryzują się mocno nasyconymi kolorami, dramatycznym oświetleniem, poczuciem dynamizmu oraz otwartością emocji. Jego styl wyłamał się ze statycznych ram przyjętych przez malarzy renesansu. Taka ambitna koncepcja zaimponowała producentom.

Reklama

Singh blisko współpracował z departamentem scenograficznym, aby na ekranie jak najlepiej oddać efekt, z którego Caravaggio był znany. "Nazwaliśmy to "światłem palca Bożego", opowiada reżyser. "Jest bardzo skupione, wydaje się pochodzić z bardzo, bardzo daleka". Nadzorujący prace scenograficzne Michael Manson stwierdził, że wizja, kreatywność i odwaga Singha wyniosły "Immortals. Bogów i herosów 3D" na nowy poziom epickiego widowiska. "Współpracuję z nim już prawie piętnaście lat, więc nie mamy problemów z komunikacją. Zawsze zaczynamy od jego szczegółowej interpretacji scenariusza, w ten sposób zdobyte informacje wykorzystujemy w przygotowaniach do projektu, spędzając dużo czasu w bibliotekach, muzeach oraz w internecie". Zamiast osadzić całą historię w realiach antyku, twórcy wykreowali na potrzeby "Immortals. Bogów i herosów 3D" całkowicie nowy, wspaniały świat. "Nie jest to epoka minojska, ani epoka brązu", wyjaśnia Charley Parlapanides. "To epoka Tarsema. Używa koncepcji związanych z bogami Olimpu i Tytanami, ale wszystko pochodzi z jego umysłu. To coś zupełnie nowego, zapierającego dech w piersiach oryginalnością, a jednocześnie świat brutalny, pełen niewysłowionego mroku".

Kostiumolog Eiko Ishioka, laureatka Oscara za spektakularne kostiumy do "Drakuli" Francisa Forda Coppoli, jest bardzo poważana za swoje kreacje dla filmu, teatru i telewizji. Jej wizja odejścia od tradycji pokrywała się z tym, co Singh zaplanował. "Już na samym początku zdecydowaliśmy się odejść od "klasycznej greckości", opowiada reżyser. "Nie chciałem wiązać Eiko rąk, ale musiałem jej dać kilka wskazówek, choćby to, że bohaterowie mają wyglądać pięknie, ale muszą także móc szybko się poruszać. To przecież film akcji". Japońska projektantka kostiumów mówi, że podeszła do swojej pracy jak do kreacji świata fantasy. Uświadomiła sobie natomiast dosyć szybko, że jej zwiewne projekty muszą być osadzone w fizycznej rzeczywistości, co z kolei dało jej możliwość współpracy z aktorami "miałam mnóstwo szalonych pomysłów", opowiada Ishioka. "Poprosiłam aktorów o pomoc, kostiumy musiały być przede wszystkim funkcjonalne".

Dla Freidy Pinto była to niezwykle ekscytujące doświadczenie, które pomogło aktorce lepiej zbudować swoją rolę. "Eiko zaprojektowała wspaniałe kostiumy, ale dopasowywanie ich zajęło trochę czasu", opowiada aktorka. "Należało utrzymać pewną posturę, aby oddać cały kunszt tych kreacji, niemniej wszyscy wiedzieliśmy, że kostiumy były kluczową częścią stworzenia rzeczywistości. W filmie noszę niesamowity czerwony gorset z czerwoną spódnicą i czarnym welonem. Kiedy zakładałam ten strój, czułam, że przylega mi do skóry, co dawało mi większą pewność siebie. Nie było w tym nic wulgarnego. Kostium odsłaniał odpowiednie miejsca w odpowiedni sposób. Eiko ma bardzo dobre wyczucie kobiecej wrażliwości i seksualności". Kellan Lutz uznał natomiast bogato zdobiony kostium Posejdona za wielkie wyzwanie, w szczególności w scenach bitewnych.

Dla Ishioki najtrudniejszym zadaniem było stworzenie realistycznie wyglądających zbroi. "Chciałam użyć lśniących materiałów", opowiada projektantka, "okazało się jednak, że powierzchnie odbijające światło przeszkadzałby kręceniu zdjęć na green screenie. Ale też nie chciałam, żeby moje kreacje wyglądały sztucznie, jakby były stworzone z drewna czy czegoś podobnego. Musiały sprawiać wrażenie metalowych". Projekty Ishioki znakomicie współgrały z pracą specjalistki od makijażu, Nikoletty Skarlatos. "Tom Foden, scenograf, wysłał mi wizualizacje poszczególnych planów, żebym mogła sobie lepiej wyobrazić poruszających się w nich ludzi", opowiada artystka. "Jestem wielką fanką twórczości Tarsema i Eiko, więc zanim przedstawiłam im swoje pomysły, zebrałam mnóstwo materiałów na ten temat. Wiedziałam, że ten projekt da mi okazję uczestniczyć w tworzeniu czegoś nadzwyczajnego. Inspirowałam się mitologią, co oczywiste, ale celowałam raczej w efekt, którego widzowie jeszcze nie mieli okazji doświadczyć".

"Film wymagał bardzo dużej ilości makijażu", wyjaśnia Nikoletta Skarlatos, szefowa departamentu charakteryzacji. "Technologia 3D sprawia, że wszystko widać dokładniej na ekranie. A wysoka rozdzielczość tylko wzmacnia ten efekt. Musieliśmy być niezwykle precyzyjni". Skarlatos bardzo blisko współpracowała z Freidą Pinto. "Makijaż wokół oczu nie wiąże się z hinduskimi tradycjami, lecz nie jest także współczesny", opowiada artystka. "Dzięki niemu bohaterka wyróżnia się na tle innych, ale jest także bardziej tajemnicza, jedynie pewne niuanse zdradzają, iż jest Wyrocznią, bytem wyjątkowym". Taka pomoc sprawiła, że Pinto poczuła się lepiej w skórze Fedry. "Testowali na mnie różne kolory włosów, potem trochę je przedłużono, dodano warkocz", opowiada aktorka. "Poczułam się tak, jakbym żyła w tamtych czasach. Przychodziłam na plan w dżinsach i koszulce, po czym zmieniałam się nie do poznania". Skarlatos, która pracowała między innymi przy "Piratach z Karaibów: Na krańcu świata" oraz "Thorze", zaangażowała się także w tworzenie efektów bitewnych na ciałach aktorów: krwi, ran, różnych obrażeń. "Musieliśmy blisko współpracować z operatorem, aby stworzyć odpowiednią stylizację zarówno do zdjęć w nocy, jak i do scen dziennych".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy