"Imagine": ECHOLOKACJA
Echolokacja to system określania położenia obiektów w otoczeniu za pomocą echa akustycznego. Termin wprowadzony został w 1944 roku przez Donalda R. Griffina, amerykańskiego zoologa zajmującego się nietoperzami . Zasada echolokacji jest prosta: nadawca wytwarza dźwięk o wysokiej częstotliwości, po czym odbiera fale odbite od różnych przeszkód. Na podstawie kierunku, natężenia i czasu powrotu dźwięku określa się kierunek, odległość i wielkość lokalizowanych obiektów, a czasem ich charakter. Jednak dokładność uzyskanego w ten sposób obrazu świata waha się w zależności od długości emitowanej fali dźwiękowej. Im jest ona mniejsza - tym "wyraźniejszy" obraz otaczającej przestrzeni powstaje w mózgu odbiorcy, tym większa jest jego "rozdzielczość". Najlepiej do echolokacji przystosowane są delfiny, które potrafią wytwarzać i odbierać dźwięki o częstotliwości do 212 kHz .
Mimo, że możliwości człowieka pod tym względem są o wiele skromniejsze (granice słyszalności dźwięków to tylko 16 Hz do 20 kHz ), zjawisko echolokacji znane jest także u ludzi. Inspiracją dla postaci Iana byli autentyczni niewidomi echolokatorzy, ludzie, których rzadkie umiejętności budziły zawsze fascynację lub niedowierzanie, a obecnie są przedmiotem naukowych badań. Udokumentowanym prekursorem posługiwania się echolokacją był niewidomy brytyjski uczony i podróżnik - James Holman, który w pierwszej połowie XIX wieku samotnie zwiedził Europę, Azję, Afrykę i Australię, w celu zbadania tamtejszej flory. Jak przekazują źródła , Holman orientował się w przestrzeni za pomocą stukania laską i robił to tak dobrze, że podobno trudno było uwierzyć w jego ociemniałość.
Podobnie Ian, bohater filmu, porusza się w przestrzeni w taki sposób, że trudno uwierzyć, że nie widzi - skonsternowani uczniowie sprawdzają to za pomocą rozciągniętej przez korytarz żyłki. Serrano posuwa się do żądania wyjęcia protez oczu. Instruktor lokalizuje przeszkody posługując się różnego rodzaju dźwiękami: chodzi w podkutych butach, strzela palcami, klaszcze i "kląska" językiem o podniebienie. Nasłuchuje też dźwięków powstających naturalnie w otoczeniu i rysujących przestrzeń echem: bicia dzwonów, bicia skrzydeł lecących gołębi, klaksonów samochodowych, plusku kamieni spadających do wody. Przygotowując się do roli Iana, Edward Hogg uczył się echolokacji u niewidomego echolokatora, Alejandro Navasa. Navas jako źródło dźwięku stosuje przede wszystkim kląskanie i - jak Holman - uderzanie laską.
Inspiracją postaci były też wspomnienia innych słynnych echolokatorów: film dedykowany jest pamięci nieżyjącego Bena Underwooda , amerykańskiego chłopca, który sztukę echolokacji doprowadził do perfekcji - od dziecka obywał się bez laski i żył jak zwykły nastolatek. Nakręcone filmy dokumentalne z jego udziałem ("The Boy who Sees without Eyes") ukazują jak swobodnie jeździ po ulicy na deskorolce, na rowerze, precyzyjnie wymijając przeszkody, jak gra w koszykówkę, w gry komputerowe itp. Jego matka podkreśla brak ograniczeń w sposobie życia nastoletniego syna.
Drugą słynną postacią, której wypowiedzi i wspomnienia wpłynęły na scenariusz filmu jest Daniel Kish - pierwszy w USA (i na świecie), profesjonalny instruktor echolokacji. Zarówno Underwood, jak i Kish zdobyli swe niezwykłe umiejętności w dzieciństwie. Obaj niezależnie wspominali, jak jako mali jeszcze chłopcy spontanicznie odkryli posługiwanie się kląskaniem przez odrywanie języka od podniebienia i odbieranie echa odbitego sygnału. W wywiadzie dla magazynu "New Scientist" Kish wspomina, jak będąc zaledwie dwuipółletnim chłopcem, wdrapywał się na płot sąsiada, kląskał i na tej podstawie tworzył sobie obraz tego, co znajduje się po drugiej stronie. Dzięki takim sposobom mógł wraz z innymi dziećmi łazić po drzewach, grać w berka, a nawet jeździć na rowerze.
KOMENTARZ ALEJANDRO NAVASA - niewidomego echolokatora, instruktora Edwarda Hogga
Zacząłem wykorzystywać echolokację spontanicznie, jeszcze kiedy byłem dzieckiem. Instruktorzy nie uczą jej zbyt chętnie, ponieważ ciągłe kląskanie językiem albo pstrykanie palcami wydaje się dziwne wszystkim osobom widzącym. Nasza praca była podzielona na dwie fazy. W pierwszej starałem się uzmysłowić aktorowi uczucie echolokacji w różnych środowiskach, na przykład chwycić dłoń blisko przy jego twarzy, spacerując korytarzami czy w końcu poruszając się po zupełnie otwartych przestrzeniach, parkach, ulicach. Druga była związana bezpośrednio z konkretnymi scenami, ćwiczyliśmy je, sprawdzając i testując wszystkie sztuczki, jakich bohater filmu używał w scenariuszu. Daliśmy mu także laskę, aby mógł się niezależnie poruszać bez przewodnika w otwartych przestrzeniach. Stukanie laski samo w sobie przydawało się przy echolokacji.
Bardzo mocno pracowaliśmy, a gdy było po wszystkim Edward był w stanie przeprowadzić nas przez wąskie ścieżki w ogrodach i parkach, przejść przez ulicę, podejmując decyzję czy nic nie jedzie, itp. Stał się bardzo szybki i rozpoznawalny przez właścicieli okolicznych sklepów. Jego dążenie do zrozumienia postaci było nieprawdopodobne, bardzo nam pomagał w poruszaniu się ze swoimi "niewidomymi umiejętnościami".
Dodatkowo chciał mi się przyglądać w codziennych sytuacjach, więc bywały chwile, w których po prostu zachowywałem się naturalnie - jadłem, spacerowałem, itp. - przedstawiając mu swoje gesty. Najważniejszym celem było stworzenie realnej, autentycznej postaci.
EDWARD HOGG o treningach echolokacji z Alejandro Navasem
Używanie rozmywających wizję szkieł kontaktowych bardzo mi pomagało. Mimo, że nie ograniczały wzroku całkowicie, pozwalały poczuć drugą stronę zmysłu, znaleźć się po przeciwnej stronie protetycznej ściany. Alejandro wytłumaczył mi, że może użyć wszystkiego, co ma pod ręką do echolokacji. Pokazał mi jak zwykłe drapanie wewnętrznej strony jeansów może pomóc w rozpoznaniu otaczającego go terenu. Byłem zdumiony jego prędkością i pewnością wykonywanych ruchów, szybkością decyzji, w którą stronę ruszyć. Jakiekolwiek potknięcie lub kontakt z przedmiotem, którego nie zlokalizował, nie wytrącało go z równowagi. Po prostu się adaptował i ruszał dalej, z wypiętą piersią i podniesionym czołem. W życiu - czy jest się niewidomym, czy nie - przeszkody są często ukryte. Pomyślałem wtedy, że umiejętności zaadaptowania się i ruszenia dalej, zarówno na płaszczyźnie fizycznej jak i psychicznej, to cechy, które grany przeze mnie Ian w całości powinien otrzymać.