Reklama

"Igrzyska śmierci": O PRODUKCJI

Harmonijny duet

Prezes do spraw produkcji Alli Shearmur oraz Tim Palen, szef promocji Lionsgate, twierdzili, że wybór reżysera był wyrazem ich szacunku dla Collins. Zadecydowano o zatrudnieniu Rossa, gdy na spotkaniu w Lionsgate przedstawił zaskakująco szczegółowe i pełne inwencji storyboardy oraz nagrane na wideo wypowiedzi nastolatków z pasją opowiadających o swej fascynacji powieścią. - Podbił nas absolutnie. Wszyscy zgodziliśmy się, że to odpowiedni człowiek do pracy przy tym projekcie. Poza tym doskonale pamiętaliśmy o jego pełnej fantazji wizji, jaką roztoczył przed widzami w "Miasteczku Pleasantville" oraz o wielkiej emocjonalnej sile, jaką miał inny jego film, "Niepokonany Seabiscuit" - opowiadał Shearmur. Z kolei Jacobson podkreślała: - Trzeba pamiętać, że Gary to nie tylko reżyser, ale także niezwykle utalentowany scenarzysta. Doskonale rozumiał, że główna bohaterka i jej przemiany to jądro naszej opowieści. A wszystkie jego wizualne pomysły powinny być wyrazem emocjonalnych doświadczeń bohaterów. Świat mamy oglądać ich oczyma. Świetnie porozumiał się z Suzanne, więc nie dziwiło nas, że w końcu pracowali nad scenariuszem wspólnie. Ross bardzo chciał pracować z producentem Jonem Kilikiem, z którym miał rewelacyjny kontakt, kręcąc "Miasteczko Pleasantville". Zgodzono się na to. Tym bardziej, że Kilik był także pełen uznania dla powieści. - Moim zdaniem mieliśmy szansę połączyć tu klimat klasycznych filmów, które uwielbiam - "Buntownika bez powodu" i "Breakfast Club" - z dystopią dotyczącą możliwego rozwoju naszego społeczeństwa - tłumaczył. - Więc gdy tylko przeczytałem powieść, powiedziałem Gary'emu, że wchodzę w to. Znam go od 1997 roku i uważam, że idealnie nadawał się do tego projektu. Jak rzadko kto rozumie gniew i niepokoje nastolatków, potrafi też puścić wodze fantazji. W dodatku jego dzieciaki przeczytały powieść i zachwyciły się nią. Myślę też, że potrafi trafić zarówno do młodych widzów, jak i dorosłych. Bo tak naprawdę "Igrzyska śmierci" wiele mówią o naszym obecnym świecie i manipulacjach, jakim często podlegamy.

Reklama

Nowy okrutny świat

Ross potwierdzał, że duży wpływ na decyzję o pracy nad filmem miały jego dzieci. - Słyszałem, że wielu ludzi zachwyca się powieścią i zapytałem o nią moje dzieciaki. Można powiedzieć, że eksplodowały i musiałem je powstrzymać, by nie opowiedziały mi całej historii ze wszystkimi szczegółami. Ich entuzjazm był zaraźliwy, więc przystąpiłem do lektury. Skończyłem ją gdzieś nad ranem i zdecydowałem: robię ten film. Była to bardzo impulsywna decyzja. Ujęło mnie coś, co odnalazłem pod powierzchnią sensacyjnej, emocjonującej fabuły. To rzecz o tym, jak Katniss odnajduje w sobie człowieczeństwo. Zaczyna działać jako ktoś, kto chce walczyć tylko o siebie, o swe osobiste przetrwanie. Z czasem zaczyna rozumieć, że należy poświęcić się sprawie większej od niej. Reżyser nie ukrywał, że taka interpretacja powieści dała mu klucz do jej adaptacji. - W moim wcześniejszym filmie, "Seabiscuicie", pragnąłem, by widownia znalazła się na torze wyścigowym. W tym przypadku chciałem, by identyfikowała się ze zmieniającym się stanem umysłu i uczuć bohaterki. Wiecie to, co ona wie. Nic więcej. To miał być subiektywny film, opowiadany całkowicie z jej punktu widzenia. Należy zwrócić uwagę, że taki subiektywizm spojrzenia oraz ukazywanie niezwykłych światów z bardzo indywidualnej perspektywy, to znak firmowy Rossa. Przecież właśnie o tym mówił film "Duży" ("Big") z Tomem Hanksem, do którego Ross napisał nominowany do Oscara scenariusz. Była to rzecz o dziecku przekształconym w dorosłego. W "Miasteczku Pleasantville" dwójka współczesnych nastolatków trafia do świata sitcomu z lat 50. Wreszcie w "Niepokonanym..." poznawaliśmy czasy Wielkiego Kryzysu z wielce subiektywnej perspektywy. Świat w "Igrzyskach śmierci" poznajemy zaś konsekwentnie z perspektywy głównej bohaterki. Przeprowadzenie tego zamiaru stało się możliwe dzięki ścisłej współpracy z autorką powieści. - Suzanne nie tylko wspierała mnie jako scenarzystę i reżysera filmu. Tego typu współpracę spotyka się dość często. Ona naprawdę się bez reszty zaangażowała i stworzyliśmy prawdziwie elektryzujący, partnerski pisarski duet. Pisarka potwierdzała: - Gary przedstawił mi swoją autorską wizję adaptacji. A potem pracowaliśmy ramię w ramię, aż do dnia rozpoczęcia zdjęć. Musieliśmy znaleźć wiarygodną drogę, by udramatyzować wewnętrzne przeżycia Katniss. A także zrezygnować z niektórych wątków i postaci. Ograniczyliśmy też historie poszczególnych członków zespołu Katniss. Film to przecież całkiem inne medium niż powieść. Rozumiałam, że nie da się zamknąć w dwóch godzinach projekcji całej obszernej powieści.

Pewnym problemem było też przedstawienie przemocy, ale w ten sposób, by film mógł dostać kategorię wiekową PG-13. Jon Kilik podziwiał harmonijną współpracę duetu: - Suzanne pozostawiała Gary'emu decyzje co do obsady, rozwiązań wizualnych, stylu operatorskiego czy scenografii. Ale to nie znaczy, że nie zabierała głosu w sprawach najważniejszych artystycznie: pewnikiem było to, że sercem filmu jest odkrywanie siebie przez główną bohaterkę. Ross podkreślał, że choć w powieści i w filmie można będzie odnaleźć echa mistrzów literatury snujących pesymistyczne i ostrzegawcze wizje przyszłości, między innymi George'a Orwella czy Margaret Atwood, to pisarka nadała im wielce oryginalny rys, przedstawiając swą opowieść z punktu widzenia szesnastolatki. - Przyczyny sytuacji społecznej, jaką widzimy w filmie, są różne: globalne ocieplenie, złe wykorzystanie badań naukowych czy długotrwałe wojny. Wszystko to przeorało amerykańską kulturę i doprowadziło do powstania opresyjnej władzy. Gdy dystrykty zaczęły się buntować, doprowadziło to do powstania igrzysk śmierci, które stały się skutecznym narzędziem kontroli - mówił reżyser.

Rossowi i Collins zależało, by jasno ukazać, jak współcześnie medialna obsesja na punkcie reality shows i zacieranie granic w telewizji między tym, co rzeczywiste, a tym, co kreowane, doprowadziły do stanu, w którym Katniss i inni trybuci (czyli młodzi ludzie skazani na walkę w igrzyskach) znajdują się w straszliwym niebezpieczeństwie. - Igrzyska przypominają te, które miały miejsce w starożytnym Rzymie, ale także przywodzą na myśl rozrywkowe programy, które na co dzień możemy oglądać na małym ekranie - tłumaczył Ross. - Suzanne zauważyła, że takie show dają iluzję uczestnictwa i pomagają kontrolować społeczność. Prezydent Snow mówi, że "nadzieja jest silniejsza niż strach", bo wie, że to właśnie nadzieja tak angażuje widzów w ten straszliwy turniej. W ten oto sposób Kapitol kontroluje dystrykty - zauważył reżyser. Wyjaśniał, że zdecydowano się podkreślić owo marzenie o kontroli przez ukształtowanie filmowej przestrzeni. Ross: - Kapitol jest dekadencki i spragniony władzy. To są cechy, jakie wielokrotnie pojawiały się w przeszłości. Kapitol jest ku niej zwrócony. Stąd owe wielkie przestrzenie - jak w okolicach Bramy Brandenburskiej czy jak Plac Czerwony. Wielkie połacie przestrzeni punktowane potężnymi, dominującymi budynkami.

Casting pod presją

Na wieść, że ma być kręcony film według bardzo popularnej powieści, społeczność internetowa fanów "Igrzysk śmierci" bardzo się zaktywizowała. - Było jasne, że każdy z wielbicieli ma własną wizję obsady - mówił Ross. - Było to dla nas bardzo ekscytujące, ale i niebezpieczne. Nina Jacobson dodawała: - Wykształcił się rodzaj potężnej presji, dotyczącej obsady ról w filmie. Nie mogliśmy jej ulegać - mieliśmy przecież swoje zdanie i chcieliśmy się go trzymać. Rozmawialiśmy natomiast wiele z aktorami o tym, jak widzą swoje postaci i co jest w nich ich zdaniem najważniejsze.

Katniss, córka górnika ukształtowana przez surowe okoliczności, jest twarda, czasem chłodna, czasem wręcz egoistyczna, ale zarazem to zwykła dziewczyna, ostatecznie lojalna i skłonna do poświęceń. - Widzieliśmy w niej pewne podobieństwo do Joanny d'Arc - to wojowniczka, atletka, osoba, która broni własnej rodziny z wielką determinacją i potrafi rzucić wyzwanie tyranii - tłumaczył Ross. Producent wykonawczy Robin Bissel dodawał: - Już podczas trwania igrzysk dziewczyna zaczyna sobie zadawać ważne pytania, także te o sens miłości. Jest w niej wielka siła, a zarazem na naszych oczach rozkwita jako istota ludzka, jako ktoś, kto nie myśli tylko o przetrwaniu. Poszukiwania aktorki, która zagrałaby Katniss ustały, gdy filmowcy uznali, że idealna będzie Jennifer Lawrence, pamiętna z nominowanej do Oscara roli w doskonałym realistycznym thrillerze "Do szpiku kości" ("Winter's Bone", 2010). Wybór ten z entuzjazmem zaakceptowała Collins, co potwierdziła w liście do czytelników magazynu Entertainment Weekly, gdzie napisała między innymi: Podczas przesłuchania przekonałam się, że Jennifer ma wszelkie niezbędne przymioty, by stać się Katniss. Ma gniew, by zagrać dziewczynę, która wyśle strzały w kierunku twórców igrzysk oraz opiekuńczość, która pozwoli z Rue uczynić jej sojuszniczkę. (...) A najważniejsze, że jest zdolna poprowadzić dystrykty Panem do rebelii. To było dla mnie podstawowe pytanie: czy można uwierzyć, że jest zdolna wzniecić bunt. Moim zdaniem tak. I zakończyła swój tekst peanem na cześć charyzmy młodej aktorki.

- Pracując nad filmem, zawsze wyobrażam sobie różne jego wersje. Ale wersji "Igrzysk..." bez Jennifer nie mogłem sobie wyobrazić - mówił Ross. - Moim zdaniem aktorka o takim talencie i sile osobowości zdarza się jedna na całe pokolenie. Jacobson puentowała: - Niektórzy aktorzy mają w sobie dzikość, inni czułość. Jennifer ma obie te cechy jednocześnie. Młoda aktorka tak opowiadała o swym rozumieniu postaci Katniss: - Najważniejsza jest jej siła. Gram przeważnie postaci silne, bo sama chciałabym taka być. Jestem bardzo wdzięczna Gary'emu, że doskonale zrozumiał, że nie jest to film o dziewczynie, która z łukiem wygląda cool, ale o tym, że ona ma złamane serce tym, co musi i powinna uczynić. Oczywiście, że odtwarzanie postaci, która ma miliony fanów to obciążenie. Ale wiedziałam, że zebrał się zespół ludzi, któremu zależy, by stworzyć jak najlepszy film.

Inną ważną rolą do obsadzenia była rola Peety Mellarka, drugiego uczestnika igrzysk z Dystryktu 12, który od dawna darzy Katniss skrywanym uczuciem. Dostał ją Josh Hutcherson, pamiętny zwłaszcza z filmu "Wszystko w porządku". Ross znowu był całkowicie pewien trafności swego wyboru. - Josh w sposób niezwykle jasny i precyzyjny wyraził to, co czułem na temat Peety. On kocha Katniss z taką intensywnością, że gotów jest dla niej na wszystko. Josh potrafił oddać ten stan. Hutcherson wspominał: - Gdy czytałem powieść, odczułem silny związek z tą postacią. Ujął mnie specyficzny humor Peety, który traktuje siebie z dystansem. Z czasem zaczyna dążyć za wszelką cenę do tego, by ocalić Katniss, jest gotów na negocjacje, a nawet manipulacje, byle tylko ona przetrwała.

Rolę Gale'a, najlepszego wieloletniego przyjaciela Katniss z Dystryktu 12, zagrał australijski aktor Liam Hemsworth. - To bardzo przyzwoity facet. Marzy o ucieczce z więzienia, w jakim się znalazł. Nienawidzi Kapitolu i uważa, że igrzyska to coś bardzo złego - mówił aktor. A Kilik komentował: - Liam ma prezencję i charyzmę heroicznego bohatera, a przy tym wielką naturalność. Do roli młodszej siostry Katniss, Primrose, którą dziewczyna chroni, zaangażowano jedenastolatkę z Albuquerque, Willow Shields. - To jedno z tych niezwykłych odkryć, które potrafi zadziwić - stwierdził reżyser. - Bo wydaje się, że dzieciak w jej wieku nie może być aż tak utalentowany. Natomiast Paula Malcolmson (seriale "Deadwood", "Lost - Zagubieni") wcieliła się w ciężko doświadczoną przez życie, owdowiałą matkę dziewcząt. Effie Trinket, pracownicę PR przydzieloną do zespołu Katniss, zagrała Elizabeth Banks, z którą Ross owocnie współpracował przy filmie "Niepokonany Seabiscuit". - Przeczytałam książkę i naprawdę zakochałam się w niej - mówiła aktorka. - Widziałam, że rola dla mnie to Effie. To rzucająca się w oczy, barwna osoba, która jest jednocześnie przestraszona, bo ma większą świadomość sytuacji, w jakiej jej przyszło funkcjonować, niż wielu otaczających ją ludzi. Ross tak mówił o Banks: - Potrzebowaliśmy kogoś, kto ma komediowe zacięcie, a jednocześnie potrafi wygrać dramatyczny potencjał tej ważnej dla rozwoju fabuły postaci. Liz doskonale się do tego nadawała. Barwną postać Haymitcha Abernathy, jedynego żyjącego zwycięzcy igrzysk z Dystryktu 12, zagrał wybitny aktor Woody Harrelson. Abernathy jest wielce sarkastyczny i bardzo rzadko trzeźwy. Wierzy początkowo w ideę igrzysk, lecz stopniowo zaczyna stawać po stronie dziewczyny. - Wygrał, ma dużo pieniędzy, żyje w luksusie, cieszy się sławą celebryty, lecz w gruncie rzeczy uważa to wszystko za absurd i oszustwo. Nie jest przekonany, że Katniss będzie w stanie przetrwać zbyt długo zabójczą rywalizację, ale powoli zaczyna w nią wierzyć - mówił aktor. Jacobson zauważyła: - Pomiędzy nim a Katniss jest spore napięcie, wiele tarć, pewnie dlatego, że są do siebie podobni. Jest na tyle zdecydowany i inteligentny, że może pomóc jej przetrwać. Ross docenił wysiłek Harrelsona: - Haymitch jest niezapomnianą postacią: zepsuty i sarkastyczny, niecierpliwy, ale jednocześnie dobry. W dodatku Woody nasycił swą postać podskórnym smutkiem, choć jest jednocześnie bardzo zabawny. Właśnie o taką dwoistość nam chodziło.

Stylistę Cinnę, dbającego o wizerunek Katniss, zagrał Lenny Kravitz, słynny gwiazdor rocka, który zwrócił uwagę na swój aktorski talent filmem "Cześć, skarbie". - Myślę, że Cinna znalazł się pod urokiem swej podopiecznej i stara się jej pomóc nie jako zawodowiec, ale po prostu jako istota ludzka - mówił Kravitz. Jako złowrogi dyktator, prezydent Snow, który doskonale dostrzega niebezpieczeństwo ze strony młodej uczestniczki turnieju, pojawił się weteran ekranu Donald Sutherland ("Wiek XX", "Złoto dla zuchwałych", "Nie oglądaj się teraz"). - Myślę, że doskonale potrafił wnieść na ekran poczucie prawdziwego zagrożenia - deklarował Ross. Seneca Crane, kreator Igrzysk, to postać mogąca budzić wręcz przerażenie. Zagrał go Wes Bentely, pamiętny z "American Beauty". - To bardzo niebezpieczny człowiek, upojony swą młodością i wielką ambicją - mówił reżyser. Bentley nie chciał stworzyć schematycznego "czarnego charakteru": - Jestem przekonany, że nie jest to człowiek zły do szpiku kości. Raczej produkt kultury Kapitolu, showman, który przekroczy wiele granic, byle tylko show był atrakcyjny. Toby Jones zagrał dziennikarza, przeprowadzającego oficjalne wywiady z uczestnikami igrzysk, a Stanley Tucci został telewizyjnym gospodarzem programu poświęconego bezwzględnym zawodom. Jacobson była zachwycona występem tego ostatniego: - Jego popis przywodził na myśl "Kabaret" Boba Fosse'a - komentowała.

Trybuci, czyli przetrwa tylko najsilniejszy

Pewnym problemem było obsadzenie ról pozostałych uczestników igrzysk. - W powieści każdy z nich jest dokładnie przedstawiony, ma swą historię, poznajemy jego pochodzenie i społeczny rodowód. W filmie nie było na to tak wiele miejsca - mówił Kilik. - Dokonaliśmy wstępnego castingu przez internet, a potem wraz z Garym starannie dobieraliśmy kandydatów.

Szczególnie niebezpieczną grupę stanowili trybuci, których szkolono od dzieciństwa z myślą o udziale w igrzyskach. Byli to: Clove (Isabelle Fuhrman), Cato (Alexander Ludwig), Glimmer (Leven Rambi) oraz Marvel (Jack Quaid). Fuhrman tak mówiła o swej postaci: - Jest może najbardziej inteligentna z trybutów. Ale jej dziewczęcy wygląd jest zwodniczy. Ma mroczną stronę osobowości. Ludwig: - Cato był pewnie dobrym człowiekiem, ale przez udział w igrzyskach stał się bezwzględny. Rambi: - Glimmer uważa, że udział w tej rozgrywce to wielki honor. Goni za sławą i dlatego jest bardzo niebezpieczna. Quaid: - Marvel z pewnością nie jest najbystrzejszy, ale nadrabia to zaangażowaniem.

Dwie kolejne postaci, podobnie jak Katniss, zostały zmuszone do udziału w igrzyskach. Amanda Stenberg gra dwunastolatkę Rue, a Jacqueline Emerson zwinną i szybką Liszkę. - Czytałam książkę cztery razy. Myślę, że Katniss sprzymierza się z Rue, bo widzi w niej swą młodszą siostrę. Gary przesłuchał mnie we własnym domu, denerwowałam się bardzo, ale wszystko poszło dobrze - mówiła Stenberg. Lawrence i Stenberg doskonale dogadywały się na planie. Do tego stopnia, że zdarzało się, iż Ross musiał mitygować ich chichoty. Collins była zachwycona finałową sceną z Rue, rozegraną w rytm melodii przypominającej kołysankę, skomponowanej przez T-Bone Burnetta. Thresha zagrał debiutant z Nigerii Dayo Okeniyi. - Thresh to ciężko pracujący chłopak z farmy, który chce po prostu zobaczyć jeszcze raz swą rodzinę. Dla niego Rue jest jak siostra. Chciałby ją chronić, ale przecież wie, że nadejdzie czas, iż będzie musiał wybrać pomiędzy jej życiem a swoim. Przeżywa więc wielki dylemat. Emerson tak komentowała postać Liszki: - Jest najbystrzejsza z trybutów. Zawsze myśli o kilka ruchów do przodu. Przewiduje to, co innym nawet nie przychodzi do głowy. Wszyscy aktorzy spisali się znakomicie, na czele z debiutantką Stenberg. - Emocje, jakie budziła jej scena, przeszły moje najśmielsze oczekiwania - wspominała pisarka.

Retrofuturyzm w praktyce

Jak już wspominaliśmy, kluczowym pomysłem reżysera było ukazanie wydarzeń z punktu widzenia Katniss. W tym celu ściśle współpracował z operatorem Tomem Sternem (który ostatnio pracował przy filmie "J. Edgar" Clinta Eastwooda). Równie ważną osobą był podczas produkcji scenograf Philip Messina, którego zadaniem było zmienić pejzaże Północnej Karoliny w futurystyczny świat Dystryktu 12, Kapitolu i areny, gdzie rozgrywają się igrzyska. - Nasz styl nazwałbym retrofuturystycznym - mówił scenograf. - To tak, jakbyśmy znaleźli się w Ameryce doby Wielkiego Kryzysu i dodali wiele elementów wyrafinowanej nowoczesnej technologii. Powieść rozgrywa się w konsekwentnie przedstawionej alternatywnej rzeczywistości. Poszliśmy tym tropem. Naszym założeniem była jak największa wierność książce, choćbyśmy napotykali na wielkie trudności i choćby kusiły nas prostsze rozwiązania. Stworzono zatem biedny rejon Dystryktu 12. Dekoracje powstały w opuszczonym miasteczku Henry River, gdzie kiedyś funkcjonowały walcownie. Wykorzystano budynki z lat 20. XX wieku, których bardzo wiele się tam zachowało. Ross był zachwycony: - Udało się oddać poczucie nędzy i beznadziei. W dodatku miasteczko sprawia wrażenie, jakby zostało pozbawione indywidualności, zbudowane przez potężną firmę według jednego wzorca. O to nam właśnie chodziło. Główny plac miasta, zaludniony przez 400 statystów, zagrała z kolei nieczynna przetwórnia bawełny w mieście Shelby. Dobudowano tory, bo to stąd transportowano węgiel do Kapitolu. Na terenie opuszczonej fabryki firmy Philip Morris powstały dekoracje Kapitolu. - Przypominają budynki-świątynie przemysłu z czasów nowojorskiej Wystawy Światowej w 1936 roku - mówił Messina. - Mają w sobie też wiele dekadencji. Utrzymane były w zgaszonych, nieprzyjaznych barwach. Dekoracja przedstawiająca sale treningowe łączyła rzymską estetykę z amerykańską. Gary powiedział, że chce mieć najbardziej przerażającą salę gimnastyczną na świecie. I ją dostał.

Ross pragnął też, by arena, gdzie odbywa się walka, przypominała mroczny las. Znaleziono, po długich poszukiwaniach, idealną lokalizację w Karolinie. Messina obawiał się mocno Rogu Obfitości - wielkiego złotego rogu, który zawierał broń i zapasy dla walczących. Nie chciał, by wyglądał on śmiesznie i nienaturalnie. Ale wielka złota rzeźba na środku areny wypadła doprawdy majestatycznie. - Zainspirował nas Frank Gehry i inne nowoczesne rzeźby i instalacje - wyjaśniał scenograf.

Stała współpracowniczka Rossa, autorka kostiumów Judianna Makovsky, tak objaśniała swe koncepcje: - Kierowałam się zasadą kontrastu. Mieszkańcy Dystryktu 12 chodzą ubrani więcej niż skromnie, mają ubrania w zgaszonych barwach. Niebieską sukienkę Katniss opisaną w książce udało nam się uszyć w małej fabryce produkującej odzież vintage. Była idealna. Dla świata Kapitolu zaprojektowałam odzież haute couture, tyle że futurystyczną. Jeśli chodzi o suknię Katniss, znaną jako "Dziewczyna, która igra z ogniem", to chciałam, żeby była jeszcze bardziej efektowna niż kostiumy z "Tańca z gwiazdami". Ozdobiliśmy ją dodatkowo kryształkami Svarovsky'ego. Dużą wagę przywiązywano do sukni Effie. Gdy kobieta przebywa w Dystrykcie 12, są one stosunkowo skromne, lecz i tak kontrastują z ubraniami miejscowych. Gdy wraca do Kapitolu, jej suknie stają się coraz bardziej wyrafinowane i niemal ekscentryczne. Jeśli zaś chodzi o Abernathy'ego, twórczyni kostiumów postawiła na styl edwardiański, z lekkim odcieniem dandyzmu - nieco sexy. Mnóstwo szczegółów dotyczących ubiorów i wyglądu postaci zaczerpnięto z kart książki. Na przykład białe uniformy policji, czyli Peacekeepers, nie miały przypominać strojów kosmitów, lecz nawiązywały do uniformów współczesnych jednostek specjalnych, zwłaszcza SWAT, tyle że nieco bardziej futurystycznych. Dodatkowo swoistej elegancji stróżom prawa dodawało to, że nie nosili przy sobie broni, jedynie elektryczne ogłuszacze przypominające różdżki. Pewnych zmian dokonano w kostiumach trybutów - ze względu na czytelność akcji. W książce są one identyczne, w filmie każdy dystrykt ma inny kolor ubrań. Twórcy fryzur i makijażu mieli za zadanie podkreślić dekadencję świata Kapitolu, ale też bardzo uważać, by nie popaść przy tym w niezamierzoną groteskowość.

Trenuj i walcz

Wszyscy młodzi aktorzy odtwarzający role trybutów przeszli bardzo intensywny ośmiotygodniowy kurs przygotowania fizycznego. - Korzystaliśmy oczywiście z dublerów, ale tylko w absolutnie koniecznych momentach. Trening był niezbędny, bo praktycznie żaden z młodych aktorów nie miał doświadczenia w scenach akcji. A na planie mieliśmy przecież walące się drzewa, płonące strzały i wiele innych atrakcji - wyjaśniał reżyser. Koordynator scen kaskaderskich Chad Stahelski zauważył: - Interesujące, że Gary nie chciał od nas standardowej choreografii scen walki. Chodziło o to, żeby oddać charakter bezpardonowych, ale spontanicznych dzikich starć pomiędzy uczestnikami igrzysk. Każdy z młodych aktorów przechodził program szkolenia gimnastycznego dostosowany do granej przez siebie postaci. Obejmował on biegi, skoki, ewolucje gimnastyczne, wspinanie się po linie, wreszcie walkę wręcz. Jennifer Lawrence wspominała: - Przez ponad połowę filmu biegam, więc trenowałam biegi bardzo intensywnie, w trudnym górskim terenie, a także wspinaczkę po skałach. Było bardzo ciężko, ale czerpałam z tego radość. Trenowałam też łucznictwo. To sztuka skupienia. Błąd jest bolesny, gdy zwolniona cięciwa uderza z wielką siłą w palce. Josh Hutcherson musiał nabrać mięśni i znacznie przytyć, ciągle przy tym trenując. Udało się, choć też nie było lekko. W dodatku, kręcąc w lasach Północnej Karoliny, ekipa miała do czynienia z prawdziwymi dzikimi zwierzętami: niedźwiedziami i wężami; musiała także przetrwać gwałtowne burze.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Igrzyska śmierci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama