"Huśtawka": JOANNA ORLEAŃSKA
"Huśtawka" to historia trójkąta, nieszczęśliwej miłości, a może czegoś jeszcze?
- Huśtawka zadaje również pytania - jak zachowamy się w sytuacji, kiedy spadnie na nas coś nieoczekiwanego? Czy potrafimy walczyć o własne szczęście? I czym to szczęście jest? Moja bohaterka mimo, że zostaje postawiona w bardzo trudnej sytuacji, potrafi walczyć. Odzyskuje wewnętrzną siłę i własną pasje - muzykę. To Michał musi dojrzeć.
Reżyser-debiutant, opowiada przypadek mężczyzny uwikłanego w romans, rozdartego między rodziną, a kochanką. Mimo to są w tym filmie dwa wyraziste kobiece portrety. Jaki był Twój osobisty wpływ na tę rolę...?
- Dzisiaj kobiety są silniejsze od mężczyzn. Mają własny świat, pasje, pieniądze i poczucie własnej wartości. To mężczyźni są często słabsi i zagubieni, chociaż niezmiernie rzadko takich bohaterów pokazuje kino. Zależało nam żeby utrudnić wybór bohaterowi. Nie chcieliśmy, żeby miał zbyt oczywistą i łatwą sytuację, stąd dwie silne kobiety u jego boku.
Ten film to burza emocji. Twoja rola to zdradzona, odrzucona żona. Był to trudny dla Ciebie projekt?
- Sama jestem zaskoczona, że mimo dużego zaangażowania emocjonalnego, jakiego wymagała rola Anny, nie był to dla mnie trudny projekt. Pracowaliśmy dość higienicznie, co nie często zdarza się w rodzimych produkcjach, a poza tym rola Anny była dość dobrze skonstruowana i dość szybko się zrozumiałyśmy.