Reklama

"Hulk": DOBÓR OBSADY

Cieszące się największym powodzeniem pomysły często powstają z nieoczekiwanego i zaskakującego połączenia dostępnych elementów - zapytajcie o to Bruce’a Bannera - tak więc kiedy doszło do skompletowania obsady filmu "Hulk”, jego twórcy zgromadzili zespół, który w zestawieniu ze sobą gwarantował ciekawe przeżycia i interesującą mieszankę stylów.

Rozpoczął się zatem charakterystyczny dla twórczości Anga Lee i jego podejścia do realizowanego obrazu, akt równoważenia i zgrywanie ze sobą różnych elementów. Pierwszym krokiem na tej drodze miał być wybór odtwórców dwoistej postaci głównego bohatera. Pomimo tego, że cudotwórcy z zespołu ILM (Industrial Light & Magic) ostatecznie mieli ogromny wpływ na tchnięcie życia w "zielonego Goliata”, twórcy filmu zdawali sobie sprawę, że kwestią kluczową jest obsadzenie w tej roli aktora, który byłby w stanie oddać ludzką stronę jego wcielenia, przekazując jednocześnie nie tylko wewnętrzny konflikt bohatera i tłumione emocje, ale również współczucie dla niego. Australijski aktor Eric Bana, nie znany do tej pory szerszej publiczności, wydawał się być kandydatem idealnym, a to w znacznej części zawdzięczając swojej wcześniejszej roli w filmie "Chopper”, w którym zagrał pełnego mrocznego uroku zabójcę.

Reklama

Ang Lee uzasadniając kandydaturę Bany do tej roli stwierdza: "W Chopper Eric zagrał kogoś na podobieństwo ludzkiego wcielenia potwora, postać monstrualną, ale jednocześnie niezwykle ludzką. Za sprawą samego wzroku potrafił komunikować pewnego rodzaju nadludzką furię i inteligencję zarazem. Od razu pomyślałem, że wspaniale byłoby zobaczyć go w roli Bruce’a Bannera, szczególnie w momentach kiedy musi okiełznać swoją energię i panować nad nią do momentu, kiedy nie może już znieść więcej.”

Sam aktor stwierdza, że wewnętrzne wzburzenie i przeżycia Bannera zaintrygowały go, ale kluczowy powód, dla którego podjął się tej roli był inny. Jak stwierdza Bana: "Haczykiem z przynętą, którą od razu połknąłem było nazwisko reżysera Anga Lee. Natomiast jeśli chodzi o graną przeze mnie postać to w Hulku pociąga i intryguje mnie fakt, że jest on nieco opornym bohaterem. A przy tym Hulk nie jest w stanie kontrolować tego, że jest właśnie sobą - Batman udaje się do swojej pieczary, Superman do budki telefonicznej, natomiast jeśli chodzi o Hulka, jego prawdziwa natura bierze nad nim górę w całkiem nieoczekiwanych momentach. Dla mnie jako aktora wydawało się to bardzo pociągające.”

Wyzwaniem dla aktora było skierowanie w stronę granej przez siebie postaci nie tylko emocjonalnych niuansów jego charakteru, ale również uchwycenie pryzmatycznej i często dość fragmentarycznej wizji Bannera i jego świata widzianej oczami reżysera Lee.

"Zdawałem sobie sprawę z tego, że wszystko, co wymyśli reżyser będzie całkowicie unikatowe i nieprzewidywalne. Trudno zatem było przygotować się na coś, co tak naprawdę jest jedną wielką niewiadomą. Przy tym postać Hulka przechodzi przez wiele emocjonalnych stadiów i wgląd w jego ciemną duszę nie jest prosty. Nie było łatwo zorientować się, w którą stronę powinny pójść moje przygotowania, czy też pod jakim kątem mogłem lepiej przeanalizować tę postać. Trochę po omacku i instynktownie próbowałem jednak zrozumieć mojego bohatera, ponieważ bądź co bądź niepewność jest przecież częścią wewnętrznego dylematu Bannera. Ostatecznie, przyjąłem również zasadę bezgranicznego zaufania do wizji reżyserskiej Anga" - dodaje Bana. "Po prostu wszedłem na grunt aktorski z szeroko otwartymi oczami, przygotowany na wszelkie sugestie i wskazówki. Kiedy po raz pierwszy trafił w moje ręce scenariusz filmu, byłem naprawdę poruszony. Był to bardzo złożony i wielowarstwowy tekst, a do tego zdawałem sobie sprawę, że reżyser i tak ma wiele pomysłów w swojej głowie, które niekoniecznie udało się przełożyć na papier. Wiedziałem, że czegokolwiek nie dodałby do tekstu, z pewnością będzie to niesamowite i daleko wykraczające poza moją własną wyobraźnię. Z czasem okazało się, że jest właśnie tak, jak sobie to wyobrażałem.”

Ponieważ w założeniu twórców filmu Hulk miał być ostatecznie tworem wygenerowanym komputerowo, aktor nie musiał poddawać się rygorom nakazującym mu transformację w wielkiego, zielonego potwora; jednak podstawą do obróbki komputerowej była jego kreacja aktorska, która utorowała drogę Hulkowi w ujęciu CGI. Artyści pracujący w ILM w miarę potrzeby konsultowali się z aktorem w kwestiach uformowania odpowiedniej postury, czy też specyficznego wyrazu twarzy, które to ujęcia stawały się podstawą do transformacji człowieka w Hulka.

"Wiele rzeczy musiałem poukładać sobie w głowie i zapamiętać. Było to jednak niezapomniane doświadczenie i znakomita zabawa. To specyficzne zadanie aktorskie wymagało z pewnością określonego poziomu koncentracji, jednak pomocny wydawał mi się fakt, że za ogólne wrażenie odpowiedzialna jest również ekipa specjalnych efektów wizualnych. Nie przerażało mnie natomiast ucharakteryzowanie na zielonego potwora, czy też zakładanie zielonego uniformu. Dzięki wskazówkom reżysera dość łatwo przychodziła mi transformacja w kogoś, kto jest zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie brzydki”, stwierdza Bana.

Jennifer Connelly przypadła w udziale rola Betty Ross, współpracowniczki Bruce’a, przyjaciółki i byłej narzeczonej, która staje się jedynym ludzkim połączeniem między Bannerem i Hulkiem. Podobnie jak oryginalny Hulk, również Betty Ross przeszła wiele transformacji w historii komiksu Marvel. Niezmienne pozostawały jednak w całej serii jej miłość i współczucie dla Bannera, co też daje się odczuć w jej postaci w prezentowanym obecnie filmie.

Na wczesnym etapie produkcji "Hulka”, Connelly uhonorowana została Nagrodą Amerykańskiej Akademii Filmowej jako najlepsza aktorka w roli drugoplanowej za sportretowanie Alicji Nash w filmie "Piękny umysł”. Jednak to jej wcześniejszy film zwrócił na siebie uwagę reżysera Anga Lee.

Jak wspomina Lee: "Widziałem Jennifer w wielu filmach, jednak jej kreacja w Requiem dla snu bardzo mocno podziałała na moją wyobraźnię. Z grona aktorek, które rozważaliśmy do naszego projektu Jennifer wyróżniała się jako idealna kandydatka do roli Betty.”

James Schamus ze swojej strony dodaje, że "Requiem dla snu”, niepokojący film o utracie własnej tożsamości pod wpływem uzależnień, udowodnił, że Connelly jest aktorką, która nie obawia się zgłębiania obszarów niebezpiecznych emocjonalnie, co było istotne z punktu widzenia roli Betty. Równie ważne były jednak jej ciekawość poznania postaci i intelektualne podejście do roli.

"Ang nie był zainteresowany pokazaniem roli Betty po prostu jako fajnej babeczki, zatem pierwszym krokiem jaki uczynił było znalezienie aktorki, która w sposób przekonujący i wiarygodny zagrałaby postać osoby równie inteligentnej jak Banner, o ile nie bardziej inteligentnej, a jednoczenie będącej pełnoprawnym, uzdolnionym naukowcem. Inteligencja była zatem niezbędną kartą przetargową dla zdobycia roli. Jeśli chodzi o Jennifer, twórcy filmu naprawdę nie musieli się tą kwestią przejmować, ponieważ aktorka ukończyła prestiżowe i stojące na niezwykle wysokim poziomie szkoły Yale i Stanford”, mówi Schamus.

Connelly wspomina: "Kiedy usłyszałam, że reżyserem nowego projektu ma być Ang Lee, natychmiast wzbudziło to moją ciekawość. Pomyślałam sobie w duchu ‘o rany, jaka niezwykła kombinacja elementów’. Jako dziecko lat ‘70-tych doskonale pamiętam serial telewizyjny o perypetiach Hulka. W rozmowie z Angiem miałam jednak wrażenie, że chce on pójść w nieco innym kierunku niż poprzednie produkcje, był bardziej zainteresowany stworzeniem pewnego rodzaju dramatu psychologicznego, o silnym rysie relacji wewnątrz rodziny - pomiędzy Brucem i jego ojcem, ale również Betty Ross i jej ojcem. To, co ujęło mnie w projekcie Hulka to zestawienie ze sobą tych głęboko ludzkich postaci, które zmagają się ze swoimi wzajemnymi relacjami, a z drugiej strony zmagają z elementami wykraczającymi poza sferę codziennego życia.”

W roli Betty Ross oprócz niewątpliwej inteligencji i wewnętrznej siły charakteru ważne jest z punktu widzenia odtwarzającej ją aktorki: "...to, że wyczuwa się w niej delikatność i wrażliwość, a jednocześnie coś, czego jej brakuje, co sprawia, że jest postacią nieco złamaną wewnętrznie. Jej relacja z Brucem jest skomplikowana. Mają przecież za sobą bliski związek uczuciowy, który nie przetrwał jednak - pozostają mimo to partnerami w pracy naukowej. A Betty, cokolwiek by nie mówić, nadal darzy Bruce’a wielkim uczuciem.”

I to właśnie miłość ze strony Betty powoduje, że sprawy jeszcze bardziej się komplikują, kiedy jasne stają się konsekwencje heroicznej decyzji Bannera, stającego na drodze wiązki promieniowania gamma. Betty już wcześniej świadoma była oporu, jaki jej partner stawia swoim ciemniejszym emocjom i to właśnie ona pierwsza zaczyna dostrzegać związek pomiędzy wcześniejszymi napadami złości, wystawieniem na działanie maszyn submolekularnych i promieniowania gamma oraz wynikłą w rezultacie ich działania transformacją w Hulka.

Jak tłumaczy aktorka: "Betty nawet przed wypadkiem zauważa, jaki efekt wywiera na jej partnera tłumiona w sobie złość i stres. To ona właśnie pierwsza wyczuwa i składa ze sobą elementy układanki, jaką jest zachowanie Bruce’a przed i po wypadku. Widzi podobne zachowania i reakcje w Hulku. Rozpoznaje Bruce’a i jej emocje jeśli chodzi o jego osobę nie zmieniają się. Inni odpowiadają na działania Hulka eskalacją brutalności, Betty jednak stoi przed nim i patrzy jakby chciała powiedzieć ‘popatrz, to ja, jestem tutaj, rozumiem cię i kocham ... wszystko będzie w porządku.”

Spotykając się na planie filmowym z Connelly, partnerujący jej Eric Bana miał wrażenie jakby ich relacja był lustrzanym odzwierciedleniem relacji Hulk-Betty ze stron komiksu.

Jak twierdzi aktor: "Mając za partnerkę Jennifer zawsze wiedziałem, że uda nam się uchwycić sedno i właściwy przekaz zawarty w każdej scenie. Od samego początku czułem, że będę grał obok niezwykle utalentowanej aktorki. Z zawodowego punktu widzenia, nie mógłbym marzyć o lepszej sytuacji.”

W roli naukowca Davida Bannera, ojca Bruce’a, jego młodzieńczej inspiracji, z czasem zaś adwersarza, filmowcy obsadzili aktora Nicka Nolte. Jak twierdzi James Schamus: "Nick był naszym pierwszym i jedynym jak się wydaje kandydatem. Właściwie jego kandydatura nie podlegała nawet dyskusji.”

Ang Lee komentuje ten wybór: "Nick jest aktorem z krwi i kości. Jest niezwykle otwarty w kontaktach z innymi osobami, a jednocześnie bezkompromisowy. Jest dobrym duchem na planie filmowym, niezwykle inspirującym i wnikliwym. To on natychmiast zauważył w filmie związek pomiędzy popularną kulturą Zachodu a filozoficznym podejściem Wschodu. Dla mnie samego było to trafne i odkrywcze spostrzeżenie.”

Sam Nolte mówi: "Widziałem wcześniej film Przyczajony tygrys, ukryty smok, który spodobał mi się i sprawił, że zainteresowałem się również wcześniejszymi filmami Anga - Burza lodowa oraz Eat Drink Man Woman. Zaciekawił mnie nowy projekt Anga Hulk - a w nim kombinacja jego specyficznego stylu reżyserskiego i komiksowego materiału źródłowego. l Zastanawiałem się: co też on zrobi z tym wszystkim?. Operujemy przecież na poziomie materiału komiksowego, ale jednocześnie wchodzą w nim w grę pewne mityczne proporcje; mamy tu psychologiczne fantazje, psychologię nawiązującą do czasów dzieciństwa, archetypy dobra i zła, konflikt międzypokoleniowy, zagadnienie pseudo odpowiedzialności, fałszywą dojrzałość, fałszywą mądrość i odwieczną rywalizację. Pośród tylu wątków i odniesień Ang wydawał się być idealnym kandydatem na reżysera ponieważ w nim następuje połączenie Wschodu i Zachodu. Z mojego punktu widzenia to bardzo ekscytujące."

Nolte zaintrygowany był również obsadą Bany w roli swojego filmowego syna.

Jak twierdzi: "Poinformowano mnie, że w roli Bruce’a obsadzony został australijski aktor Eric Bana, polecono mi również obejrzenie pierwszego filmu z jego udziałem pod tytułem "Chopper”. Tak też zrobiłem i prawdę mówiąc byłem wstrząśnięty, absolutnie zdumiony naturą postaci, którą zagrał. Taką transformację trudno jest sobie wyobrazić, Eric był w tej roli znakomity. Z niecierpliwością oczekiwałem na moment rozpoczęcia wspólnej pracy na planie filmowym i nie rozczarowałem się.”

Nolte dodaje, że od samego początku między nim a reżyserem Lee była zgodność jeśli chodzi o podejście do postaci ojca Bruce’a oraz wątki związane z ich wzajemną relacją opisane w "Hulku”. Obaj zresztą godzinami potrafili prowadzić dialog na temat "(...) relacji ojciec-syn, integracji mrocznej strony naszej osobowości z tym, jakimi jesteśmy w świetle dnia, ciągłej gry pomiędzy tym, co uważamy za świadomie czynione dobro oraz nieświadomej ciemnej stronie, na temat dobra i zła, tego co słuszne, a tego co niesprawiedliwe, wzlotów i upadków.”

Wielogodzinna praca wykonana przed rozpoczęciem zdjęć, talent i doświadczenie zawodowe Nicka Nolte sprawiły, że okazał się być idealnym kandydatem do roli Davida, ojca Bruce’a, zapalonego naukowca, którego pionierskie prace z dziedziny genetyki popychają go na skraj działań etycznych. Jego jednokierunkowa pasja, jak również badania naukowe i eksperymenty odciskają trwałe piętno na życiu syna i nieuchronnie wiążą ze sobą ich losy. Niektórym może się wydawać, że grana przez Nolte postać jest wrogo nastawiona do Bannera, jednak sam aktor postrzega inną motywację działań ojca, który w jego mniemaniu kieruje się miłością do Bruce’a, pomimo tego, że manifestuje to w sposób niekonwencjonalny, wręcz skrzywiony.

O ile w relacji ojciec-syn można się jeszcze zastanawiać nad łączącymi ich uczuciami, o tyle można mieć pewność, że nie ma mowy o żadnym ciepłym uczuciu pomiędzy Brucem Bannerem a Glennem Talbotem (jego adwersarzem, również występującym w serii Marvela, w filmie w wykonaniu Josha Lucasa). Przy wszystkich ich podobieństwach - zainteresowaniu nauką, błyskotliwą inteligencją, nie wspominając już o leżącym u podstaw niechęci zainteresowaniu i rywalizacji o Betty Ross - obie te postaci różnią się znacznie jeśli chodzi o wykorzystanie swojej wiedzy i siły.

Josh Lucas zauważa: "Talbot jest facetem o niezwykłym zapale, wielkich ambicjach, sile. Jest przy tym niewątpliwie człowiekiem bezwzględnym, kierującym się jednak przekonaniem o słuszności swoich działań. Ma żelazną, wojskową dyscyplinę i święcie wierzy w to, że jest wybrańcem, którego pomysły zmienią świat. Stąd też jego przekonanie o osobistej misji i obowiązku osiągnięcia tych celów wszelkimi dostępnymi metodami. Jest typem człowieka, który wierzy, że jego polityczne i socjologiczne idee są tak dalece słuszne, że ze swojej strony zrobi wszystko, aby udowodnić wykreowane przez siebie przepowiednie.”

Lucas dodaje, że wcielenie się w postać takiego wykreowanego przez siebie formatu i skoncentrowanego na sobie jak Talbot było wyjątkowo przyjemne i zabawne.

"Bądź co bądź grana przeze mnie postać jest w szaleńczy sposób uwolniona ze wszystkich ograniczeń, maniakalnie wręcz wyzwolona, nieustraszona i dominująca, stąd też mamy wrażenie jakby była żywcem wzięta ze świata komiksów. Nie wydaje mi się, aby była to szczególnie antagonistycznie nastawiona osoba, no ale każdy z nas nosi w sobie pewną wrogość, czy też agresję, co też stanowi jeden z zasadniczych punktów ciężkości Hulka. Na co dzień nie zdarza mi się uwalniać takich właśnie elementów mojej osobowości, z punktu widzenia aktora łatwiej jest zagrać postać, która znajduje się w oddaleniu od naszego normalnego życia. Stąd też przyjemność pracowania z tego rodzaju rolą.”

Prawdę mówiąc, to właśnie Talbot znajduje "klucz", który otwiera hamowaną wściekłość i pierwotne lęki Bannera, co też musi doprowadzić do konfrontacji siłowej. O ile Bruce Banner sam z siebie nie jest może typem walecznym, o tyle jego alter ego ma dużo więcej mocy, temperamentu i woli, aby wykorzystać swoje atuty siłowe.

Jak wspomina z uśmiechem Lucas: "Na planie filmowym często obrywałem. Ponieważ Talbot ma za sobą wojskowe doświadczenia, nie jest typem mięczaka i nie poddaje się łatwo. To, naturalnie, wystarcza mu, kiedy dochodzi do konfrontacji z Brucem Bannerem. Kiedy jednak następuje transformacja w Hulka, Talbot nie może się z nim równać, chociaż oczywiście nie przyzna się do tego nigdy. Stąd też często za sprawą zielonoskórego potwora przerzucany byłem po planie jak worek treningowy.”

Zadowolenie Lucasa z faktu przeobrażania się w postać Talbota, przeradzające się często w czystą radość udzielało się również samemu reżyserowi, który z uznaniem wypowiada się na temat talentów aktorskich swojego młodego współpracownika: "Josh wykazywał stale tyle entuzjazmu i niczym nie zmąconej radości przy kręceniu scen, że naprawdę trudno było mi uwierzyć, że jest on równocześnie jednym z najbardziej opanowanych i utalentowanych aktorów, z którymi przyszło mi pracować - naprawdę prawdziwy profesjonalista.”

Oczywiście to Hulk, a nie Bruce Banner okładał Talbota w czasie siłowych potyczek, jednak początkiem ich była zawsze konfrontacja dwóch elementów ludzkich. Talbot początkowo spuszcza swojemu oponentowi lanie, który mimo to stara się zapanować nad swoimi emocjami i agresją, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego złe uczucia rozpętają lada moment piekło - uwolnią moc Hulka. Ale mimo to, na planie filmowym to i tak Josh Lucas spędził kilka tygodni okładając pięściami Erica Banę.

Bana żartuje sobie na ten temat stwierdzając: "Chciałbym jeszcze kiedyś w swojej karierze nakręcić z Joshem Lucasem film bokserski, w którym mógłbym wyrównać z nim rachunki. W naszym filmie, niestety, tylko Hulk może mieć satysfakcję z pokonania rywala. Jako Bruce Banner nigdy nie udało mi się, zgodnie z założeniem całej historii, złapać Josha Lucasa i porządnie spuścić mu lanie. Ale i tak było przy tym sporo zabawy.”

Osobą spinającą postaci Bannera, Betty, Talbota i Davida jest generał "Thunderbolt” Ross, ojciec Betty, w roli tej zobaczymy weterana ekranu Sama Elliotta. Uwielbiany przez widzów i utytułowany aktor wnosi do filmu swoją własną markę nie narzucającego się autorytetu, silnej osobowości, popartej wcześniejszymi osiągnięciami filmowymi - wieloma tytułami westernowymi, thrillerów politycznych i filmów akcji.

"Sam reprezentuje postawę i osobowość, której szukałem do tej roli”, tłumaczy reżyser Lee, "typ wojskowy, ale jednocześnie człowiek uczuciowy, ojciec.”

Aktor tak mówi o granej przez siebie roli: "Myślę, że najważniejszą i być może jednocześnie najtrudniejszą relacją dla Rossa jest kontakt z córką Betty. Na pewnym poziomie jest to typowa relacja ojciec-córka i nie wydaje się, żeby w tym układzie wszystko było różowe. Ross jest człowiekiem, który poświęcił się karierze wojskowej, odnosił w tej dziedzinie sukcesy i z uwagi na swoje obowiązki nie udało mu się w wielu kwestiach zbliżyć do córki.”

Droga, jaką przebywa Ross w celu odkrycia tajemnicy Hulka prowadzi go również do niełatwego, ponownego zbliżenia się z Betty, co w sposób nieunikniony musi prowadzić do zrewidowania swoich głęboko skrywanych emocji.

"Nie sądzę, aby z naukowego punktu widzenia Ross miał jakiekolwiek pojęcie o tym, co się stało i z Banneren-Hulkiem." - mówi Sam Elliott. "W swoim mniemaniu wie na tyle dużo, żeby niepokoić się o swoją córkę i podjąć próbę zapanowania nad całą sytuacją. I tu właśnie tkwi problem - jego wojskowy instynkt podpowiada mu, że to, co postrzega jako zagrożenie musi być pojmane i unicestwione, z drugiej jednak strony jest to niemożliwe. Ross nie jest przyzwyczajony do takiego rozwoju wydarzeń i stąd też wszystkie jego frustracje.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hulk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy