"Hotel Ruanda": PRACA NAD ROLĄ
Zaangażowanie Terry’ego Geroge’a wywarło wielkie wrażenie na Don’ie Cheadle’u i przekonało go do projektu. „Terry’emu bardzo zależało na filmie i chciał opowiedzieć historię, która jego zdaniem nie została jeszcze nigdy opowiedziana” - mówi Cheadle. „Sądził, że jest to świetna okazja, aby pokazać światu fakty, które przez długi czas spychane były na drugi plan a jak chciałem zrobić to razem z nim”
„Terry żył tą historią całe lata i miała ona na niego głęboki wpływ” - dodaje Cheadle. „Zależy mu na tym, abyśmy opowiedzieli wszystko z wielką dokładnością i uwagą; zawsze oddany był emocjonalnym przeżyciom bohaterów i to dla mnie najważniejsze w całym filmie. Nazywam Terry’ego „nieustraszonym przywódcą”. Jest on również świetnym scenarzystą. Zdarzało się, że musieliśmy coś nagle zmienić a wtedy siadaliśmy razem i wprowadzaliśmy wszystkie niezbędne poprawki. Staraliśmy się też przewidzieć możliwe skutki tych zmian i w jaki sposób mogą one wpłynąć na to, co już nakręciliśmy. To tak jakbyśmy układali puzzle i wspaniale było pracować z kimś, kto robił to dobrze.”
Gdy Cheadle poznał historię o Paulu Rusesabagina i jego wewnętrznej sile w obliczu trudności wiedział, że jest to rola, którą chce zagrać. „Paul zachował nadzieję i zdrowy rozsądek, i dzięki temu mógł uratować tych, którzy przyszli po pomoc hotelu Mille Collines. To niezwykła podróż”- mówi Cheadle. Na początku troszczy się jedynie o swoją rodzinę a w końcu pragnie pomagać innym.”
Pracując nad rolą Cheadle zaskoczony był niektórymi z przeczytanych artykułów. „Biorąc pod uwagę samą ich tematykę historie te są bardzo tragiczne i przerażające, jednak jest również wiele historii, z których emanuje nadzieja i wytrwałość. Chciałoby się zadać samemu sobie pytanie, jak postąpiłoby się w takiej sytuacji: Czy przetrzymałbym to wszystko, czy przetrwałbym? Nie mogę sobie nawet wyobrazić, przez co przeszli ci ludzie. Mimo że film oparty jest na faktach, Cheadle skupiał się cały czas na scenariuszu, wiedząc jak wiele serca i troski włożono w jego napisanie. „Naszym celem było zawsze opowiedzenie historii w sposób przekonujący i spójny” – mówi. „W scenariuszu bardzo dobrze skonstruowane są zarówno postaci jak i fabuła. Staraliśmy się tego trzymać. Zależało nam na tym, aby opowiedzieć tę historię; historię niesamowitą a zarazem tragiczną. Tragiczną ponieważ przyjęła taki właśnie obrót; tragiczną ponieważ można jej było uniknąć, gdyby zaangażował się w nią świat.
„Gdy czytałam scenariusz po raz pierwszy zupełnie mnie on zafascynował”- mówi Sophie Okonedo, która gra rolę Tatiany. „Mówi on tak wiele o ludzkiej naturze, o życiu w traumatycznej sytuacji i o miłości. Tatianę i jej męża Paul’a łączy silna więź, gdy desperacko walczą, aby ratować swoją rodzinę w obliczu tragedii.”
Gdy po raz pierwszy w filmie widzimy Tatianę i Paul’a wydaje się, że ich życie jest idealne, a we wszystkim, co robią, odnoszą sukces. Tatiana jest z zawodu pielęgniarką, ale obecnie zajmuje się wychowywaniem dziecka, a Paul zajmuje szanowane stanowisko kierownika hotelu. “Tatiana jest z Paul’a bardzo dumna” - mówi Okonedo. “W swoim środowisku jest on ważną osobistością i kiedy ludzie potrzabują pomocy przychodzą do niego. Życie Tatiany i Paul’a wydaje się być idealne. Potem gdy zaczynają się zabójstwa Tatiana wykazuje się niezwykłą siłą wewnętrzną. Gdyby zapytano ją na początku czy zdołałaby poradzić sobie w takiej sytuacji odpowiedziałaby “nie”. Jednak gdy dochodzi do tragedii jest niewiarygodnie silna i okazuję wielkie współczucie.”
Podczas pracy nad rolą dla Okonedo największym wyzwaniem było odnalezienie informacji na temat zwykłych ludzi i w jaki sposób dawali sobie radę w obliczu ludobójstwa. „Czytałam wszystko, co znalazłam na temat Ruandy”- Mówi Okonedo. „Im więcej dowiadywałam się na temat ludobójstwa tym bardziej czułam, że muszę wiedzieć jak zwykła Ruandyjska kobieta żyjąca normalnie i zajmująca się dziećmi zareagowałaby na taką tragedię. Gdy spotkałam się z Tatianą w Belgii tak naprawdę nie chciałam jej zadawać tych wszystkich pytań, ale raczej poczuć to co czuła i zrozumieć ją.” W trakcie pracy nad rolą Okonedo również odwiedziła Muzeum Holokaustu w Berlinie.
Jednak pomimo intensywnej pracy nad rolą, już w trakcie zdjęć Okonedo porzuciła wiele z wcześniejszych założeń na temat tego, jak chciała zagrać Tatianę. „Zdecydowałam się słuchać scenariusza i zobaczyłam, że moje reakcje stały się prawie instynktowne”- mówi. „Czasem nie byłam świadoma tego, co robię, ale w przyszłości pewnie spojrzę wstecz i powiem: ”To ja podjęłam te decyzje.”
Dla Joaquina Phoenixa, występującego w roli Jack’a, wzięcie udziału w filmie było prawdziwym przywilejem. „Opowieść ta jest bolesną częścią historii Ruandy, jednak musiała być opowiedziana”- mówi Phoenix. „Niestety wielu ludzi, również ja, nie było świadomych tego, jak sytuacja była poważna.”
Przygotowując się do roli Jack’a Phoenix spotkał się z wieloma dziennikarzami i kamerzystami, aby poznać ich doświadczenia. „Spotkałem się z trzema z nich i wyniosłem bardzo wiele z tych spotkań”- mówi Phoenix. „Słuchanie tych historii nie było łatwe i myślę, że im również nie było łatwo je opowiadać, ale wiele dowiedziałem się o ich doświadczeniach. Ci kamerzyści mieli za sobą relacjonowanie 30 wojen, ale stwierdzili, że nigdy nie byli świadkami czegoś takiego jak w Ruandzie. Jeden z nich opowiedział mi, że wielu z jego przyjaciół przeszło załamanie nerwowe po tym, co ujrzeli w Ruandzie a on sam płakał opowiadając mi o tym, co widział i czego doświadczył. To naprawdę pomogło nam docenić wagę sytuacji.”
Phoenix podziwia kamerzystów, którzy relacjonowali wojnę, ale po tym jak usłyszał ich historie sądzi, że praca na polu walki musi być przytłaczająca. „Nie wiem jak oni byli w stanie to robić”- mówi. „Nie wierzę, że którykolwiek z nich wyszedł z tego doświadczenia bez szwanku. Jeden z kamerzystów powiedział: „Nigdy nie zapomnę tego, co zobaczyłem.” To było potężne doświadczenie.””
Po ukończeniu filmu Phoenix uważa, że nikt lepiej od Terry’ego George’a by go nie zrobił. „Jest świetnym scenarzystą”- mówi Phoenix. „Umie opowiadać ludzkie historie, dokumentować życie ludzi i portretować codzienność. Jedną z zalet Terry’ego jest fakt, że potrafi poskładać razem wiele drobnych elementów stworzyć z nich spójną całość. Rzadko można znaleźć scenarzystę, który umie trzymać się prawdy i rzetelnie przedstawić bohaterów. On naprawdę przejmuje się tym, co robi i pisze, i robi to z sercem.
Możliwość współpracy z George’m przekonała Nick’e Nolte do jego projektu. „Terry znalazł niezwykły sposób opowiedzenia historii ustami Paul’a, kierownika hotelu, i jego rodziny”- mówi Nolte, grający pułkownika Olivier’a. „Moja postać zainspirowana jest postaciami kanadyjskich oficerów, którzy dowodzili misją pokojową Narodów Zjednoczonych w Ruandzie i innych państwach. Tak jak ci oficerowie pułkownik Oliver wkrótce dowiaduje się, że ręce ma związane przez pozbawionych współczucia biurokratów z Narodów Zjednoczonych i reszty świata. Rolą pułkownika jest przekazanie światu, co dzieje się w Ruandzie, ponieważ reszta świata była tego nieświadoma.
Praca nad rolą zaprowadziła Nolte’a na Universytet Princeton. “ W Princeton znaleźliśmy wiele filmów przedstawiających sceny ludobójtwa. Były to niewykłe filmy dokumentalne zrobione przez Kanał 13, BBC i kanadayjską stację CBS. Szczególnie poruszyły mnie taśmy z generałem Dellaire, na których kanadyjski dowódca sił Narodów Zjednoczonych w Ruandzie mówił o ludobójstwie do innych wojskowych”- mówi Nolte. “Aby pokazać brutalność morderstw, użył maczety i arbuza.”