Reklama

"Honey": DĄŻENIE DO REALNOŚCI

“Tym, co od razu przyszło mi do głowy był charakter filmu,” mówi scenograf Jasna Stefanovich. “Każdy film, przy realizacji którego pracuję wymaga przeprowadzenia dokumentacji. Tak naprawdę niewiele wiem o hip-hopie. Kupiłam wszystkie pisma dotyczące tego gatunku muzyki. Potem pojechaliśmy do Nowego Jorku i obeszliśmy wszystkie sklepy muzyczne. Kupiłam trochę niezależnie wyprodukowanych nagrań i przyjrzałam się im dokładnie.”

Chociaż film był kręcony w Toronto, Stefanovich jako odnośniki wykorzystała nowojorską Lower East Side oraz Bronx. Chciała, aby sceny z codziennego życia Honey (club, w którym pracuje, ulica i centrum młodzieżowe, gdzie uczy tańca) stanowiły ostry kontrast do nowego świata, w którym dziewczyna pragnie zaistnieć.

Reklama

Stefanovich obserwuje, “Świat Honey to świat, w którym tancerze pocą się, a my widzimy ten pot. Nie wyglądają jak tancerze na teledyskach – zawsze świeżo i z makijażem. Na ulicach leżą śmieci. Niektóre okna są umyte, a inne nie. To właśnie cecha prawdziwego życia, jaką chciałam uzyskać.”

Dla filmowców i scenografa ważne było wizualne przedstawienie pasji tańca, a szczególnie młodzieżowej namiętności do hip-hopu oraz odróżnienie tych naturalnych pasji od świata teledysków i tancerzy do wynajęcia. Świat Honey jest pełen wyraźnych kolorów, a świat teledysków to bardziej sterylna, jaśniejsza paleta.

Na potrzeby filmu nakręcono sześć teledysków – dwa z nich na bardzo dużych planach zdjęciowych. “Pracując nad pomysłem scenografii do teledysku, należy zawsze mieć bazę wyjściową. Inaczej pozostaje praca w próżni,” mówi Stefanovich. “W przypadku Honey ważną rzeczą jest to, że Bille posiada doświadczenia związane z branżą muzyczną, bardzo dobrze czuje się w tym środowisku i dlatego wydawało się, że wszystko przychodzi mu bez żadnego wysiłku.”

Do pierwszego teledysku w filmie, Stefanovich przygotowała olbrzymi geometryczny kształt z pleksiglasu, z białym światłem oświetlającym wszystkie jego boki. “Chciałam, żeby scenografia była minimalistyczna, po to, aby tancerze byli jak najlepiej widoczni,” wyjaśnia Stefanovich. “Nie użyłam zbyt wielu kolorów, bo właśnie wtedy świetnie wygląda skóra.”

Największym wyzwaniem był teledysk realizowany dla Tweet. “Kilkoro tancerzy było przyczepionych do kabli, które pozwalały im na wlatywanie na plan zdjęciowy i wylatywanie z niego. Nie mogliśmy budować żadnych ścian, dlatego skupiłam się na podłodze,” mówi Stefanovich. “Kiedy patrzy się na nią z góry widać, że cała jest podświetlona, a snopy światła skierowane są w kierunkach, z których nadlatują tancerze. Po chwili z sufitu zostaje spuszczona Tweet. Cała uwaga skupia się w tym przypadku na podłodze.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Honey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy