Reklama

"Hollywoodland": ŻYCIE I ŚMIERĆ SUPERMANA

George Reeves urodził się 5 stycznia 1914 roku w stanie Iowa. Dorastając w Pasadenie w stanie Kalifornia, uprawiał amatorski boks i muzykował, wkrótce też zainteresował się aktorstwem i zaczął uczęszczać do Pasadena Playhouse. Szybko odnalazł tam swoje powołanie. Na scenie zadebiutował w 1935 roku i przez kolejne osiemnaście lat pojawiał się regularnie na deskach Pasadena Playhouse. Jedna z jego wczesnych ról spodobała się łowcy talentów z Hollywood, co zaowocowało w 1938 roku debiutem na dużym ekranie: Reeves zagrał Brenta Terltona w "Przeminęło z wiatrem". Następne lata to kolejne role sceniczne i filmowe, m.in. w "Bohaterkach Pacyfiku", wyreżyserowanych przez jego mentora, Marka Sandricha. Karierę przerwała mu służba wojskowa w czasie II wojny światowej. Po powrocie do Ameryki zastał już zupełnie inną sytuację. To był rewolucyjny okres w świecie kina. Przemysł filmowy musiał stawić czoło konkurencji nowego, prężnego medium, jakim stopniowo stawała się telewizja. W 1950 roku aktor przyjął propozycję zagrania Clarka Kenta/Supermana w niskobudżetowym godzinnym filmie telewizyjnym "Superman and the Mole-Man". Reeves wywarł tak duże wrażenie na reżyserze Lee Sholemie, że zaproponowano mu dłuższą współpracę. W 1951 roku Reeves podpisał niezbyt intratny, ale za to wieloletni kontrakt na serial "Przygody Supermana". Aktor zdawał sobie sprawę, że telewizja to nie ten sam prestiż, co kino, jednak ogromna popularność zrekompensowała mu zmianę statusu. Choć postać Supermana była już od wielu lat znana z komiksów, radiowych słuchowisk, filmów animowanych i dwóch seriali telewizyjnych, dopiero kreacja Reevesa nadała jej unikatowy charakter, który zaistniał w świadomości publiczności na całym świecie. Serial stał się obowiązkowym programem dla milionów dzieci, a jego bohater ich bezsprzecznym idolem. Wielki sukces pierwszej serii zaowocował kolejnym, dwudziestosześcioodcinkowym cyklem. Kolejne lata Reeves spędził na planie serialu. W sumie nakręcono 104 odcinki, Reeves wyreżyserował trzy z nich. Całe pokolenia oglądały premiery i powtórki "Przygód Supermana" w imię "prawdy, sprawiedliwości i Ameryki". Związek Reevesa z postacią Supermana zaszedł jeszcze dalej. Kontrakt zobowiązywał go do publicznych występów w kostiumie superbohatera oraz spotkań z dziecięcą widownią, która chętnie sprawdzała jego prawdziwą siłę. Szczytowym momentem supermanomanii był specjalny odcinek łączący dwa najpopularniejsze seriale lat pięćdziesiątych: "Kocham Lucy" i "Przygody Supermana", pt. "Lucy i Superman". Ostatni nowy odcinek serialu pojawił się na antenie stacji ABC w kwietniu 1958 roku.

Reklama

Jeszcze zanim kariera Reevesa w roli Supermana na dobre się rozkręciła, nawiązał on romans z Toni Mannix, żoną jednego z szefów studia filmowego MGM - Eddiego Mannixa. Eddie, niegdyś gangster z New Jersey, podejrzany w kilku sprawach o morderstwo, podczas swojej kariery w Hollywood utrzymywał dość ścisłe kontakty z mafią. Świetnie radził sobie z rozwiązywaniem problemów gwiazd, utrzymywaniem w tajemnicy przed prasą ich zatargów z prawem, sekretów i skandali. Małżeństwo Mannixów było dość niestandardowe i otwarte. Romans Toni i Reevesa stał się tajemnicą poliszynela, sprawą skrzętnie ukrywaną, ale ogólnie znaną. Toni była starsza od George'a o co najmniej osiem lat i mimo, że to on był gwiazdą, płaciła za styl życia, który go satysfakcjonował. W połowie 1958 roku Reeves porzucił ją jednak dla młodszej niby-gwiazdki, Leonore Lemmon. To załamało Toni i porządnie rozsierdziło Eddiego. Zaczynał się trudny okres dla Reevesa. Nie miał propozycji filmowych, a kolejne odcinki "Supermana" miały być kręcone nie wiadomo kiedy. Bezrobotny aktor rozważał nawet występy w wrestlingu. A Lemmon nieprzerwanie urządzała w jego domu przyjęcia. Tego poranka - 16 czerwca 1959 roku, była na parterze rezydencji, gdy George Reeves został zastrzelony we własnej sypialni. Miał 45 lat.

Oficjalnie stwierdzono, że popełnił samobójstwo, jednak po dziesięciu dniach dochodzenia odkryto w pokoju jeszcze dwie kule pochodzące z tej samej broni. Matka Reevesa, Helen Bessolo, nie uwierzyła w jego samobójstwo. Podjęła śledztwo na własną rękę. Mimo to, sprawa śmierci George'a Reevesa pozostaje do dziś dnia nierozwiązana. Helen Bessolo zmarła w 1964 roku, rok wcześniej odszedł Eddie Mannix, a jego żona Toni 20 lat później.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hollywoodland
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy