Reklama

"Hollywood atakuje!": GŁOSY PRASY

David Mamet ma mieszane zdanie na temat przemysłu filmowego. W swojej sztuce z 1988 pt. „Speed-The-Plow” w zjadliwy sposób ośmiesza hollywoodzką obsesję seksu, żądzy pieniędzy i chęć zdobycia wysokiej pozycji w świecie show-

-biznesu; sam jednak nie unika współpracy z Hollywoodem (…). "Hollywood atakuje!" to pełna drwiny opowieść o tym, co może się stać, kiedy ekipa wysokobudżetowego filmu przyjeżdża do małego miasteczka. Reżyser i producent-tyran o aparycji teriera, zastraszą i przekupią każdego, kto stanie im na drodze w trakcie kręcenia filmu. Nie mają skrupułów, aby wziąć pieniądze, które im się oferuje w zamian za reklamę firmy komputerowej w filmie, którego akcja rozgrywa się w XIX wieku (…). Komedia Mameta jest bardziej zabawna niż ironiczna. Pełno w niej celnych ujęć – aktorki nimfomanki, która nie chce się rozebrać przed kamerą, operatora perfekcjonisty i cierpiącego asystenta reżysera. Nerwowy i wrażliwy scenarzysta, który bardzo serio traktuje swą pracę i nie może przywyknąć do presji, jaką wywiera na nim wysokobudżetowa produkcja, przypomina głównego bohatera z filmu Barton Fink braci Coen. Mamet twierdzi, że oparł film na swych własnych przeżyciach związanych z pracą w Hollywood (jego pierwszy scenariusz do filmu Boba Rafelsona Listonosz zawsze dzwoni dwa razy, musiał być przepisywany kilka razy), jednak wiele z postaci i sytuacji pochodzi z innych dzieł kinematografii światowej, które opowiadają o kręceniu filmów: Sweet Liberty Alana Aldy i Filmowy zawrót głowy Toma DiCillo (…). Mamet nie szczędzi starań, aby sportretować mieszkańców sennego małego miasteczka jako ludzi przyjaznych i towarzyskich. Jednak okazuje się, że miejscowi są w takim samym stopniu zdolni do stosowania wybiegów, jak filmowa ekipa.

Reklama

Geoffrey Macnab, „Sight and Sound” 2/2001


"Hollywood atakuje!" to siódmy film Mameta-reżysera, w którym udało połączyć się artyzm z komercją. Można śmiało powiedzieć, że film ten dołączy do panteonu gorzkich komedii o show-biznesie, jak Sullivan’s Travels Prestona Sturgesa i Kiss Me Stupid Billy’ego Wildera. Hollywood atakuje! Opowiada o tym, jak ekipa filmowa wprowadza zamęt wśród mieszkańców małego miasteczka w Nowej Anglii. Reżyser Walt Price (Macy) wraz z ekipą przyjeżdża do Waterford, gdzie znajduje się autentyczny stary młyn, by nakręcić film pt. Stary Młyn. Jednak informacje, które zaczerpnęli ze starego przewodnika, okazują się nieścisłe, bo młyn spłonął wiele lat temu. Niezrażony tym Price nakazuje dokonać scenarzyście odpowiednich przeróbek. Nie wie, że ów młody idealista pierwszy raz pracuje przy filmie. Scenarzysta przeżywa kryzys przypominający Bartona Finka i, jak w filmie Coenów, tutaj również bohater spotyka kobietę, która pomaga mu przetrwać ciężkie chwile. Jest nią pracująca w księgarni, energiczna Ann Black, zaręczona z miejscowym politykiem, Dougiem Mc Kenzie’m (...). Nasycony humorem sytuacyjnym i wzbogacony ciętymi dialogami, Hollywood atakuje! jest wirtuozerską realizacją gatunku filmowego, jakim jest screwball comedy. Odnajdziemy tu, zresztą jak zwykle w świecie Mameta, ofiary i bezwzględnych graczy - pozbawione wrażliwości potwory w ludzkiej skórze, które zrobią wszystko by osiągnąć swój cel (...). Obsada aktorska jest doskonała (…). Z napisach końcowych dowiadujemy się że „podczas kręcenia filmu zostały ranne tylko dwa zwierzęta" i że „pełna lista współ-producentów zostanie udostępniona na żądanie."

Eddie Cockrell, „Variety" 4-10.IX.2000


Dialogi, zwłaszcza między reżyserem i scenarzystą, są prowadzone błyskotliwie i w tak szybkim tempie, że przywodzą na myśl teatralną farsę. Fragmenty filmu, w których na ekranie oglądamy Baldwina, Macy’go i Paymera przypominają zwariowane i cyniczne w tonie scenariusze, które Ben Hecht pisał dla Howarda Hawksa w latach trzydziestych i czterdziestych (His Girl Friday, Twentieth Century).

Stephen Cole, „National Post" 8.IX.2000


(...) David Mamet uparcie tropi w swej twórczości - scenicznej i filmowej - szczeliny, jakie pojawiają się na gładkiej powierzchni amerykańskiego systemu. Czasami prowadzą one w otchłań, czasami są to po prostu dziury pełne brudu. Z tych jego poszukiwań wynika niezbicie, że potężny gmach praworządności i dobrobytu wspiera się na tak solidnych fundamentach jak perfidia, przemoc, oszustwo...

Dotychczas Mamet wybierał najczęściej dla swych historii formę ponurego thrillera (Dom gry, Homicide, Hiszpański więzień), co oczywiście nasuwało równie mroczne interpretacje. Natomiast Hollywood atakuje! to, jak głoszą materiały promocyjne, „screwball comedy", czyli rzecz błyskotliwa i nieco zwariowana, a przy tym satyra na show-biznes. Satyra na pierwszy rzut oka łagodna i niegroźna. Ci, którzy pamiętają Dom gry czy Hiszpańskiego więźnia, wiedzą jednak, że Mametowi nie należy wierzyć na pierwszy rzut oka.

W Hollywood atakuje! skonfrontowane zostają dwie społeczności - małego miasteczka, które trudno znaleźć na mapie, i filmowych najeźdźców z fabryki snów. Anektują oni jedyny hotel w mieście, domagają się zamknięcia głównej ulicy na czas zdjęć, a zatrudniając mieszkańców do roli statystów, odciągają ich tym samym od udziału w lokalnym przedstawieniu teatralnym. Operator posuwa się nawet do tego, że rozbija zabytkowy witraż, który uniemożliwiał mu wykonanie skomplikowanego ujęcia. Barbarzyńcy z Hollywood nie tylko dezorganizują życie Waterford, lecz wręcz niszczą jego tradycję, co jest o tyle paradoksalne, że realizowany film rozgrywa się pod koniec XIX wieku i ma wskrzeszać pamięć starych, dobrych czasów.

Bartosz Żurawiecki, „Film" 4/2001

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hollywood atakuje!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama