Reklama

"Histeria - Romantyczna historia wibratora": SCENARIUSZ

Iskrą do powstania "Histerii" było mało znane zdarzenie historii: fakt, iż działający dzięki elektryczności wibrator został opatentowany pod koniec XIX wieku przez Josepha Mortimer Granville, cenionego angielskiego lekarza, który zaprojektował go jako poważne urządzenie medyczne. Autor promował swój wynalazek jako "młoteczek Granville'a" łagodzący wszelkie dolegliwości i bóle mięśni. W krótkim czasie urządzenie zostało uznane jako jedyna skuteczna metoda leczenia powszechnego, tajemniczego schorzenia kobiet, zwanego histerią. Zabieg, nazywany "masażem leczniczym" kobiecych narządów w celu rozluźnienia układu nerwowego, nie był uważany za erotyczny. Blisko wiek później okazało się, że diagnozowanie histerii jako przyczyny wszelkich chorób jest mitem, tymczasem wibrator wprowadził ludzkość w całkiem nowy świat, w którym kobiety uzyskały wolność poznawania mocy własnej seksualności. Kiedy producentka Tracey Becker, w której dorobku jest również nagrodzony Oskarem "Marzyciel" (z doskonałą rolą Johnny'ego Deppa), od pisarza Howard'a Genslera usłyszała historię Granville'a, była początkowo rozbawiona, później jednak poczuła inspirację. Wyobrażenie poprawnego i konserwatywnego wiktoriańskiego lekarza wymyślającego maszynę, która stała się najpopularniejszą na świecie zabawką erotyczną, brzmiało jak wspaniały punkt zaczepienia dla stworzenia współczesnego filmu. "Nie mogła być to kolejna zakurzona biografia", śmieje się Becker. "To musiała być błyskotliwa komedia romantyczna i historia, która mówi o czymś więcej niż tylko o wynalezieniu wibratora, historia o duchu przemian." Becker przedstawiła swój pomysł reżyserce Tanyi Wexler. Następnie obie panie zapoznały z nim duet scenarzystów, Stephen'a Dyera i Jonah Lise Dyer. "Tracey i Tanya przedstawiły nam komiczny koncept, który można było wyrazić jednym zdaniem: "Wiktoriański lekarz wynajduje wibrator". My od razu odpowiedzieliśmy "pewnie że to zrobimy!", po czym zaczęliśmy się zastanawiać w co tak naprawdę się wpakowaliśmy", śmieje się Stephen. "To był świetny pomysł, ale potrzebował postaci, sytuacji i całego świata zbudowanego wokół niego". Tracey Becker: "Wiedzieliśmy że trzeba stworzyć wyjątkową atmosferę, ponieważ mimo, że jest to XIX-wieczna historia, w 2011 roku nadal powoduje rumieńce na naszych twarzach... Zamiast tworzenia oczywistych żartów Dyer'owie pozwolili sobie na humor wynikający z absurdalnych wydarzeń związanych z bardzo uroczymi postaciami." Scenarzyści pogrążeni w badaniach epoki odnaleźli okres zderzenia się zakurzonych tradycji z odkryciem nowych czasów, kiedy to lekarze odchodzili od wiary w leczenie parą i pijawkami na rzecz zrozumienia różnic płci i psychologii, kiedy świece i latarnie gazowe zamieniały się w spektakl zelektryfikowanych urządzeń mechanicznych i kiedy odważne kobiety zaczęły walczyć o prawa do dokonywania własnych wyborów. Pomiędzy tym wszystkim odkryli dziwny epizod w historii XIX-wiecznej medycyny. U prawie jednej czwartej populacji kobiet w Londynie została zdiagnozowana histeria, będąca ówcześnie stosowanym określeniem szerokiego wachlarza zaburzeń, takich jak: niezadowolenie, niepokój, nieposłuszeństwo, zuchwałość, zbyt małe - lub zbyt duże zainteresowanie seksem, a nawet chęć poprawy głosu. (Chociaż diagnoza ta została ostatecznie obalona w 1950 roku, dziś nadal mówimy "nie histeryzuj!".) "Histeryczne" objawy mają długą i skandaliczną historię. W czasach starożytnej Grecji była ona leczona "masażem miednicy", "manipulacją cyfrową", a także innymi kreatywnymi terapiami takimi, jak jazda konna i hydro kąpiele dolnych partii ciała. Wiktoriańscy lekarze, wierząc, że przyszło im się borykać z epidemią szaleństwa kobiet, rozprzestrzenili swoją praktykę leczenia po całej Anglii, z przekonaniem, że tego rodzaju terapia nie jest w żaden sposób erotyczna,

Reklama

a jedynie neurologiczna. Fizyczne reakcje, które na skutek niej następowały, były według nich medycznym rozluźnieniem napięcia i wydaleniem toksyn z układu nerwowego. Im więcej Dyer'owie czytali o histerii i sposobach jej leczenia, tym bardziej byli zdumieni. "Pewnego razu gdy zaczęliśmy zagłębiać się w historii, zdaliśmy sobie sprawę z tego, że już od tysięcy lat kobietom była zalecana jazda konna i "terapie wodne", lecz zawsze unikano sugestii o związek z erotyzmem", mówi Lisa Jonah. "Istniało prawdziwe przekonanie, aż do bardzo niedawna, że kobiety nie mogą czerpać przyjemności bez męskiej penetracji, stąd lekarze nie wiązali tych zabiegów z niczym co seksualne. Ale kobiety zawsze wiedziały o co chodzi!" W rzeczy samej, poszukiwanie nowych sposobów stymulowania kobiet doprowadziło do stworzenia prototypu wibratora. Kiedy Mortimer Granville wymyślił swój "młot", zdawał sobie sprawę, że może być on stosowany w leczeniu histerii u kobiet. Na tej właśnie historii Dyerowie postanowili oprzeć swój scenariusz . Chociaż poznali prawdziwe losy lekarza, na potrzeby filmu wymyślili mu nowe, fikcyjne życie z bardzo szczególnym schorzeniem nadgarstka i dłoni, jego uwikłaniem w romanse z obiema córkami szefa i co najważniejsze, jego wewnętrzny konflikt: czy osiąść na laurach sukcesu, czy też odważyć się podążać za swoimi przekonaniami i sercem. "Historia Mortimera jest naprawdę o człowieku, który wierzy we współczesną naukę, który chce zmienić medycynę, ale traci zapał kiedy zaczyna leczyć kobiety na histerię", tłumaczy Sephen Dyer. Traci go do momentu, w którym poznaje zdumiewającą Charlotte Dalrymple (Maggie Gyllenhaal), która zmusza go do konfrontacji tego jak może żyć, z tym co go powstrzymuje przed takim życiem jakiego by chciał. Lisa Jonah kontynuuje: "Bardzo nam się spodobała idea Mortimera jako młodego wizjonera wyprzedzającego swoje czasy, który czuł się powstrzymywany przez własne środowisko. Był to przecież okres bogaty w różne wynalazki, czas postępu ludzkości. To początek urządzeń elektrycznych, medycyny współczesnej, praw kobiet. Wiele osób przesuwało granice i podejmowało ryzyko działań. Dlatego było to dla nas bardzo interesujące." "Emily jest wiktoriańskim ideałem, nie tylko jeśli chodzi o urodę - posłuszna, grzeczna i dobrze wychowana," zauważa Stephen. "Charlotte za to jest zażarta w walce o prawa kobiet, używa pieniędzy ojca aby wyciągać kobiety z ubóstwa. To trudny wybór dla Mortimera." "Podobało mi się tworzenie postaci Charlotte, ponieważ jest bardzo nowoczesną osobą," mówi Jonah Lisa. "Ona naprawdę wierzy w swoje ideały i wstrząsa Mortimerem, aby przypomnieć mu, że również miał kiedyś swoje ambicje. Załazi mu za skórę, a wszystkie ich kłótnie i spory tylko podgrzewają atmosferę. Są to zabawne relacje, ale także prawdziwa miłosna historia, ponieważ Mortimer dochodzi ostatecznie do tego, że jest naprawdę w stanie poświęcić swoje bezpieczne i poukładane życie dla Charlotte." W miarę rozwoju pracy nad scenariuszem, pomysł komedii i romansu pojawił się naturalnie, więc Dyerowie postawili na tę konwencję. "Tanya, Tracey, Jonah Lisa i ja zawsze wyobrażaliśmy sobie filmy w stylu "Howard's End" w przekazie, ale z grą zbliżoną bardziej do "Cztery wesela i pogrzeb," wyjaśnia Stephen. "I to jest dokładnie to, co Tanya próbowała osiągnąć."

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy