"Hawana, miasto utracone": O FILMIE- OPOWIEŚĆ ANDY’EGO GARCII
Niedawno spytano mnie, od jak dawna marzyłem o zrobieniu tego filmu. Zastanowiłem się przez chwilę i odparłem: „To zaczęło się chyba w dniu, kiedy opuściłem Hawanę, a byłem wtedy pięcioipółletnim chłopcem.”
Od tej pory fascynowała mnie historia, kultura i muzyka Kuby, tej „Perły Antyli”. Wiedziałem, że ta wspaniała opowieść tylko czeka, by ktoś ją opowiedział.
Wiele lat, historii i muzyki później, przeczytałem powieść kubańskiego pisarza Guillermo Cabrery Infante, zatytułowaną „Tres Tristes Tigres” („Trzy tęskne tygrysy”) . Zabrała mnie ona z powrotem do Hawany – do miasta i jego smaków, zwłaszcza nocnego życia. A co najważniejsze, zawiodła mnie w muzykę tego świata. Beny More, Cachao, Bola de Niece, Septet Nacional de Ignacio Punier, Or Questa Aragon, Celia Cruz, Lacuna i oczywiście Freddy. To właśnie w tym świecie odnalazłem głos, jakim chciałem opowiedzieć moją historię.
Pan Infante i ja rozmawialiśmy wiele godzin. Nasz pomysł stał się splotem wielu elementów: dramatem rodzinnym, historią miłosną, opowieścią o rewolucji, o tańcu, a zwłaszcza o muzyce. Muzyka to jeden z naszych bohaterów. To ona opowiada tę historię, a jej ucieleśnieniem jest Fico. Zawsze uważałem ją za główną postać filmu.
Teksty piosenek nie tylko tworzą historyczne tło, ale są także muzycznym odzwierciedleniem tekstów wypowiadanych przez postacie.