"Hasta la vista": ClLAUDE LELOUCH O FILMIE
Legendarny francuski reżyser ("Kobieta i mężczyzna") opowiada o "Hasta la vista!"
Geoffrey'a Enthovena, o tym, jakie wrażenie zrobił na nim film, kiedy zobaczył go na
czterdziestej edycji MFF w Montrealu w zeszłym roku:
Jestem w tym multipleksie na MFF w Montrealu. Czekając na zajęcia mistrzowskie, które
prowadzę, decyduję się wybrać na jeden z filmów do jednego z kin. Wybieram losowo. Zaczyna
się film i nie mam pojęcia, o czym będzie. Nic niezwykłego, jak dotąd.
Zanurzam się w fotelu całkowicie nieświadomy, że za chwilę zostanę wrzucony w świat
ludzi, którym rzadko poświęcam choćby jedną myśl. I nagle dzieje się coś, czego się absolutnie
nie spodziewałem: widzę ślepca gapiącego się z ekranu na moje uprzedzenia.
Rzadko się zdarza, żeby jakiś film tak mnie zaskoczył. I rzadko mam taką frajdę z jego
odkrywania.
"Hasta la vista!" jest zuchwałym filmem. Kiedy się rozwijał, wciąż dręczyło mnie jedno
pytanie: jak można tak trafnie rozpatrywać tak ryzykowny temat jak niepełnosprawność
fizyczna? I zakochałem się w tym filmie. To miłość od pierwszego wejrzenia.
Ten bezpretensjonalny film jest jak żaden inny. Posiada wszystkie zalety znakomitego
filmu. Jego bohaterowie w jednej minucie zmuszali mnie do śmiechu, a w następnej do
płaczu (...). Pod koniec tego, bądź co bądź, filmu drogi, nuciłem wraz z nimi piosenkę "Et si tu
n'existais pas" ("A jeśli nie istniejesz"). I kiedy wstałem z miejsca, powiedziałem sobie: na
szczęście istnieją. I miałem wielką chęć krzyknąć: "Hasta la vista!"!
Następnego dnia dowiedziałem się, że inni ludzie też dali się porwać tej podróży: film
zdobył na festiwalu Grand Prix obu Ameryk, nagrodę publiczności oraz nagrodę Jury
Ekumenicznego.
Po powrocie do Francji Lelouch zdecydował się rozpowszechniać "Hasta la vista!" przez
swoją firmę dystrybucyjną Les Films 13. Chce, żeby francuskie społeczeństwo również miało
szansę zachwycić się filmem.