Reklama

"Harry Brown": W AKCIE DESPERACJI

Ze względu na wydźwięk fabuły "Harry'ego Browna", twórcy mają świadomość, że wielu będzie porównywać kreację Michaela Caine'a do jego poprzednich ról.

Ze względu na wydźwięk fabuły "Harry'ego Browna", twórcy mają świadomość, że wielu będzie porównywać kreację Michaela Caine'a do jego poprzednich ról.

Producent Kris Thykier nie ma wątpliwości, że widzowie skojarzą ją z takimi słynnymi postaciami jak Jack Carter i Harry Palmer, ale także z bohaterami klasyki kina amerykańskiego - "W samo południe" i "Poszukiwacze". Reżyser Daniel Barber zgadza się z tymi przewidywaniami: "Mój krótkometrażowy film - 'The Tonto Woman' był westernem, a "Harry Brown" jest jego nowoczesną, wielkomiejską wersją. W tamtym filmie przemoc była jedynie zasugerowana, teraz pokazujemy ją bezpośrednio, bo tego wymaga od nas opowiadana historia. Harry Brown staje do walki z młodocianymi przestępcami i całym złem, które go otacza. To mogło się przytrafić każdemu nas, a tym, co wyróżnia nasz film jest wiek głównego bohatera. To starsza osoba, która nie ma nic do stracenia. Jego najbliżsi nie żyją i on sam czuje nadchodzącą śmierć."

Reklama

Aktorka Emily Mortimer, grająca policjantkę prowadzącą śledztwo w sprawie zabójstw, popełnionych na osiedlu, także porównuje tło akcji do Dzikiego Zachodu: "Widzimy podobne realia, zimny, nieprzyjazny świat, ukazany z niemal epickim rozmachem. Nie mogłam odrzucić roli w filmie, w którym Michael Caine jako krwawy mściciel w słusznym wieku wymierza sprawiedliwość - tak oryginalnych pomysłów nie wolno lekceważyć".

Autorem tego genialnego pomysłu był scenarzysta Gary Young ("Tournament"), a jego największym zwolennikiem okazał się reżyser Daniel Barber: "To była pasjonująca historia, dotykająca ważnych, współczesnych problemów. Być może niesie pewne polityczne przesłanie i właśnie dzięki niemu unikamy banału." Thykier dodaje, że obsadzenie w głównej roli ikony kina sensacyjnego nadało filmowi odpowiedni wydźwięk i dynamizm: "Bohater jednocześnie uosabia siłę i bezbronność, co jest rzadkie w kinie akcji".

Producent zapewnia, że u boku Caine'a musiała znaleźć się aktorka, której wewnętrzna siła oraz delikatność ożywiłaby schematyczną postać młodej policjantki oraz pogłębiłaby jej relacje z tytułowym bohaterem." Mortimer dodaje, że oprócz obecności w obsadzie Caine'a największym atutem "Harry'ego Browna" okazał się talent reżyserski Barbera: "Seriale policyjne są w angielskiej telewizji stałym punktem programu, ale gdy zobaczyłam "The Tonto Woman", byłam przekonana, że Danielowi Barberowi uda się podnieść rangę historii zawartej w scenariuszu". O swojej postaci Mortimer mówi: "To profesjonalistka w każdym calu. Postanowiła stanąć w pierwszej linii walczących z przestępczością. Jest w niej niewinność, która wyróżnia ją od reszty postaci w świecie Harry'ego Browna. Widać to zwłaszcza w pierwszej scenie, kiedy pani inspektor analizuje dowody w sprawie bezsensownego morderstwa młodej matki".

Pragnąc uwiarygodnić opowiadaną historię, twórcy szukali odtwórców postaci drugoplanowych wśród amatorów, należących do klubów sportowych, grup młodzieżowych, oraz przy pomocy sprawdzonej metody - poczty pantoflowej. Thykier wspomina, że castingi zajęły wiele dni, a jeden z przyszłych odtwórców od razu przykuł uwagę reżysera: "Wszyscy, których wybraliśmy, prezentowali wyjątkowy poziom, ale Ben Drew, który gra Noela, od razu się wyróżniał.". Barber dodaje, że w trakcie przesłuchania Drew oraz Jack O'Connell, grający Marky'ego, zaskoczyli go cechami, których nie spodziewał się w ich postaciach. Obu wróży świetlaną aktorską przyszłość.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Harry Brown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy