"Happy, Texas": O PRODUKCJI
Rick Montgomery zdecydował się zająć produkcją tego filmu, ponieważ, jak sam mówi: „Przeczytałem scenariusz i stwierdziłem, że tekst jest genialny. Był inny, miał swój własny ton i wiedziałem, że wyróżnia się spośród całej reszty filmów, jakie usiłowano skierować do produkcji”. W czasie poszukiwań aktorów, nowopowstała ekipa filmowa postanowiła wspólnie, żeby znaleźć taki zespół, który potrafiłby tchnąć życie w filmowe miasteczko Happy. Udało im się zabrać na planie uznanych artystów, w tym wschodzące gwiazdy Jeremy Northama i Steve Zahna w głównych rolach Harry’ego i Wayne’a nominowanego do Oskara Williama H. Macy jako Chappy, znaną z występów w produkcjach niezależnych Illeanę Douglas jako Pannę Schaefer oraz weterankę filmu, telewizji i sceny Ally Walker jako Joe.
Każdy z aktorów przyznaje, że do projektu przyciągnęła ich jakość scenariusza i barwność postaci. „Był to jedyny tekst, ze wszystkich, jakie w życiu napotkałem, który po przeczytaniu do końca, zacząłem czytać od nowa” - mówi Steve Zahn. „Tak strasznie mnie rozśmieszył!”
„Przy czytaniu śmiałem się na głos” - mówi William H. Macy. „To wspaniała historia, godna opowiedzenia, pełna humanitaryzmu i miłości do każdej z postaci. Tak łatwo ją było obrócić w złośliwą banalną historyjkę, w jakie zmienia się wiele dzisiejszych filmów wypełniając je kartonowymi stereotypami. Ten film mógł wyśmiewać się z ludzi, ale tego nie robi. To właśnie tak mnie urzekło w tej historii.”
Brytyjczyk Jeremy Northam uznał swoją rolę za prawdziwe wyzwanie. W "Happy, Texas" wciela się w postać Amerykanina, który mieszka w Teksasie, choć się urodził się i wychował gdzie indziej. Mówi Northam: „Grałem już nowojorskiego gangstera irlandzkiego pochodzenia, ale to było coś zupełnie nowego. W tym obrazie zgodziłem się grać artystę oszusta w małym miasteczku w Teksasie i do tego mówiącego akcentem mieszczucha ze wschodniego wybrzeża. To co mi się szczególnie podobało w scenariuszu to co on mówi ludzkim poczuciu zagubienia w czasie i przestrzeni. Często towarzyszy nam wrażenie, że życie jest gdzieś indziej, tam gdzie nie możemy dotrzeć. W rzeczywistości jednak życie toczy się tam, gdzie jesteśmy my.”
„Z ręką na sercu muszę przyznać” - mówi Ally Walker - „że taki materiał nie trafia się często. Ten scenariusz to pieśń. Jest w nim dużo realizmu, co dowodzi, że życie jest zabawniejsze od sztuki. Czuć w nim także niewinność, szczerość, której brakuje większości współczesnym obrazom".
Illsley długo czekał na udział w produkcji. "Już od czasów szkoły średniej chciałem to zrobić” – mówi. W nocy przed rozpoczęciem zdjęć Ed powiedział mi: "Mark to jest ważna noc, to jest ostatnia noc twego życia, gdy jeszcze nie jesteś reżyserem filmów fabularnych.” Przez resztę wieczoru wędrowałem po mieście Rozmyślając o mających nastąpić zmianach. Rano chciałem w jakiś specjalny sposób wyróżnić ten dzień, więc założyłem krawat. Nikt mnie nie rozpoznał.”
Po pierwszym dobrym dniu Illsley zauważył powstającą prawidłowość. „Dla mnie to jasne, że jeszcze nigdy nie zrobiłem złego filmu w krawacie.” Reżyser nosił krawaty podczas wszystkich dni zdjęciowych i na koniec stały się one rodzajem symbolu. Na jego urodziny cała ekipa ubrała krawaty.
„Mark jako reżyser miał bardzo pewną rękę” - mówi Macy. „Zna się na przemyśle filmowym, wie jak prowadzić produkcję, co ma szczególne znaczenie w przypadku projektów nisko-budżetowych, gdzie drobny kłopot może łatwo zamienić się w poważną katastrofę. Ale ten film to prawdziwe dzieło sztuki reżyserskiej. Nie mieliśmy nic przeciwko ciężkiej pracy na planie i każdego dnia wiedzieliśmy dokładnie czego się od nas wymaga.” Montgomery zgadza się z tą opinią - „Podczas zdjęć ekipa była dla nas ogromnym wsparciem.”
„Rozwój filmu był widoczny" - mówi Zahn i to było niezwykłe. W przypadku wielu filmów nigdy nie do końca nie wiadomo, jak wyglądać będzie ostateczny efekt i to trochę obezwładniające. Ale Mark ma dobre oko do zdjęć i po prostu wie, co będzie dla filmu najlepsze: "Praca przy filmie tego typu to autentyczna zabawa, ponieważ zamiast 10 lub 30 ujęć masz dwa i po prostu trzeba to 'uchwycić'”.
Pomysł na nieco rubaszną komedią, zyskiwał z każdym kolejnym szkicem na dramatyczności. Ostatecznie, jak wspomina Illsley: "Humor stanowił jedynie pretekst do stworzenia historii podstawą historii, którą tak naprawdę chcieliśmy opowiedzieć. To związki międzyludzkie stały się kluczem do całej opowieści. Gdy udało nam, się w pełni rozwinąć ten wątek, humor pojawił się sam".
Para przyjaciół za cel postawiła sobie stworzenie historii o grupie ludzi, którzy znaleźli się na rozdrożu swego życia. Stąd bohaterowie, których powołali do życia, to dość wyjątkowa zbieranina, nadająca bieg całej akcji.
Wayne, Wayne, Wayne Junior (Zahn), słodki facet o szorstkim sposobie bycia. Większość swojego życia spędził w więzieniu ale wydarzenia w Happy ujawniają jego wrażliwszą stronę osobowości; Harry Sawyer ( Jeremi Northam) towarzysz podróży Wayne’a, który po raz pierwszy w swym życiu poznaje co to miłość i w jej obliczu rezygnuje z oszustwa. Joe McClintock (Ally Walker) i Pani Schaefer (Illeana Douglas), dwie kobiety z małego miasteczka, których życie utknęło w martwym punkcie oraz Szeryf Chappy Dent (William H. Macy) oddany stróż prawa, a jednocześnie samotny człowiek, poszukujący brakującego elementu w swoim życiu - prawdziwej miłości.
Te pięć wyjątkowych postaci łączy jedna wspólna cecha. Każde z nich odczuwa potrzebę by zmienić swe życie i otwiera się na nowe, ekscytujące możliwości. Dzięki nim "Happy, Texas" to coś więcej niż zwykła komedia. To raczej zabawna historia ze zdrową dozą humanitaryzmu.
„To nie jest jedynie komedia sytuacyjna lub slapstikowa, napędzana przez przerysowane postacie.” mówi Northam. „Żaden z bohaterów nie został potraktowany z lekceważeniem. Nie ma gagów, by pojawił się humor.”
„Mój bohater przez całe swoje życie unika odpowiedzialności” - Northam kontynuuje „Nie jest zły, ale jeśli coś może dostać za darmo, to zrobi wszystko, by to mieć. W końcu okazuje się, że pozostawił po sobie jedynie wiele rozczarowań. Potem, jak ryba bez wody, ląduje w małym teksańskim Happy, i tu wpada w swe własne sidła. Chciałem być przede wszystkim przekonywujący.”
Rola Steve’a Zahna, łącząca się z dużym wysiłkiem fizycznym, stanowiła wyjątkowe wyzwanie. „Im bardziej rozbudowana jest rola, tym trudniej ją zagrać.” mówi. „To jedno z najtrudniejszych przedsięwzięć, w jakich brałem udział, ponieważ to dość monumentalna historia, jak na nisko- budżetowy film. Bardzo wiele się w niej dzieje.”
„Kluczem był scenariusz. Wayne to jeden z tych facetów, któremu przez całe życie towarzyszą kłopoty. W gruncie rzeczy jednak to nie jest zła osoba. Jego postać jest tak dobrze napisana, że musiałem jedynie uczynić ją wiarygodną.”
„Co noc w hotelu ćwiczyliśmy jak szaleni, ,” kontynuuje. „Na przykład scenę z szyciem, w której jestem razem z Jeremy, przećwiczyliśmy w najdrobniejszych szczegółach.”
„Naprawdę, dodaje, to wielka frajda robić film, który nie jest sarkastyczny czy cyniczny, i napisany dla jednej z pięćdziesięciu osób, biorących w nim udział. Film ten jest tak cudownie ludzki, aż mnie wzruszał.”
Illeana Douglas rozbudowała postać nauczycielki - Pani Schaefer – Wzorując się na autentycznej postaci, swej matce. „Gdy przeczytałam scenariusz wiedziałam, że chcę zagrać nauczycielkę w szkole, ponieważ moja mama była nauczycielką. Chodziła po domu w swetrze ozdobionym wzorem szyszek z cekinów. Niektóre z ubrań Pani Schaefer wykradłam z szafy mojej mamy chcąc uzyskać, ten wycięty żywcem z lat siedemdziesiątych, jakby nieco bajkowy, image wychowawczyni z małego miasteczka, która nie rozstaje się ze wstążkami we włosach.”
Grupa dziewczynek, które grają uczestniczki Konkursu Małej Miss, to było prawdziwe „objawienie” - wspomina Zahn. Były absolutnie bezpretensjonalne. W scenie gdzie uczę je śpiewać „Old Dan Tucker” śmiałem się w duchu, zachowując jednak powagę na twarzy. Inaczej one też by się śmiały przed kamerą. To był jeden z najzabawniejszych dni. Byliśmy tak blisko ze sobą, że gdy parę miesięcy później zobaczyłem jedną z nich w reklamówce, wykrzyknąłem: hej, to jedna z moich dziewczyn!
Illsley wspomina szczególna chwilę , kiedy to dziewczęta po raz pierwszy pojawiły się na castingu "Cały dzień rozmawialiśmy z dorosłymi a wtedy nagle, bez ostrzeżenia, wkroczyły te małe dziewczynki. Nie wiedzieliśmy co zrobić, ale one wiedziały. Jillian Berard (Madison) zaczęła zadawać bardzo inteligentne pytania dotyczące jej postaci. Gdy nadeszła kolej Scarlett Pomers (Jency) , ta zaczęła głośno śpiewać broadwayowskie melodie i stepować po scenie jak prawdziwa profesjonalistka.”
Postać Ally Walker, rzeczowa i prostolinijna Joe, wprowadza do historii nieco realizmu.
„W każdej komedii, znajdziemy tego typu postać, stanowiącą przeciwwagę dla reszty, trochę zwariowanych, bohaterów. Miałam pewne obawy co do podjęcia tej roli. Joe to uczciwa, silna kobieta ze złamanym sercem. Naprawdę jej współczułam. Ta postać to ktoś więcej niż ładny dodatek".
By uwiarygodnić swój portret męskiego szeryfa Chappy Denta William H. Macy, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć, zaczął uczyć się popularnego w Teksasie tańca zwanego Texas Shuffle. Instruktorem była Kelly Devine, a partnerem Macy Ed Stone, który twierdzi, że przyswoił sobie kroki ale nie umiałby tańczyć samodzielnie.
„Chappy" - mówi Macy, przechodzi w tym filmie przemianę. Na początku zachowuje tak wielki dystans, że nikt właściwie nie ma do niego dostępu. Ostatecznie jednak jego serce staje się czułe i wrażliwe.”