Reklama

"Happy Feet: Tupot małych stóp": BOHATEROWIE FILMU I OBSADA

Nadanie wyrazu głównej postaci Mambo wymagało pracy całych zastępów geniuszy technicznych i szczególnego głosu. Współautorka scenariusza Judy Morris wyjaśnia: „Mambo jest szczery i otwarty na nowe doświadczenia. Wiedzieliśmy, że każdy, kto użyczy mu głosu, musi umieć przekazać inteligentną niewinność, a jednocześnie być supermodny i fajny. Potrzebowaliśmy aktora autentycznie otwartego, a do tej roli idealnym kandydatem okazał się Elijah Wood”.

„Pewność siebie Mambo i jego wewnętrzna samoświadomość są wyjątkowe” – mówi Wood, który sam wystąpił w roli innego zdecydowanego bohatera w trylogii Władca Pierścieni. – „Nie chce uznać swego tańca za problem i nie chce rezygnować z tej części siebie, która czyni go tak wyjątkowym. Mówi tak: „Owszem, mam tę osobliwość, ale to dla was jest ona osobliwa, nie dla mnie. Mnie to pasuje, więc to wy musicie się z nią pogodzić””.

Reklama

Wood jest dumny z tego, że może wysłać taki wyraźny przekaz o akceptowaniu samego siebie zarówno do dzieci, jak i do dorosłych. „Naprawdę ważne jest, by każdy zdał sobie sprawę z tego, że nie wolno nam rezygnować z rzeczy dla nas wyjątkowych, szczególnie pod wpływem innych”.

Podczas gdy Wood użyczył swego głosu Mambo’owi, jego oryginalną pieśń serca wykonał kolejny utalentowany artysta – uhonorowany nagrodą Tony tancerz Savion Glover. „Mam wiele wspólnego z Mambo’em” – deklaruje Glover. – „Ponieważ choć jestem wierny własnej formie sztuki, jaką jest stepowanie, marny ze mnie śpiewak. Próbowałem, nadal staram się śpiewać, ale lepiej wychodzi mi wyrażanie siebie stopami, tak samo jak Mambo’owi”.

Glover identyfikuje się także z poczuciem alienacji bohatera. „W szkole Mambo czuje się jak dziwak. Ze mnie też jest taki dziwak. Stepujący dziwak”.

Gwiazdorską obsadę głosów uzupełnia para znanych australijskich aktorów: Hugh Jackman, w roli ojca Mambo, Memphisa, oraz Nicole Kidman, w roli matki pingwinka, Normy Jean.

„Memphis to całkiem fajny pingwin” – mówi Jackman, zdobywca nagrody Tony za rolę ulubieńca Australii, Petera Allena, w broadwayowskim przeboju „The Boy From Oz”. Kontynuując, mówi: „I na pewno kocha Normę Jean. Kiedy zakochują się w sobie, jest to najszczęśliwsza chwila jego życia”.

Kidman, nagrodzona Oscarem za rolę Virginii Woolf w filmie Godziny, również nie po raz pierwszy zaśpiewała na ekranie – wcześniej zagrała Satine, śpiewaczkę z Moulin Rouge w filmie Baza Luhrmanna pod tym samym tytułem.

„Wspaniale było ponownie pracować z Nicole” – mówi Miller. – „Jest niezwykła. Kiedy producent Doug Mitchell zadzwonił do niej, by porozmawiać o filmie, z miejsca przyjęła rolę. Kiedy potem zapytałem ją, dlaczego zgodziła się zagrać w filmie, nie czytając nawet scenariusza, powiedziała, że pamiętając o poprzedniej współpracy, nigdy by mi nie odmówiła. Naprawdę ujęła mnie tym serdecznym gestem”.

„Kiedy poznajemy Normę Jean, interesuje się nią wiele pingwinów. Cudownie się kołysze, chodzi i ma piękny głos. To urocze i seksowne. Ale jej serce należy wyłącznie do Memphisa” – mówi Kidman. – „Potem pojawia się ich dziecko, a ona zakochuje się w Mambo’u od pierwszego wejrzenia. Nie przeszkadza jej, że pieśń syna brzmi nieco inaczej – uważa, że jest doskonały właśnie taki, jaki jest; to zresztą czuje każda matka do swego dziecka”.

„W Normie Jean najbardziej lubię to, że jest jedynym pingwinem w społeczności, który autentycznie wierzy, że Mambo jest najzupełniej normalny” – dodaje Miller. – „Broni swojego syna”.

Ale Memphis wini samego siebie za to, że Mambo urodził się taki „inny”, z powodu nieszczęśliwego wypadku, który wydarzył się, gdy jego syn był jeszcze w jajku.

„Zaczyna tracić wiarę w siebie” – mówi Jackman. – „Przez większość filmu Memphis jest bardzo nieszczęśliwy, ponieważ robi to, czego Mambo zrobić nie chce – traci poczucie samego siebie”.

„Memphis i Norma Jean chcą, by Mambo był szczęśliwy” – mówi Kidman. – „Jednak Memphisowi trudno przychodzi akceptowanie tańca, więc Norma Jean stara się mu pomóc. Mówi: „On może nie jest dokładnie taki jak ty, ale to twój syn. Kochaj go za to, kim jest”. Potem, kiedy Mambo udowadnia ojcu, że da sobie radę w życiu, rodzina znów żyje w zgodzie”.

„Jestem niezmiernie dumny z rodziny, jaką udało nam się skompletować” – uśmiecha się Miller promiennie. – „Hugh, Nicole i Elijah naprawdę wlali życie w tę opowieść”.

Samiczką, która przyprawia Mambo o mocniejsze bicie serca, jest silna i śmiała Gloria, której głosu użyczyła Brittany Murphy. „Gloria śpiewa najpiękniej spośród całego pokolenia pingwinów – przyznaje Miller – naturalne więc było, że potrzebowałem aktorki, która brzmiałaby wspaniale zarówno mówiąc, jak i śpiewając”.

Znana z wielu ról Murphy nigdy nie śpiewała przed kamerą. „Nie wiedziałem, że Brittany umie śpiewać, dopóki ktoś nie pokazał mi próby, którą zrobiła” – wspomina reżyser. – „Okazuje się, że zanim zaczęła studiować aktorstwo, uczyła się śpiewu. W filmie zaśpiewała dwie piosenki i wypadła bosko”.

Pieśń serca Glorii ma kluczowe znaczenie dla opowieści o Mambo’u. Pieśń, będąca początkowo wolniejszą wersją przeboju dyskotekowego „Boogie Wonderland”, jest prawdziwym wyrazem jej charakteru. Ale dopiero kiedy Mambo błaga ją, by wysłuchała muzyki, jaką tworzy stepując, jej pieśń znajduje swój rytm i wyzwala się coś zupełnie nowego.

Murphy, która od zawsze uwielbiała muzykę, mówi, że pasja wyrażania samego siebie śpiewem była pomysłem, który na nią podziałał. „Choć Gloria wie, że ma talent, jej śpiew kierowany jest emocjami. W ten sposób wyraża swoje najgłębiej skrywane myśli i uczuć, tak jak czyni to Mambo rytmem swoich stóp”.

Aktorka dodaje, że od razu polubiła swoją postać. „Gloria jest bardzo pewna siebie, silna i pyskata, a przy tym niezmiernie serdeczna. Działa zawsze w dobrej wierze i nigdy nie boi się wyrażać własnych myśli. To ktoś, z kim mogłabym się zaprzyjaźnić”.

Bohaterka Murphy jest oddana swemu przyjacielowi, Mambo’owi, ale jej zrozumienia nie podziela starszyzna, w tym zrzędliwy Noah, którego gra Hugo Weaving.

„Hugo ma cudowny głos – mówi Miller – ale cisnąłem go niemiłosiernie. W jednej scenie musiał przekrzyczeć zamieć śnieżną i tysiąc śpiewających głosów”.

Błądząc po bezdrożach Antarktydy, Mambo w końcu znajduje prawdziwych kompanów w dość nietypowym miejscu – Adelie Amigos, grupę dowcipnych pingwinów latynoskich, które być może są znacznie miejsce od Mambo, ale ich osobowości są imponujące. Pod wodzą Ramona, najbardziej niesfornego z całej paczki, pingwiny Adeli zaprzyjaźniają się z naszym bohaterem, a Mambo – po raz pierwszy w życiu – znajduje miejsce, w którym czuje się sobą.

Nowi kompani uznają, że taneczne ruchy Mambo są „całkiem spoko”, i pokazują mu, jak naprawdę należy cieszyć się życiem.

Aby pingwinom Adeli dodać ciętego języka, Miller udał się do mistrza: legendarnego komika, Robina Williamsa, który gra rolę Ramona. „Jedyne, co musiałem wiedzieć, kiedy zgadzałem się na udział w filmie, to że reżyseruje go George Miller” – deklaruje Williams. – „Ten facet pracował przecież z gadającymi świnkami, a ten film to po prostu połączenie Marszu Pingwinów z Riverdance”.

Kiedy Williams był już gotów użyczyć głosu rozgorączkowanemu przywódcy Amigos, Miller zgłosił się do najbardziej znanych latynoskich komików, by dołączyli do paczki. Carlos Alazraqui, Johnny Sanchez III, Jeff Garcia i Lombardo Boyar podłożyli głosy odpowiednio Nestorowi, Lombardo, Rinaldo i Raulowi.

„George bardzo chciał, żebyśmy nagrywali Amigos w grupie przy włączonych wszystkich mikrofonach” – zauważa współautor scenariusza Warren Coleman. – „Aktorzy stali blisko siebie w kole, tak by mogli się widzieć i reagować. Napędzali jeden drugiego, poszukując kwestii i pomysłów, które rozśmieszyłyby wszystkich w studio. Ta atmosfera doskonale przysłużyła się naszej opowieści, ponieważ Amigos to rodzina – kompania braci, którzy się kochają i wspierają nawzajem”.

„Po prostu pozwoliliśmy im improwizować i współgrać ze sobą” – dodaje Miller. – „Poszli na całość”.

„Byliśmy Los Penguinos” – wykrzykuje Williams o swych kompanach. – „Kiedy się schodzimy, powalamy na kolana!”

Williamsowi w jego postaci szczególnie podobała się zuchwałość i wyczucie do kobiet. „Ramon jest świetny w znajdowaniu kamyków. W świecie pingwinów kamyki są jak biżuteria, a Ramon wie, że dziewczyny lubią świecidełka. Zawsze stara się zrobić wrażenie na pięknych paniach. To jeden z powodów, dla których chciałem zagrać tę rolę – ponieważ w każdym z nas siedzi taki mały pingwin-macho, a ja bardzo chciałem odkryć go w sobie”.

Energii niezrównanego Williamsa nie dałoby się okiełznać w jednej tylko postaci. Aktor w filmie wystąpił więc w podwójnej roli, grając również ekscentrycznego pingwina skalnego Lovelace’a, Guru Krainy Adeli, który jest także narratorem opowieści.

Wiele powabu dodaje Lovelace’owi jego dziwny „talizman” – wyrzucona folia z sześciopaka, która utknęła mu na szyi. „Lovelace jest łagodny jak Barry White. Udziela swej wiedzy. Odpowiada na wszystkie pytania pingwinów Adeli dzięki zdolności kontaktowania się z mistycznymi istotami, które podarowały mu wystrzałowy wisior” – zauważa Williams.

Występowanie w obu rolach wymagało od aktora stworzenia dwóch bardzo wyrazistych postaci. „Robin ma intuicyjny talent” – zauważa Judy Morris. – „Jego gra aktorska przypomina nieco taniec Saviona – to coś niewytłumaczalnego. Obaj są niezwykle utalentowani i szybcy”.

„Robin nie udaje, że świetnie śpiewa, ale podołał zadaniu, również po hiszpańsku. I podobnie jak we wszystko, co robi, także w śpiewanie włożył całe swoje serce i duszę” – mówi Miller.

Obsadę dopełniają: gwiazdor telewizyjny i kinowy Anthony LaPaglia w roli Bossa Skua, przywódcy gangu wydrzyków, które zagrażają młodemu Mambo’owi oraz doświadczone aktorki Miriam Margolyes i Magda Szubanski w rolach nauczycielek szkolnych, pani Astrakhan i panny Violi, które starają się wydobyć lepszą pieśń serca od synka Memphisa i Normy Jean. Znany na całym świecie zoolog i miłośnik zwierząt, nieżyjący już Steve Irwin, użyczył głosu jednemu z ogromnych słoni morskich, którego Mambo i pingwiny Adeli spotykają na pustkowiach Antarktydy.

Mówi Miller: „Poszczęściło mi się z doborem głosów do filmu. Robin Williams, o czym wielokrotnie przekonał się cały świat, jest żywiołem. Współpraca z nim była cudownym doświadczeniem. Z przyjemnością obserwowałem, jak Robin pracuje z młodymi aktorami, takimi jak Elijah Wood i czterej wspaniali komicy grający Los Amigos – Johnny Sanchez, Jeff Garcia, Carlos Alazraqui i Lombardo Boyar”.

I dalej: „Nie ma wielkiej różnicy pomiędzy pracą z aktorami podkładającymi głos w studio a pracą na planie zdjęciowym. Nagrania głosu organizowaliśmy podobnie jak to robimy na planie normalnego filmu, starając się nagrać jak najwięcej aktorów za jednym razem. Obsada była wspaniała – po prostu zamknęliśmy ich razem w studio i daliśmy wolną rękę. Zmuszałem się do zamknięcia oczu, ponieważ oczarowywały mnie twarze tych cudownych gwiazd filmowych”.

„Nagrywaliśmy w bardzo wielu różnych miejscach, zależnie od tego, gdzie aktorzy pracowali w danym momencie. Hugh, Nicole i Elijah byli nagrywani w Los Angeles i Nowym Jorku, a Robin w San Francisco i Los Angeles wraz z Brittany i Anthonym. Nagrania Hugo Weavinga odbyły się w Australii. Tak więc udźwiękowienie filmu odbywało się dosłownie wszędzie. Dla sportu i przy każdej okazji staraliśmy się gromadzić na nagraniach jak największą liczbę aktorów”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Happy Feet: Tupot małych stóp
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy