Reklama

"Happy Feet: Tupot małych stóp 2 3D": ZESTAWIENIE RYTMU Z MUZYKĄ I RUCHEM

Podobnie jak w pierwszej części filmu, podczas występów ekspresja emanowała z całych postaci, od stóp do głów. Film ponownie może poszczycić się udziałem największych współczesnych talentów tanecznych, pod przewodnictwem Saviona Glovera, którego Miller nazywa "prawdopodobnie najlepszym stepującym tancerzem na świecie". Glover powrócił, aby użyczyć Mambo swoich sztandarowych figur. Nad filmem pracował również choreograf Wade Robson, któremu powierzono zadanie stworzenia wystrzałowego numeru początkowego, z mieszanką stylów i mnóstwem tancerzy. Deina Perry'ego poproszono o przełożenie jego popisowego, prekursorskiego stepu - który spopularyzowało przedstawienie "Tap Dogs", spektakl sceniczny tancerza - na stopy niezliczonej liczby przedstawicieli różnych gatunków, a Kate Wormald, kontynuowała i rozwijała swoją pracę jako główna odtwórczyni przechwytywanych w technologii "motion-capture" ruchów scenicznych i tanecznych, podobnie jak w pierwszej części, tym razem opracowując choreografię i pomagając łączyć w całość powstałe występy.

Reklama

Miller zapewnia - "W pierwszym filmie chcieliśmy, aby ludzie poczuli, że mogliby zatańczyć w przejściach między siedzeniami w kinie. Teraz chcemy, aby widzowie wyszli z kina z intensywnym poczuciem tego, co oznacza taniec, aby zastanowili się, co oznacza więź z innymi ludźmi, przyjaciółmi, rodziną i społecznością. W miarę jak historia się rozwija, idea wspólnego celu staje się bardzo ważna i zostaje przedstawiona w bardzo, bardzo widowiskowy sposób".

Całe zastępy grafików komputerowych pracowały nad przełożeniem choreografii stworzonej na wychwytującej ruch scenie "motion-capture" na animację. Reżyser animacji Rob Coleman wyjaśnia - "Musimy modyfikować choreografię, ponieważ pingwiny mają bardzo krótkie nogi, a tancerze oczywiście normalne, ludzkie nogi, więc kolana stanowią pewien problem. Zakres ruchów u pingwina jest znacznie mniejszy niż u człowieka. Mamy wspaniały zespół, który przełożył te ruchy na ruchy aktorów-pingwinów".

Mistrz stepowania Savion Glover pozostawił zmagania z pingwinami specjalistom od animacji. "Z tak zaawansowaną technologią tylko od tych specjalistów od techniki zależało opracowanie "pingwinich" ruchów. Ja mogłem po prostu się zrelaksować i być sobą, zamiast próbować tańczyć jak pingwin. Ci ludzie nieustannie pracowali nad technikami animacji, naprawdę niesamowicie było się temu przyglądać. Parę lat temu, kiedy po raz pierwszy pracowałem na planie filmu Happy Feet: Tupot małych stóp, niektóre moje ruchy musiały być w pewnym stopniu ograniczone. Tym razem nie narzucono mi żadnych ograniczeń tego typu. Technicy pracowali w ramach nadgodzin, aby każdy element działał jak należy, i to naprawdę coś wspaniałego".

Nie tylko sztuka animacji poszła naprzód, zwiększyła się również wiedza publiczności na temat tańca, dzięki nieustannie rosnącej na całym świecie popularności programów telewizyjnych związanych z rywalizacją taneczną. George Miller zauważa - "Dzięki tym programom ludzie dużo wiedzą o tańcu, różnych stylach i połączeniach stylów. I to coś, co naprawdę uwzględniliśmy w swojej pracy. To nie jest tylko staroświecki film ze scenami, w których przemiłe pingwiny po prostu tańczą; myślę, że to nie robi już wrażenia na widzach. Naprawdę ciężko pracowaliśmy i podnosiliśmy sobie poprzeczkę".

Reżyser tak bardzo naciskał na udoskonalenie efektów tanecznych, że specjaliści od animacji pracowali nad ulepszeniem już istniejących modeli pingwinów, przegubowych szkieletów wewnętrznych, które determinowały styl i zakres ruchów dla każdej animowanej postaci.

Mimo tych poprawek Dein Perry początkowo obawiał się, że takie "przemysłowe" podejście do tańca będzie widoczne u pingwinów. "Lubimy tupać naprawdę mocno, ale trzeba uważać na wysokość skoków i sposób podnoszenia nóg, ponieważ u pingwina nogi znikną w brzuchu".

Choreograf sceny początkowej, Wade Robson, współpracował ze specjalistami od animacji, dbając o to, aby żaden z jego dokładnie dopracowanych ruchów nie zniknął podczas przetwarzania. Jak mówi Robson - "Pingwiny nie tylko mają krótkie nogi, nie mają też ramion, a wiele moich figur wykonuje się w tym właśnie obszarze. A zatem pozostając na dopuszczalnym poziomie "niezwykłości", podnosiliśmy nieco górne części płetwy, kiedy podnoszone były powyżej ramienia. Przez jakiś czas głowiliśmy się nad tym ze specjalistami od animacji, tworząc nowe modele dla pingwinów do tego typu tańca, który wywodzi się z hip-hopu. To coś mocnego, intensywnego, zabawnego i płynnego - coś w stylu Jamesa Browna".

Choreografka Kate Wormald dodaje - "Początkowa scena taneczna jest kawałkiem bardzo na czasie. Po doborze muzyki można poznać, że naprawdę chcieliśmy nadać jej tak bardzo funkowy klimat, jak to możliwe. Późniejsza scena w Krainie Adeli zawiera trochę więcej nietypowej choreografii. A w scenie finałowej, w tym zrealizowanym na wielką skalę numerze ze stepowaniem, w którym prawie wszystkie stworzenia tańczą razem, zawarliśmy elementy tego ciężkiego, zdecydowanego kroku stepowego".

W wielkim finale poruszają się nie tylko stopy. "Kiedy po raz pierwszy stworzyliśmy to na papierze, trochę się obawiałem, że może nie udać się tego zrealizować" - mówi Miller. - "Plan jest w ruchu, porusza się lód i śnieg, a do tego wszystkie postaci. To bardzo dynamiczna scena i występują w niej postaci o różnych rozmiarach, od tych maleńkich po olbrzymie. Daliśmy sobie możliwość stworzenia czegoś naprawdę wyjątkowego i jestem zachwycony tym, jak wspaniale to wszystko wypadło" - mówi z zadowoleniem reżyser.

Tak olbrzymie przedsięwzięcie było niewykonalne nawet jeszcze kilka lat temu, ale postęp w dziedzinie animacji znacznie poszerzył możliwości. Współreżyser i operator kamery cyfrowej David Peers mówi - "W tym filmie zrobiliśmy rzeczy, które były niemożliwe w pierwszej części. Mamy wspaniałe numery taneczne z udziałem dziesiątek tysięcy postaci i jesteśmy w stanie interaktywnie nad nimi pracować, dostosowywać choreografię na planie i rytm muzyki, zmieniać ustawienie niektórych postaci - i wszystko w czasie rzeczywistym".

A przy jakiej muzyce tańczą te tysiące postaci? Jak mówi producent Bill Miller - "Kiedy przyszedł moment wyboru piosenek do filmu, rozważyliśmy naprawdę bardzo dużo opcji, zawsze poszukując utworów, które udoskonalą naszą historię. W rezultacie powstało oryginalne połączenie różnych gatunków, od opery po ballady, rap i klasykę R&B, i dzięki temu udało nam się opowiedzieć historię, używając elementów piosenek".

George Miller dodaje - "Jeśli chodzi o muzykę, filozofia tego filmu polega na wykorzystaniu klasycznych utworów, klasycznych stylów i nadaniu im nowej, współczesnej formy. Praktycznie każdy tworzy połączenie stylów. Mamy tu połączenie opery, jodłowania, rapu, rytmów hip-hopowych, muzyki dance i współczesnego popu".

Miller ponownie poprosił kompozytora Johna Powella, aby ten stworzył "pejzaż dźwiękowy" do filmu Happy Feet: Tupot małych stóp 2. Reżyser mówi - "Pracuję z Johnem tak jak z aktorami. Jest osobą, której mogę powiedzieć "To musi być trochę bardziej tak". On wykonywał, komponował i dostosowywał swoją kompozycję na moich oczach, prawie perfekcyjnie".

Kompozytor tak opisuje ten proces - "Rozumiemy piosenki, ponieważ słyszeliśmy je tak wiele razy. Docierają do naszych uszu w takim samym formacie i z takimi samymi strukturami na okrągło, przez całe nasze życie. Dlatego dobrze wiemy, jakie odczucia powinny wywoływać, i jeśli zrobimy z nimi coś dziwnego, odczucia są niewłaściwe i każdy to rozpoznaje. Dlatego podczas pracy nad znanymi piosenkami należy zachować ostrożność. Czasem podejmuję to ryzyko i próbuję dopasować je do oczekiwań George'a i do filmu. Ale ostatecznie zawsze staramy się szanować piosenki i szukać takich, które możemy tylko trochę przerobić i dopasować do naszych potrzeb".

Choreograf Robson dodaje - "Chcieliśmy rozpocząć film sceną świętowania jedności i na nowo przedstawić postaci podczas ogromnej imprezy z tańcem i śpiewem, które dzięki Mambo stały się dla nich stylem życia".

Scena początkowa zawiera rytmy z utworów "Rhythm Nation" i "Shake Your Body (Down to the Ground)", "Mama Said Knock You Out", "SexyBack", "Ain't Nobody (Does It Better)" oraz "Do Your Thing". Inne muzyczne perełki, które pojawiają się w tej prawdziwej skarbnicy Millera i Powella, to najpopularniejsze przeboje lat osiemdziesiątych, rockowe hymny, utwory dance, motyw z kultowego serialu telewizyjnego, westernu Rawhide, a nawet chwytająca za serce aria na podstawie "E Lucevan Le Stelle" ("Jak gwiazdy migocą") z opery Pucciniego "Tosca".

Aby zilustrować wielokulturowość i współpracę pingwinów oraz innych stworzeń zamieszkujących Antarktydę, aranżacja utworów musiała być niebanalna - melodie są zabarwione muzycznymi motywami z całego świata, ale, jak zauważa Powell - "nigdy w taki sposób, aby słuchający mógł zbyt wiele uchwycić, cały pomysł polega na współgraniu tych wszystkich elementów".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy