Reklama

"Hansel i Gretel: Łowcy czarownic": O PRODUKCJI

Klasyczna bajka o rodzeństwie, które zgubiło się w lesie i trafiło w ręce pozbawionej serca, żywiącej się dziećmi czarownicy, od lat straszy najmłodszych na całym świecie. Historia kończy się ucieczką dzieci... ale co dzieje się z nimi potem? Właśnie to pytanie pobudziło wyobraźnię scenarzysty i reżysera Tommy'ego Wirkoli. Opowiadający o przygodach dorosłego już rodzeństwa teraz bardzo groźnych łowców czarownic, film zamienia wiekową baśń w epicką, pełną akcji przygodę.

Wirkola, który zwrócił na siebie uwagę komedią o zombie Dead Snow zrealizowaną w jego rodzinnej Norwegii, przez całe życie czekał na możliwość ponownego przeżycia bajki, która w dzieciństwie zmroziła mu krew w żyłach. "Opowieść o Jasiu i Małgosi była częścią mojego życia, jako małego chłopca," wyjaśnia. "Dobrze pamiętam, jaka była mroczna i przerażająca i jak zastanawiałem się, co mogło się stać z tymi dzieciakami, kiedy dorosły. Miały przecież swoją mroczną przeszłość i były przepełnione nienawiścią do czarownic. Pomyślałem, że musiały po prostu zostać słynnymi łowcami czarownic".

Reklama

Mając nadzieję na ponowne przeżycie emocji z dzieciństwa, Wirkola zdecydował się zaoferować współczesnym widzom wychowanym na opowieści o Jasiu i Małgosi, wyzywający wizualnie, pełen humoru i akcji film na miarę XXI wieku. Rozpoczynając pracę nad scenariuszem, reżyser zdecydowany był oddać ducha oryginalnej niemieckiej legendy ludowej - po raz pierwszy wydanej w 1812 roku przez sławnych kolekcjonerów niezwykłych bajek Braci Grimm. Reżyser, który jest fanem intensywnego wizualnie, odważnego kina, rozpoczął kreowanie własnej, oryginalnej wizji dorosłego świata Hansela i Gretel - takiego, który zachowuje swój ponadczasowy wygląd i nastrój średniowiecznej baśni, ale jest jednocześnie pełen chwytającej za gardło akcji, która przystaje do współczesnych nam czasów. "Chcieliśmy, żeby widzowie mieli wrażenie, że akcja na ekranie rozgrywa się 300 lat temu, ale jednocześnie znajdują się w niej współczesne postaci, a także bardzo nowoczesna broń. Wykorzystaliśmy elementy pokazywane już wcześniej w filmowych baśniach, a następnie nadaliśmy im nowego charakteru".

Jednym z najbardziej ekscytujących wyzwań, przed którymi stanął reżyser Tommy Wirkola była szansa stworzenia zupełnie nowego świata, w którym żyją Hansel i Gretel. W tym przypadku, jego nieposkromiona wyobraźnia nabrała rozpędu. Jak sam twierdzi, opierał się tylko na jednej, nienaruszalnej zasadzie: "Wszystko miało wyglądać jak baśń. Potrzebowaliśmy bogatych, nasyconych kolorów, takich, które przyciągają - zieleni lasu, czerwieni krwi i czerni czarownic".

Aby jeszcze bardziej podnieść poziom adrenaliny, Wirkola zdecydował się nakręcić film w formacie 3D, który wg niego "tak bardzo poszerza perspektywę, że widz może poczuć się, jak w środku baśniowego świata".

Ekipa zajmująca się efektami specjalnymi, na której czele stanął Mike Elizalde, założyciel uznanej firmy Spectral Motion (Hell Boy, Hell Boy 2), zaprojektowała m.in. trolla Edwarda i powołała do życia czarownice dzięki niezwykłej charakteryzacji. Charakteryzacją zajęło się też berlińskie studio Twilight Creations odpowiedzialne między innymi za efekty do filmów Bękarty wojny (Inglorious Basterds) i Harry Potter i Insygnia śmierci (Harry Potter and the Deathly Hallows). Czarownice z Kamiennego Kręgu są dziełem tego właśnie studia.

Bardzo istotną sprawą związaną z czarownicami było to, aby rzeczywiście bardzo szybko latały, szczególnie w scenach pościgów. "Zawsze wiedziałem, że czarownice muszą mieć miotły, ale zdecydowałem się wykorzystać je na nowy sposób. W naszym filmie czarownice latają na speedsterach", mówi Wirkola, który ściśle współpracował odpowiedzialnym za efekty wizualne Johnem Farhartem. To dzięki specjalnym linom, uprzężom i zielonemu ekranowi, czarownice mogą odpalić w lesie swoje latające maszyny.

Mnóstwo pracy twórczej włożono także w filmowe kostiumy zaprojektowane przez Marlene Stewart (Terminator 2), która od podstaw stworzyła blisko 100 strojów. Jej zamysłem było to, aby rodzeństwo Hansel i Gretel wyglądało jak bohaterowie baśniowego świata, ale jednocześnie jak bardzo niebezpieczni łowcy głów, których wyobrazić sobie można w każdej epoce. Ich kostiumy, chociaż wykonane z tradycyjnych materiałów i skóry, nie mają w sobie nic antycznego.

Podczas, gdy ich stroje są ponadczasowe, arsenał broni, jakim dysponują jest tak zabójczy jak ten, z którym mamy do czynienia współcześnie. Wybór broni dokonany przez reżysera jest specyficzny i ściśle związany z charakterem bohaterów. "Hansel to facet, który szybko wybucha i zawsze załatwia sprawy przy użyciu broni palnej, podczas gdy Gretel jest bardziej zainteresowana subtelną precyzją. Dlatego też wybiera kuszę".

Od broni po efekty specjalne i szybką akcję. Ta mieszanka fantazji i horroru stała się podstawą filmu Hansel i Gretel: Łowcy czarownic. Reżyser Tommy Wirkola podsumowuje: "Nasz film jest pełen akcji, ale bardzo ważne było dla nas także to, aby był zabawny. Przez cały czas oczywiście pozostaje baśnią, ale taką wyjątkowo intensywną".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy