"Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć": OD TEATRU TELEWIZJI DO "STAWKI WIĘKSZEJ NIŻ ŚMIERĆ"
Ojcami postaci Hansa Klossa jest scenariopisarski tandem Zbigniew Safjan i Andrzej Szypulski, ale inspiracją dla ich dzieła była sensacyjna powieść ukraińskiego pisarza Jurija Dold-Mychajłyka "Baron von Goldring", opowiadająca o radzieckim szpiegu w szeregach hitlerowskiej armii, a także pierwszy z filmów o Bondzie, który Szypulski obejrzał podczas wyjazdu do Londynu. W 1964 roku wraz z Safjanem napisali sześć godzinnych opowieści o Klossie na potrzeby telewizyjnego Teatru Sensacji, które wyreżyserować miał Janusz Morgenstern.
Premiera pierwszego spektaklu "Wróg jest wszędzie" odbyła się 28 stycznia 1965 roku, a przystojny Stanisław Mikulski z miejsca podbił serca telewidzów, stając się najpopularniejszym aktorem telewizyjnym tamtego okresu. Również krytycy nie szczędzili pochwał, podkreślając walory scenariusza, reżyserii i gry aktorskiej. Ze względu na filmowe zobowiązania Morgensterna kolejne spektakle reżyserował Andrzej Konic. W ostatnim z odcinków Kloss miał zginąć podczas akcji, jednak popularność Agenta J-23 i presja widzów były tak ogromne, że podjęto decyzję o kontynuowaniu produkcji.
Ostatecznie powstało 14 widowisk telewizyjnych, a na przełomie lat 1966/67 podjęto decyzję o realizacji osiemnastoodcinkowego serialu z tą samą obsadą, powierzając jego realizację Morgensternowi i Konicowi. Zdjęcia do serii rozpoczęły się 13 marca 1967 roku, a zakończono je w październiku 1968. "Stawkę większą niż życie" kręcono m.in. w Łodzi, Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Pieskowej Skale, Trójmieście, Olsztynie, Płocku, Pabianicach i Piotrkowie Trybunalskim. Zwiastunem całości był odcinek "Spotkanie", wyemitowany w Święto Odrodzenia Narodowego 22 lipca 1968 roku. Premierowy pokaz całości miał miejsce w okresie od 10 października 1968 do 6 lutego 1969. Każdy odcinek nadawany był trzykrotnie. Po wieczornej premierze następowały dwie poranne powtórki.
- Kloss to postać, z którą identyfikowało się każde pokolenie Polaków od lat 60. W czasach bez internetu, gdy w telewizji były tylko dwa programy, każdy nowy odcinek sprawiał, że ulice pustoszały - wspomina Tomasz Kot, czyli filmowy Hans Kloss, który urodził się dziewięć lat po premierowej emisji przygód agenta J-23.
Popularność, jaką cieszyły się przygody Klossa, sprawiła, że w blokach po dwa odcinki trafił on nawet do kin. Serial zakupiły ponadto wszystkie stacje telewizyjne państw socjalistycznych. Kloss dotarł także do Skandynawii i Niemiec Zachodnich, a poza Europą emitowały go m.in. telewizje w Japonii, Australii, Brazylii, Meksyku, Kanadzie i USA. W zachwyconych Klossem "bratnich" krajach starano się powtórzyć sukces polskiego agenta, kręcąc opowieści inspirowane jego przygodami. Rosjanie dostali agenta Stirlitza, Czesi majora Zemana, Bułgarzy zrealizowali serial "Na każdym kilometrze", a w Jugosławii nakręcono film "Niebezpieczne spotkania".
W latach siedemdziesiątych również ekipa "Stawki większej niż życie" zastanawiała się nad możliwościami skonsumowania własnego sukcesu. Tak powstał pomysł realizacji powojennej kontynuacji serialu. Kloss w cywilu miał być zagranicznym korespondentem, który podróżując po świecie realizuje osobistą pasję ścigania zbrodniarzy wojennych. Pomysł uległ jednak modyfikacjom i zrealizowany serial "Życie na gorąco" ostatecznie nie miał powiązań ze "Stawką...".
Oryginalny serial doczekał się natomiast wersji powieściowej, a także przeniesienia przez Mieczysława Wiśniewskiego na łamy zeszytów komiksowych. Zarówno książki, jak i komiksy również zrobiły zagraniczną karierę, walnie przyczyniając się do zjawiska klossmanii.
- "Stawka" niesamowicie wpłynęła na jakość naszych zabaw na osiedlu, zamieniając je w regularne wojny, w których brali udział Brunner, Hans Kloss, ale i czterej pancerni z Szarikiem włącznie. Czasem sam byłem Brunnerem. - dodaje Piotr Adamczyk, który w filmie Patryka Vegi zagrał słynnego sturmbannführera Hermanna Brunnera.
Idea wskrzeszenia Klossa na kinowym ekranie pojawiła się już w 1996 roku. Ponad dekadę zajęło jednak przekonanie Zbigniewa Safjana i Andrzeja Szypulskiego, że warto ponownie powrócić do II wojny światowej i Agenta J-23. Za ich zgodą w 2009 roku Władysław Pasikowski i Przemek Woś rozpoczęli pisanie scenariusza "Hans Kloss - Stawka większa niż śmierć". Ich tekst spodobał się nie tylko autorom przygód Klossa i Brunnera, ale także odtwórcom oryginalnych postaci - Stanisławowi Mikulskiemu i Emilowi Karewiczowi, którzy zgodzili się wziąć udział w produkcji. Od 16 marca wraz z nimi będziemy mieli okazję odkryć w kinie jedną z największych tajemnic III Rzeszy.
HANS KLOSS I KOBIETY
Wokół Hansa Klossa, jak wokół każdego z ekranowych agentów specjalnych, nie brakuje pięknych kobiet. Niektóre z nich są agentkami konkurencyjnych służb próbującymi wykorzystać swój wdzięk do zdobycia cennych informacji, inne zwyczajnie zakochują się w przystojnym, charyzmatycznym mężczyźnie w mundurze Abwehry. Gdy tylko nadarza się okazja, Kloss flirtuje i tańczy z pięknymi kobietami. Fani "Stawki większej niż życie" wyliczyli, że w serialu znajomość z Klossem zawarło dwadzieścia osiem pań. Co najmniej w kilku przypadkach wyszła ona poza platoniczny charakter. Klossa łączyło "coś więcej" z Edytą Lausch, Martą Becher, Hanną Bösel i Martą Kovacs.
Również w "Stawce większej niż śmierć" na drodze Agenta J-23 pojawiają się dwie przedstawicielki płci pięknej. Zbuntowana, młodziutka córka nazistowskiego urzędnika Elsa Krauze, która bezgranicznie zakochuje się w Hansie oraz oszałamiająca blondynka Indgrid Heizer, do której z kolei to on poczuje odwzajemnioną słabość.
- Im jestem starszy, tym bardziej mi się wydaje, że wszystkie opowieści, które przechodzą do kanonu kultury światowej, mówią o miłości. Nie mogło jej zabraknąć również w "Hansie Klossie". Mamy tu wątek trójkąta miłosnego, w którym Tomasz Kot jest uwikłany w związek uczuciowy z Martą Żmudą-Trzebiatowską i Anną Szarek. Obie panie będą robiły wszystko, by zdobyć jego względy. Kobiety nie są tu dodatkiem do męskiego świata, tylko postaciami z krwi i kości, które rzeczywiście wpływają na akcję filmu - mówi reżyser Patryk Vega. Nie zdradza jednak, jak skończą się miłosne perypetie agenta J-23. Jedno jest jednak pewne. Będzie gorąco!