Reklama

"Hannibal": PRZERWAĆ MILCZENIE

Thomas Harris rozpoczął pisanie "Hannibala" w pełnej konspiracji, tak że nawet Martha i Dino De Laurentis nie znali żadnych szczegółów.

Martha De Laurentis: “Co pół roku dzwoniliśmy do Toma z pytaniem: Jak leci? Kiedy planujesz skończyć? Wiedzieliśmy, że będzie to kontynuacja 'Milczenia owiec', ale nic ponadto. Zgadywaliśmy, co robi jego bohater, śledząc ruchy Toma. Kiedy wynajął mieszkanie w Paryżu, zastanawialiśmy się, czy tam toczy się akcja 'Hannibala', czy też Tom zmienia otoczenie by ożywić wenę pisarską. Działaliśmy jak agenci FBI szukający śladów”.

Reklama

W końcu dowiedzieli się, że Harris umieścił "Hannibala" w swoim ulubionym mieście, Florencji. Przedstawił ją nie tylko jako esencję renesansowej kultury i piękna, lecz także jako miejsce z tradycją rozlewu krwi i zdrady. Miasto stanowi więc odbicie i dopełnienie osobowości Lectera.

Hopkins: “We Florencji mój bohater okazuje znudzenie życiem na 'przedwczesnej emeryturze'. Jest znużony bezczynnością. Kiedy słyszy, że znowu go ścigają, myśli: świetnie, znowu coś się dzieje”.

Zastanowienie budzi fenomenalna popularność postaci Hannibala Lectera.

Scott: “Lubimy Hannibala, ponieważ jak współczesny Nosferatu, jest w gruncie rzeczy czarujący i uwodzicielski, a równocześnie przerażający. Podobnie jak w przypadku innych “potworów” w literaturze, kierowani jesteśmy ciekawością, co jest motorem ich działania. W przypadku Hannibala, mistycyzm odgrywa mniejszą rolę. Ten Człowiek funkcjonuje w naszym życiu, co czyni go nawet bardziej zatrważającym. Pewnego dnia możemy go po prostu spotkać na ulicy”.

Hopkins: “Jung powiedziałby, że każdy z nas ma swoją mroczną stronę. Możliwe też, że zazdrościmy Lecterowi pewności siebie i wewnętrznego spokoju. Najbarwniejsze postaci literatury, jak na przykład Ryszard III czy Faust, mają właśnie takie cechy. Nie mają żadnych wątpliwości, nie wiedzą, co to brak zdecydowania. Stąd bierze się ich charyzma: nad wszystkim panują”.

Współpraca Hopkinsa ze Scottem musiała bazować na wzajemnym zaufaniu i szacunku.

Scott: “Anthony ma naturalny talent i intuicję, dzięki którym coraz bardziej rozwija swoje zdolności aktorskie. Doskonale pojmuje swojego bohatera. Hannibal ma w sobie głębokie zrozumienie a nawet współczucie dla ludzkiej natury, co czyni go zarówno

sympatyczniejszym, jak i bardziej niebezpiecznym. Anthony instynktownie to rozumiał”.

Od początku wiadomo było, kto zagra dr Lectera. Pod znakiem zapytania stała postać agentki Starling. Scott odnalazł swój ideał Clarice w osobie Julianne Moore.

Scott: “Wielką gratką jest znalezienie aktora tak uzdolnionego jak Julianne. Każdy jej ruch jest niespodzianką. A o to modlą się wszyscy reżyseży. Ma w sobie uczciwość, bezpośredniość i siłę charakteru, jaka potrzebna jest Starling”.

Moore: “Scott daje aktorom dużo wolności twórczej. Praca była urozmaicona: jednego dnia kręciliśmy sceny akcji, innego - intensywną scenę przesłuchania. a później - sceny pełne napięcia i suspensu. Ciągła zmiana tempa była wyzwaniem i przyjemnością”.

Aktorka świadoma była dualizmu uczuć Clarice w stosunku do Hannibala: “Lecter podziwia ją za upór w ściganiu jego. Ona z kolei czuje respekt przed jego niebezpieczną naturą. Silne poczucie dobra i zła zmuszą ją w pewnym momencie do obrony Lectera”.

Relacja między Hannibalem a Clarice stanowi najważniejszy wątek filmu.

Scott: “Jednym z głównych filarów na których opierało się Milczenie owiec był rosnący szacunek i ucywilizowanie stosunków między dwiema postaciami znajdującymi się na skrajnych biegunach: seryjnym mordercą i agentką FBI. Łączy ich nawet pewne podobieństwo: oboje są perfekcyjni w swoim fachu i oboje są jak samotne wilki, żyjące w oderwaniu od stada”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hannibal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy