"Hadewijch": KRYTYCY O FILMIE
"Wydaje się, że Dumont z punktu widzenia samotnej mistyczki opowiada o cywilizacji Zachodu, z której wyparowała wiara. Jednak nie - ten film jest przypowieścią o pułapce pewnego typu wiary, o fałszywym mistycyzmie. Wiara dziewczyny, granicząca z szaleństwem, doprowadza ją - po odejściu z klasztoru - do grupy islamistów. Wydaje jej się, że tylko tam Bóg jeszcze żyje. To kolejna pułapka. Bóg, którego spotyka w sekcie, wymaga pogardy dla świata i dla życia. To Bóg terrorystów. Ratunek przychodzi niespodziewanie ze strony przypadkowo spotkanego prostego człowieka. Przypowieść Dumonta nieoczekiwanie odkrywa wartość humanistycznej wiary Zachodu, gdzie o Bogu mało się mówi, gdzie jest on prawie nieobecny w sferze publicznej, ale za to widać dziedzictwo chrześcijaństwa pomiędzy ludźmi, w stosunku człowieka do człowieka".
Tadeusz Sobolewski, Gazeta Wyborcza, 13.11.2009
"Miłośnicy głośnego Lourdes Jessiki Hausner obowiązkowo powinni też obejrzeć Hadewijch - najnowszy film Francuza Bruno Dumonta, podejmujący w zaskakujący sposób wątek fanatyzmu religijnego. Dumont obserwuje duchowy rozwój nastolatki, córki francuskiego ministra, przekonanej, że doznała objawienia. W klasztorze nie rozpoznają w jej zachowaniu znaków świadczących o powołaniu, przeciwnie - nie chcą jej przyjąć do zakonu. Młoda bohaterka odbiera to jako zakwestionowanie jej wiary i z zainteresowaniem zaczyna się wsłuchiwać w nauki islamskiego imama. Co ciekawe, nie jest to film o apostazji, tylko o błądzeniu, a w konsekwencji także o zaślepieniu prowadzącym do finalnej katastrofy. Dumont znów prowokuje, stawia agresywne pytania, rozbija naiwne wyobrażenia o świętości (...).
Janusz Wróblewski, Polityka, 15.05.2010
"Dumont tak konstruuje swoją opowieść, relatywizując nieustannie jej chronologię, że kolejne zdarzenia nabierają nieoczywistego sensu. Film na wielu poziomach odsłania bezbronność nadwrażliwej jednostki w zetknięciu z doktryną, która ją przerasta i dezorientuje".
Anita Piotrowska, Tygodnik Powszechny, 8.08.2010