Reklama

"Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów": OPIS

"Gwiezdne Wojny Epizod III: Zemsta Sithów" z 2005 roku był ostatnim obrazem fabularnym gwiezdnej sagi. Jednak zarówno twórca "Gwiezdnych Wojen", jak i scenarzyści z Lucasfilm Animation mają w zanadrzu więcej opowieści o wydarzeniach "w odległej galaktyce".

Toczonym na ogromnych przestrzeniach i zmieniającym oblicze galaktyki wojnom klonów poświęcono jedynie klika ujęć w "Zemście Sithów" oraz pod koniec "Ataku klonów". Jednak znaczenie tego konfliktu dla galaktyki, w której rozgrywa się akcja "Gwiezdnych Wojen" było ogromne. W ich wyniku Republika stała się Imperium, co doprowadziło do wojny domowej, wspomnianej na początku Epizodu IV Nowa Nadzieja.

Reklama

Od pierwszej wzmianki w rozmowie Luke'a Skywalkera z Obi-Wanem Kenobim w pierwszym filmie z serii "Gwiezdne Wojny" sprzed ponad 30 lat temat wojen klonów rozpalał wyobraźnię widzów:

Luke

Walczyłeś w wojnach klonów?

Obi-Wan

Tak. Kiedyś byłem rycerzem Jedi. Tak jak twój ojciec.

Luke

Szkoda, że nigdy go nie poznałem.

Obi-Wan

Był najlepszym pilotem w galaktyce i wytrawnym wojownikiem. O ile mi wiadomo, sam też jesteś niezłym pilotem. Był też dobrym przyjacielem.

"Przez lata ludzie zastanawiali się, na czym polegały wojny klonów, mając za jedyny punkt zaczepienia tę krótką kwestię" - mówi reżyser Wojen klonów Dave Filoni. "Filmy fabularne koncentrowały się na życiu rodziny Skywalkerów i nigdy nie pokazano w nich pełnego obrazu konfliktu".

Teraz, dzięki nowemu filmowi animowanemu "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów" widzowie wreszcie będą mogli zobaczyć galaktyczny konflikt, stanowiący tło dla rozszerzonej fabuły "Gwiezdnych Wojen", a także nowych postaci, nowych wątków i nowych przygód.

Zdaniem Filoniego, wojny klonów są okazją do wyjaśnienia genezy konfliktu, który przekształcił Republikę w Imperium i otworzył drogę do wojny domowej, zakończonej ostatecznie uwolnieniem galaktyki. "Okres, o którym opowiadamy nie jest szczególnie długi, ale galaktyczny zasięg konfliktu był ogromny" - wyjaśnia reżyser. "Akcja jest bardzo dynamiczna - bohaterowie, czarne charaktery, intrygi i przygoda. To część historii, którą znamy, ale która teraz z tła wysuwa się na pierwszy plan".

Jedną z pierwszych decyzji poprzedzających prace nad filmem "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów" było wybranie punktu, od którego ma rozpocząć się akcja. Centralnym elementem poprzednich obrazów musiały być losy Skywalkerów, ale "Wojny Klonów"dawały nieograniczone możliwości.

"Wojna z natury rzeczy jest splotem nieopowiedzianych historii" - mówi twórca "Gwiezdnych Wojen" George Lucas. "Mnie zafascynowało to, że za zdarzeniami o bardzo poważnych konsekwencjach stoją ludzie, którzy często pozostają w cieniu całej sytuacji, na którą składają się te zdarzenia. Wiemy co dzieje się w galaktyce, ale nie wiemy jak do tego doszło. Historie mają swoje drugie dno".

Przyjmując zupełnie nowe podejście do serii, która na trwałe zapisała się w pamięci całych pokoleń fanów Lucas starał się stworzyć wyrazisty wizualny styl nawiązujący do filmów fabularnych, a jednocześnie będący jedynym w swoim rodzaju stylem pierwszych animowanych "Gwiezdnych Wojen" .

"Nie chcieliśmy, żeby film wyglądał fotorealistycznie" - wyjaśnia Lucas. "Pracowaliśmy w technice animacji i chcieliśmy wykorzystać cechy tego formatu. Wymagało to od nas pewnej zmiany myślenia. To zupełnie inny sposób opowiadania historii, który pozwala na rzeczy niewykonalne w filmie fabularnym".

Nadzorując projekt jako producent wykonawczy, obowiązki reżysera Lucas powierzył Filoniemu, autorowi Avatar: The Last Airbender i licznych projektów animowanych. Wybór Filoniego - zagorzałego fana dysponującego niemal encyklopedyczną wiedzą na temat świata "Gwiezdnych Wojen" - okazał się strzałem w dziesiątkę.

"Marzyłem o Gwiezdnych Wojach od dziecka, bawiąc się z bratem na podwórku"-wspomina Filoni. "Praca przy Gwiezdnych Wojnach to więcej niż spełnienie marzeń. To wspaniale znaleźć się w świecie, który tak uwielbiałem, w dodatku u boku George'a Lucasa. Z punktu widzenia fana wiem także, jak ważne jest, aby dobrze wykonać swoją pracę".

Zdaniem Filoniego, dzięki zupełnie nowej historii i większej liczbie postaci, "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów" mają wiele wspólnego z fabularnymi epizodami, a jednocześnie wnoszą nowy wymiar przygody i atrakcji do galaktyki "Gwiezdnych Wojen" . "Jedno, co naprawdę musieliśmy stworzyć to prawdziwy film z serii Gwiezdne Wojny - mówi Filoni. "Postaci są wyraziste, a ich otoczenie bardziej realistyczne, co daje wrażenie bezpośredniego znalezienia się w świecie filmu, tak jak w innych obrazach gwiezdnej sagi.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama