Reklama

"Gwiezdne wojny - część I: Mroczne widmo": SCENY AKCJI

"Część I" wprowadza do gwiezdnej sagi nowy styl walk. Nad scenami akcji pieczę sprawował światowej sławy koordynator pracy kaskaderów Nick Gillard.

Akcja "Części I" rozgrywa się w czasach, kiedy rycerze Jedi znajdowali się u szczytu swej potęgi, Gillard rozbudował więc sceny akcji, popisów kaskaderskich i oczywiście walk na świetlne miecze.

Aby utwierdzić widza w przekonaniu, że rycerze Jedi mają swoje powody wybierając wiekowe metody walki przeciwko wrogom, którzy niejednokrotnie korzystają z bardziej zaawansowanych rodzajów broni, Gillard stworzył fikcyjny styl walk Wschodu: "Doszedłem do wniosku, że skoro Jedi obstają przy świetlnych mieczach, muszą się nimi posługiwać po mistrzowsku" - mówi. "Połączyłem więc zasadnicze elementy wszystkich wspaniałych sztuk walki, od kendo, po szermierkę i fechtunek".

Reklama

Opracowując choreografię scen walk na potrzeby "Części I" Nick Gillard wzbogacił repertuar układów i pchnięć szermierczych. Podczas gdy popularna forma szermierki, którą rozgrywa się przy pomocy epee (francuski termin na określenie miecza sportowego lub bojowego) opiera się na sześciu układach, Gillard niemal podwoił tę liczbę na potrzeby stylu opracowanego dla "Części I": "Musieliśmy opracować nowy język i nowy repertuar pchnięć" - mówi. "W naszym filmie bardzo daleko wykroczyliśmy poza zwyczajowe epee".

Nie ma dwóch mistrzów szermierki, którzy prezentowaliby idealnie ten sam styl, Gillard opracowując choreografię walk na świetlne miecze zdecydował się więc podkreślić subtelne różnice w technice każdego z bohaterów: "Ważne dla mnie było, żeby każdy z bohaterów Części I reprezentował indywidualny styl walki" - mówi.

Bohaterowie "Części I" reprezentują nowe style walki, pozostają one jednak w zgodzie ze stylem walk, które znamy z pierwszej trylogii. Obi-Wa walczy w stylu przypominającym styl "Gwiezdnych wojen", bo to on przecież szkolił zarówno Anakina, jak i Luke'a Skywalkerów. Niektóre z technik, które stosowali oni później, wykorzystuje teraz młody Obi-Wan. Nick Gillard nie znajduje słów uznania dla Liama Neesona i Ewana McGregora, którzy opanowali sztukę szermierki w rekordowo krótkim czasie: "Sprawili się absolutnie bez zarzutu. Zdarzało się, że nowe techniki opanowywali dosłownie na dziesięć minut przed rozpoczęciem zdjęć, a na planie posługiwali się nimi po mistrzowsku" - mówi.

Sprawę ułatwiał fakt, że Gillard miał za sobą intensywne treningi z dublerem Andreasem Petridesem i mistrzem sztuk walki Ray'em Parkiem. Park debiutuje jako aktor rolą Dartha Maula. Gillard, Petrides i Park niezmordowanie trenowali sceny walki, tak by dopracować wszystkie układy przed rozpoczęciem treningów z Neesonem i McGregorem. "Zanim zajęliśmy się Liamem i Ewanem, przećwiczyliśmy wszystkie układy przynajmniej z 500 razy" - mówi Nick Gillard.

Ray Park, który początkowo miał wspomóc Nicka Gillarda przy choreografii popisów kaskaderskich, otrzymał rolę Dartha Maula, gdy Gillard pokazał Lucasowi i Rickowi McCallumowi taśmę z nagraniem swego treningu z Parkiem. Swe budzące grozę oblicze Maul zawdzięcza Ianowi McCaigowi i charakteryzatorowi Paulowi Englenowi. Maul posługuje się nową, zaskakującą i śmiercionośną bronią, świetlnym mieczem o dwóch ostrzach, którego możliwości Park wykorzystał do maksimum budząc podziw wszystkich, nie wyłączając samego Nicka Gillarda.

Sfilmowanie sekwencji skomplikowanego pojedynku Parka, Neesona i McGregora, w której bohaterowie walczą na miecze, wywijają salta i skaczą w obrębie trzech dekoracji, zajęło niemal miesiąc. Neeson i McGregor sami wykonali niemal wszystkie swoje wyczyny kaskaderskie bez uciekania się do pomocy dublerów, podczas gdy Park, mistrz i znakomity gimnastyk, osobiście wykonał bez wyjątku wszystkie swoje popisy. Choć Ewan McGregor miał za sobą pewne doświadczenia szermiercze, uznał, że dzięki scenom walk w "Części I" poznał smak prawdziwej przygody: "Wypracowaliśmy sobie własny styl, agresywny, ostry i szybki" - mówi. "Była to ciężka praca, ale i świetna zabawa".

Liam Neeson wystąpił wcześniej w filmach takich jak "Excalibur" czy "Rob Roy", sztuka ekranowej szermierki nie była mu więc obca. I on jednak szybko zatracił się w atmosferze towarzyszącej kręceniu scen walk: "Kiedy Ewan i ja rozpoczęliśmy próby do sceny, w której stawiamy czoła zaciętym wrogom, ni stąd ni zowąd zaczęliśmy naśladować dźwięki wydawane przez świetlne miecze" - przyznaje z uśmiechem.

Wyzwaniem dla aktorów było nie tylko przyswojenie sobie nowego stylu walki, ale i zachowanie orientacji w scenach, w których, jak mówi Nick Gillard: walczyli z kimś, kogo nie było na planie, a kogo specjaliści z Industrial Light & Magic dodali na późniejszym etapie realizacji.

"Kazano nam patrzeć, potem zaatakować, znowu patrzeć i znowu atakować, choć tak naprawdę to nie było na co patrzeć. Było to dla mnie coś zupełnie nowego" - mówi Ewan McGregor. Dla Liama Neesona było to wyzwalające doświadczenie: "Przypomniało mi to zabawę w policjantów i złodziei z dzieciństwa".

"Trzeba było całkowicie zdać się na wyobraźnię, mogliśmy więc popisać się prawdziwą inwencją.

To właśnie wyobraźnia stanowi o oryginalności scen akcji Części I. To w końcu Gwiezdne wojny i wszystko tu powinno być inne i nowe, tak jak dwadzieścia lat temu" - podsumowuje Nick Gillard.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy