Reklama

"Granice miłości": PRODUKCJA

GRANICE MIŁOŚCI są reżyserskim debiutem nominowanego do Oscara scenarzysty, Guillermo Arriagi.

GRANICE MIŁOŚCI są reżyserskim debiutem nominowanego do Oscara scenarzysty, Guillermo Arriagi.

Podczas gdy w swoich poprzednich scenariuszach Arriaga pozwalał, by fabuła rozwijała się na tle różnych światów, klas społecznych i kultur, w swoim reżyserskim debiucie zdecydował, żeby "intymność krajobrazu stworzyła postaciom emocjonalną i fizyczną przestrzeń, jakby sama była jedną z nich. Nie chciałem, żeby scenografia filmu zaburzyła jego sedno, czyli historię o miłości i jej wpływie na losy całego życia jednej bohaterki".

W stworzeniu filmowej wizji wspierał Arriagę zdobywca Oscara, operator Robert Elswit (Aż poleje się krew) i nagradzany montażysta Craig Wood.

Reklama

O stronę muzyczną GRANIC MIŁOŚCI zadbało dwóch znamienitych muzyków: zdobywca Oscara, kompozytor Hans Zimmer (Mroczny rycerz) oraz Omar Rodriguez-Lopez (członek zespołu progresywnego rocka o nazwie The Mars Volta).

Pisarz i scenarzysta Guillermo Arriaga uważa, nie można po prostu usiąść i napisać historii: "Trzeba poczekać, aż historia dojrzeje do tego, żeby ją opowiedzieć" twierdzi, wyjaśniając, iż pomysł na scenariusz do GRANIC MIŁOŚCI rozwijał się przez blisko piętnaście lat, zanim zaczął przelewać go na papier w 2005 roku. Wielowątkowy dramat, gdzie pozornie niezwiązane ze sobą elementy przeszłości i teraźniejszości, w końcu zaczynają się łączyć, pozostaje wierny jego charakterystycznemu stylowi, wielokrotnie nagradzanemu przez krytyków i widzów na całym świecie, za scenariusze do Babel, 21 gramów, Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady i Amores Perros.

"To nie przenośnia, że Guillermo w zasadzie wynalazł nowy sposób opowiadania filmowych historii" twierdzi producent Parkes. "Naszym zdaniem wyjątkowo interesująca, pomijając odwołanie się do "czterech żywiołów" jako podstawy scenariusza, była chęć wykorzystania przez Guillermo jego unikalnego podejścia do struktury filmu do tego, żeby przybliżyć i naświetlić emocjonalne zawiłości głównej bohaterki - Sylvi, centralnej postaci w całej historii. Byliśmy też przekonani, że rolą tej bohaterki zainteresuje się jakaś wspaniała aktorka".

MacDonald (producent) dodaje - "Praca z artystą takiego formatu jak Guillermo była dla nas nie tylko twórczą szansą, ale też wyzwaniem. Nie mogliśmy zastosować tradycyjnych reguł tworzenia scenariusza - jednak zdumiała nas jego otwartość i elastyczność podczas całego procesu, pomimo iż jest to bardzo osobista opowieść.

Arriaga nie zgadza się jednak z twierdzeniem, iż ma niekonwencjonalny lub unikalny styl. "Gdybym chciał wam opowiedzieć o moim dzieciństwie w Meksyku, być może zacząłbym od mojego dziadka, który przeniósł się tam z odległego południa, a potem przeszedłbym do swojego syna, ponieważ bardzo przypomina on mojego ojca i tak opowiedziałbym tę historię. To naturalne dla ludzi, nawet jeśli kino nie zawsze podchodziło do opowiadania historii w ten sposób", zapewnia Arriaga.

Debiut Arriagi za kamerą producent wykonawczy, Butan komentuje następująco: "decyzja w dużym stopniu zależy od tego, czy człowiek ten będzie w stanie zainspirować i wyegzekwować lojalność od zespołu i utrzymać ją przez określony czas". Arriaga na planie zachowuje się zupełnie inaczej niż bohaterowie jego scenariuszy. Kierownik produkcji, Angelic mówi: "[Arriaga] pisze mroczne, pełne emocji, często tragiczne historie, a gdy go poznasz, okazuje się jednym z najserdeczniejszych i najbardziej uroczych gości, jakich kiedykolwiek spotkałem na planie filmowym" i dodaje, że Arriaga jest "bardzo prostolinijnym człowiekiem", którego "szczegółowe scenariusze" "są jego wizją filmu". Ani charakter Arriagi, ani jego cele jako filmowca nie były więc wielkim zaskoczeniem. Poza tym, z uwagi na to, że reżyser był "zaangażowany w produkcję swoich poprzednich scenariuszy, studio 2929 nie uważało go za 'pisarza, siedzącego w domu nad swoimi scenariuszami, który nagle zapragnął reżyserować" mówi Butan.

Mając zapewniony udział studia 2929, Arriaga musiał skompletować obsadę. Reżyser zdawał sobie sprawę, że rolę Sylvi, pięknej, poranionej wewnętrznie kobiety, ukrywającej przeszłość, musi zagrać aktorka, która będzie w stanie oddać tę głęboką, wewnętrzną traumę, lecz wciąż przekonać do siebie widzów. Oczywistą kandydatką była Charlize Theron, zdobywczyni Oscara za kreację kobiety okaleczonej przez trudną młodość w filmie Monster. Arriaga odczuwał silny niepokój przed planowanym godzinnym spotkaniem z aktorką. Jednak gdy lunch przedłużył się do pięciu godzin, a rozmowa stała się głębsza, zdał sobie sprawę, że odnalazł Sylvię. "Kiedy Charlize przyjęła rolę, szanse na realizację filmu znacznie wzrosły", podsumowuje reżyser.

Historia opisana w scenariuszu nie dawała Theron spokoju, kiedy przeczytała ją po raz pierwszy. "Bez przerwy o niej myślałam, a to zawsze dobry znak" mówi aktorka. "Rozwój wypadków i inne postaci w filmie, nie pozostawiają Sylvi wyjścia" mówi dalej Theron, która w swojej bohaterce odnalazła rysy ludzkiej kondycji, z jakimi zgadza się w życiu osobistym. "Dochodzisz w życiu do punktu, w którym musisz stawić czoło swoim demonom, rzeczywistości. To odróżnia nas od zwierząt: potrafimy stłumić naturalny instynktu do chronienia siebie przed bólem". O Sylvi Theron wyraża się następująco, "Nie należy ona do osób, które patrzą w lustro i mówią 'No dobrze, oto problemy, z którymi musisz sobie poradzić'. Jednak, zanim film się skończy, Sylvia to właśnie robi".

"Już na pierwszym spotkaniu uświadomiłam sobie, że świetnie się rozumiemy i że tak samo podchodzimy do mojej postaci" wspomina Theron, która przyjęła też na siebie rolę jednego z producentów wykonawczych. "Dla mnie liczy się jasny partnerski układ z reżyserem oraz otwarty dialog i komunikowanie się na bieżąco" mówi Theron. Tylko w ten sposób aktor jest w stanie "dotrzeć do sedna postaci i opowiadanej historii". Relacja pomiędzy aktorką i reżyserem zaczęła się rozwijać natychmiast, gdyż Theron i Arriaga porozumiewali się przez telefon i sms-y, zanim jeszcze Charlize pojawiła się na planie w Nowym Meksyku, gdzie grana przez nią bohaterka spędziła dzieciństwo.

Arriaga również postrzegał ten układ jako partnerski i bardzo sobie cenił dialog, który rozpoczął z Theron już na początku ich współpracy. "Podróż tej bohaterki jest pełna bólu" wyjaśnia Arriaga, wspominając subtelne, minimalistyczne podejście Charlize do przeszłości Sylvi. "Charlize mimo to nie popadła w schemat, jako że tego rodzaju materiał łatwo może nabrać melodramatycznego lub zbyt wydumanego charakteru".

Theron uważa, że Arriaga opowiedział historię tej postaci w bardzo oryginalny sposób, dlatego że widzowie mogli przez dłuższy czas przyglądać się jej cierpieniu, zanim poznali jego źródło. Theron mówi, "Wywołuje to uczucie oddzielenia, jakby ból stał się elementem odrębnym od wydarzenia, które go wywołało. Tego doświadcza Sylvia i tego doświadczają widzowie". A ponieważ tak długo tłumiła uczucia, naturalne jest, że będzie je w filmie wyrażała poprzez drobne znaki i aluzje, pozbawione fajerwerków i dramatyzmu.

Reprezentujący studio 2929 Butan przyznaje, że lista aktorek branych pod uwagę do roli Giny była bardzo krótka, ale propozycja konkretnej osoby wyszła od Theron, tym razem wcielającej się w rolę producentki wykonawczej. To skomplikowana rola - mężatka i matka czworga dzieci, która nawiązuje namiętny romans z żonatym mężczyzną, pochodzącym z innego niż ona środowiska. Film miał szansę powodzenia tylko jeśli widownia przekonałaby się do tego pozamałżeńskiego romansu - zdarzenia, którego konsekwencjami będzie zarówno cierpienie, jak i odkupienie. Arriaga odkrył, że w grze aktorskiej Basinger jest "ten rodzaj kruchości, który doskonale pasował do postaci". O pracy z aktorką mówi "Kim mi ufała, co jest bardzo ważne w relacji aktora z reżyserem". W oczach Arriagi Basinger była uosobieniem "sprzeczności pomiędzy tym, co dzieje się w umyśle, a tym co dzieje się w sercu. Bardzo trudno pokazać ten rozdźwięk, ale Kim się to udało".

Zdjęcia do GRANIC MIŁOŚCI kręcono przez osiem tygodni na pustyni Chihuahuan w Nowym Meksyku oraz ponurych terenach przybrzeżnych Oregonu, a także w Portland.

Obydwa te obszary nie tylko grały rolę pełnoprawnych postaci fabuły, ale według Arriagi dominujące w nich elementy stanowiły odbicie wydarzeń i emocji w życiu bohaterów. "Stanowiły część opowieści, więc krajobrazy dobierałem bardzo starannie" mówi Arriaga. "Trzy czy cztery odrębne zespoły przeczesały cały stan Nowego Meksyku" opowiada producent wykonawczy Ray Angelic. "Guillermo bardzo spodobał się Las Cruces, a zwłaszcza góry Organ. Za każdym razem, gdy tam wracaliśmy, spędzał w Las Cruces coraz więcej czasu i naprawdę miał wrażenie, że to właściwy wybór". Otwarty teren, rozciągający się wzdłuż podnóża górskiego łańcucha idealnie oddawał ogrom i osamotnienie, jako tło do romansu dwójki głównych bohaterów filmu.

Jeśli chodzi o pozostałych członków obsady, Arriaga szukał aktorów, zdolnych oddać tak kluczową dla fabuły prawdziwość. W tym celu, kierowniczka obsady, Debra Zane, która pracowała przy takich filmach z gwiazdorską obsadą jak American Beauty, Niepokonany Seabiscuit, i Traffic, rozglądała się zarówno po południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych jak i Meksyku w poszukiwaniu aktorów, zdolnych wzbogacić tę opowieść o wymagany element realizmu. Arriaga opisuje pracę z Zane, jako "bardzo intensywny i piękny proces. Ma znakomity gust i była kamieniem węgielnym struktury filmu".

Rolę Mariany, impulsywnej nastolatki, załamanej śmiercią matki, a mimo to nieświadomej konsekwencji swoich działań, zdobyła Jennifer Lawrence, która twierdzi, że to Charlize Theron zainspirowała ją do tego, żeby zostać aktorką.

"Kiedy skończyłam czytać, Guillermo podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło" wspomina Lawrence. "Debra zapytała mnie, czy chcę przesłuchać jeszcze kogoś do roli Mariany" mówi Arriaga "ale ja odpowiedziałem jej 'Nie! To jest to!".

Lawrence, wcielająca się w postać nastolatki, zagubionej i przytłoczonej faktem, iż matka odrzuca rodzinę po tym, jak wygrywa walkę z rakiem, pokazała podczas castingu wewnętrzną siłę wyrazu, jakiej Arriaga szukał dla Mariany. "Kiedy poznajemy moją bohaterkę, w rzeczywistości od czterech lat pełni ona rolę matki dla swojego rodzeństwa, tracąc tym samym szansę na własne dzieciństwo", wyjaśnia Lawrence. To właśnie uraza wywołana tym faktem, mówi Laurence "jest katalizatorem wydarzeń, jakie stają się udziałem pozostałych postaci". W czasie kręcenia zdjęć Lawrence zachowywała dystans poza planem, unikając kontaktów z Kim Basinger, grającą rolę jej matki. Lawrence z ulgą jednak uściskała aktorkę, kiedy zdjęcia dobiegły końca.

Lawrence jest o wiele bardziej dojrzałą aktorką niż wskazywałby na to jej siedemnastoletni wiek, a Arriaga przekonał się, że jest równie oddana filmowi co Theron. "Obydwie są gotowe zrobić wszystko dla dobra swoich postaci" przyznaje Arriaga. "Przy tym filmie pracowałem z dwiema Theron!"

JD Pardo, wcielającyego się w postać młodego Santiago, nastolatka z rodziny rozdartej wiadomością o śmierci ojca i jego niewiernością małżeńską, musiała z Lawrence łączyć właściwa chemia. "Fabuła w dużym stopniu opiera się na historii Santiago i Mariany" wyjaśnia Arriaga. "Obydwoje przeszli przez podobną traumę, ale zupełnie inaczej sobie z nią radzą - i dlatego uważają siebie nawzajem za zagadkowych. JD i Jennifer łączyła bardzo podobna, silna chemia i nie miałem wątpliwości, że się sprawdzą w swoich rolach".

W oczach Pardo, ta "prawdziwa opowieść o dojrzewaniu" zawierała wszelkie niuanse tego, przez co przechodzą młodzi mężczyźni, próbując zbliżyć się do ojców. "Zadajesz sobie pytania, kim był twój ojciec i zaczynasz się zastanawiać... i to był strzał w dziesiątkę" opisuje Pardo swoje podejście do roli Santiago, dla którego utrata ojca była prawdziwym dramatem.

Arriaga nalegał, żeby rolę Carlosa, najlepszego przyjaciela dorosłoego Santiago i jego partnera w firmie opryskującej pola, zagrał Meksykanin Jose Maria Yazpik. "Guillermo bardzo zależało na powierzeniu tej roli Jose Marii" mówi Butan, który przyznaje, że interesowało się nią kilku znanych aktorów o meksykańsko-amerykańskich korzeniach. Arriaga poznał Yazpika 10 lat wcześniej, przy okazji pokazu krótkometrażowego filmu pewnego studenta, w którym występował Yazpik. "Ten aktor wydał mi się fascynujący i chciałem z nim pracować w przyszłości" wspomina reżyser.

Yazpik wyjaśnia, że Arriaga, pragnąc przygotować go do roli "opowiadał mi historie o swoim przyjacielu Melquiadesie Estradzie. Ten człowiek naprawdę istnieje, a on wzorował tę postać na swego rodzaju dwubiegunowej osobowości Melquiadesa, w jednej chwili szczęśliwego, a w drugiej milczącego jak grób". Zdaniem Yazpika ta "arriagowska" love story jest ukłonem nie tylko w stronę uczuć, łączących kochanków, ale też przyjaciół oraz rodziców i dzieci. "Carlosowi nie podoba się sytuacja, w jakiej znalazł się jego przyjaciel, ani skutki jakie może ona wywołać, więc wybierze się w podróż, w której czuje się jak "ryba bez wody", żeby upewnić się, że wszystko się dobrze skończy".

Fabuła często przybiera niespodziewany obrót, choć nie pada wiele słów. Arriaga podziwiał doskonałe sportretowanie przez aktora postaci Carlosa. "W kreacji Jose Marii - mówi reżyser - widzimy człowieka, prawdziwie niewinnego i lojalnego wobec przyjaciela. Przedstawił Carlosa dokładnie tak jak tego chciałem."

Danny Pino, który dorosłego już Santiago "dodał postaci nieco lekkości" mówi Arriaga. "W jego aktorstwie jest pewien rodzaj nadziei, a w filmie potrzebny był nam ktoś, kto odegrałby postać gościa, który doszedł w życiu do wszystkiego ciężką pracą, mimo przeciwności: stracił miłość swojego życia, lecz nie utracił nadziei, a nawet znalazł pewne pocieszenie w tym, że po wielkiej miłości została mu córkę".

Również Pino uważa, że film opowiada o przebaczeniu i drugiej szansie. "Santiago udało się wychować córkę z pomocą najlepszego przyjaciela, lecz pewna przeszkoda zmusza go do skontaktowania się z matką jego córki po latach rozstania", wyjaśnia Pino. Film zainteresował go z uwagi na złożone, ale bardzo prawdziwe postaci. "Guillermo jest genialny, między innymi dlatego, że potrafił to osiągnąć" komentuje Pino scenariusz Arriagi. "Dzięki niemu mamy prawdziwą próbkę tego, jak wygląda życie tych ludzi".

Kiedy poważny wypadek zmusza Santiago, żeby wysłać przyjaciela, Carlosa na poszukiwanie matki Marii, na światło dzienne wychodzi cały ból dziewczyny, spowodowany nieobecnością matki. Arriaga tak komentuje odnalezienie swojej Marii, "Naprawdę ukręciłem sam na siebie bat, pisząc scenariusz. Nie tylko potrzebowałem dziewczyny, doskonale mówiącej po angielsku i hiszpańsku, ale też na tyle pięknej, żeby mogła uchodzić za córkę Meksykanina i blondynki z niebieskimi oczami!" Po niekończącej się sesji przesłuchań w LA i Nowym Jorku, Arriaga i kierowniczka obsady, Debra Zane rozpuścili wici po Meksyku. Do biura castingowego dotarła taśma Tessy. Spełniała wszelkie kryteria, jeśli chodzi o wygląd i język, więc przyleciała do LA na spotkanie z Arriagą. "W czasie przesłuchania dostrzegłem iskrę w jej spojrzeniu i dlatego ją zaangażowałem" mówi reżyser.

"Maria nigdy nie miała matki i jest przyzwyczajona do życia tylko z ojcem" przybliża swoją bohaterkę Ia. "Uważa, że porzucenie dziecka to zbrodnia. Lecz jest też jedyną osobą, która może ukoić cierpienie z przeszłości wszystkich pozostałych bohaterów. Tessa tak wspomina pracę nad trudnym pojednaniem Marii z matką "Maria boi się zbliżyć do matki, gdyż ta może znowu odejść, lecz ostatecznie wpuszcza ją do swojego świata".

Arriaga, był równie przekonany co do tego, że Basinger uosabia Ginę, jak do tego, że Brett Cullen jest jedynym aktorem, który może zagrać rolę jej męża Roberta - do tego stopnia, że pobiegł za nim, żeby mu to oznajmić. "Na przesłuchaniu zaczął opowiadać o swojej rodzinie, a ja zobaczyłem w tym gościu niezwykłą głębię" wspomina Arriaga. Podczas omawiania jego postaci, Arriaga zadał Cullenowi trudne pytanie. "Zapytałem go, czy Robert, którego gra, umie pływać, a on odpowiedział, że tak", relacjonuje Arriaga. "Chciałem się więc dowiedzieć 'Gdzie Robert nauczył się pływać, skoro mieszka na pustyni?', a on odpowiedział, że musi zastanowić się nad swoimi odpowiedziami. Napisał piękną opowieść o swoim bohaterze i przysłał mi ją. Za to będę mu wdzięczny do końca życia". Dla Cullena, Robert uosabiał uniwersalnego "zdruzgotanego mężczyznę" , którego "rodzina przeżyła bardzo trudny okres, co moim zdaniem, każe mu wątpić nie tylko w siebie, ale też do pewnego stopnia w Boga".

Nick, Amerykanin o meksykańskich korzeniach, w którym zakochuje się Gina był kolejną postacią, z obsadzeniem której Arriaga miał problemy. Musiał to być ktoś, kto wygląda i sprawia wrażenie Meksykanina. "Braliśmy pod uwagę wielu doskonałych aktorów, ale problem nie polegał na ich umiejętnościach warsztatowych" mówi Arriaga. "Trudność sprawiał brak chemii z Kim Basinger. Zaczynały się nam kończyć opcje, kiedy wreszcie trafiliśmy na Joaquima, który nie jest Meksykaninem, ale Portugalczykiem. Był to jednak jeden z tych rzadkich łutów szczęścia, kiedy bogowie spoglądając na nas z góry mówią 'Hej, mamy dla was pewnego gościa'. Joaquim jest bardzo męskim typem, który dobrze się wpisuje w otoczenie i moim zdaniem jest na tyle seksowny, że byłem zdolny uwierzyć, iż mężatka może się w nim zakochać". Rolę komplikuje fakt, iż w przeciwieństwie do Giny, w filmie nie poznajemy przeszłości Nicka. Głębia ich namiętności musiała więc zostać przekazana grą aktorską, a nie wyjaśnieniami.

"Chciałem, żeby widzowie podobnie jak Mariana i Santiago nie wiedzieli, jak ta para się poznała - zależało mi na tym, żeby widownia poczuła tę tajemniczą i silną więź między Nickiem i Giną.

"Piszę tylko o tym, co znam i co mnie osobiście dotyczy" mówi Arriaga, który posługiwał się opowieściami z własnego życia, wyjaśniając aktorom poszczególne sceny. Angelic potwierdza, że reżyser "Miał bardzo jasną wizję całego filmu. Wie, w jest ubrana każda postać, gdzie mieszka i jakim samochodem jeździ. Doskonale radził sobie z obsadą".

Na pierwszym spotkaniu Arriaga powiedział, że zależy mu na zbudowaniu rodzinnej atmosfery i wzbudzeniu ducha pracy zespołowej w ekipie i obsadzie, w związku z czym kryterium wyboru będzie zaangażowanie w film.

"Zatrudnienie Roberta Elswita to był jeden z moich najtrafniejszych wyborów, gdyż stał się on nie tylko moim operatorem, ale też nauczycielem" mówi Arriaga. "Podczas pracy nad tym filmem, wiele się od niego nauczyłem i zawsze będę mu za to wdzięczny. Kiedy przychodził do mojego biura, żeby rozmawiać o filmie, mówił tylko o fabule. Nigdy nie poruszał tematu obiektywów, sprzętu czy kwestii technicznych, a jedynie omawiał treść filmu, czym bardzo mi zaimponował".

"Robert niezwykle ciężko pracuje i zgodził się na udział w produkcji tego filmu, mając już zobowiązania wobec innego projektu, a ponieważ dni zdjęciowe nieco na siebie zachodziły, ostatnią część Granic miłości nakręcił John Toll" wyjaśnia Arriaga. "Film w zasadzie składa się z czterech opowieści, z których trzy nakręcił Robert, a czwartą John Toll, z pomocą tego pierwszego. Uważam, że praca z dwoma najlepszymi operatorami w historii to luksus, który nie przypada w udziale każdemu reżyserowi".

W rzeczywistości to Elswit wpadł na pomysł, żeby zdjęcia w Portland nakręcił inny operator" zdradza Angelic. "Poza tym, wykorzystanie dwóch doskonałych operatorów miało też sens, jeśli chodzi o fabułę. Oregon to zupełnie odrębny wątek, ze specyficzną stroną wizualną i warunkami geograficznymi. Elswit i Toll są przyjaciółmi i kiedy dowiedzieliśmy się, że John jest zainteresowany i bardzo podekscytowany projektem, pomysł zmiany operatorów również nam wydał się interesujący i ekscytujący.

Kierownik produkcji, Dan Leigh określa zabawę Arriagi kontinuum czasu i przestrzeni w tej opowieści jako "zagadkę, która aktywnie angażuje widza w oglądanie filmu". Sam pragnął uczestniczyć w wyzwaniu, jakim było wizualne wsparcie widza w rozwiązaniu zagadki, a podczas pierwszego spotkania z Arriagą dowiedział się, że oryginalny tytuł brzmiał "The Elements" (Żywioły), czerpiąc inspirację ze średniowiecznej koncepcji ziemi, powietrza, ognia i wody. Te cztery aspekty natury oraz wykorzystanie planów zdjęciowych do podkreślenia ich związku z fabułą, były głównym tematem ich pierwszej dyskusji.

"Guillermo powiązał pewne postaci z tymi żywiołami" mówi Leigh, więc idealnie dobrana paleta kolorów planów zdjęciowych w plenerze i w pomieszczeniach pozwoliła określić wygląd otoczenia poszczególnych bohaterów w odniesieniu do sił natury, takich jak ziemia i powietrze pustyni albo morze i deszcz, charakterystyczne dla wybrzeża Pacyfiku.

"Dan Leigh był stróżem moich wizji" podkreśla Arriaga. "Jeżeli miał wątpliwości odnośnie dopasowania jakiejś lokalizacji, jako pierwszy oświadczał, że nie tego szukamy. Pomógł mi pozostać wiernym wizji i był bardzo zaangażowany w opowiedzenie całej historii".

Innym ważnym członkiem ekipy była Cindy Evans. Jako projektantka kostiumów, zdaniem Arriagi "Cindy sprawiła, że opowiadana historia i bohaterowie stali się bardziej wiarygodni, indywidualni i nabrali emocjonalnej głębi. Łatwiej było mi reżyserować aktorów, dzięki zdroworozsądkowemu podejściu Cindy, która pomogła zdefiniować postaci poprzez ich kostiumy. Wizyty w warsztacie Cindy przypominały wizyty w oazie. Wszyscy byli tam zrelaksowani, szczęśliwi, choć niezwykle ciężko pracowali.

Dla Arriagi niezwykle satysfakcjonująca była zamiana samotniczego życia pisarza, na interakcję ze stworzonymi przez siebie postaciami. "Po tylu latach pisania w samotności, byłem niezwykle szczęśliwy, kiedy znalazłem się na pustyni i w pięknych plenerach Oregonu z całą masą wspaniałych przyjaciół, z którymi tak ciężko pracowaliśmy" mówi Arriaga. "Było bardzo trudno - jak zwykle przy filmie - ale miałem poczucie, że w tym przypadku każdy jest twórcą obrazu i po raz pierwszy mówię wszystkim, że to nie jest mój film; to jest nasz film".

Zdaniem Arriagi, jest to największy paradoks, jeśli chodzi o kręcenie filmów. "To bardzo trudne zajęcie, a mimo to ludzie uwielbiają cały ten proces". Jest to jednocześnie, według Arriagi, paradoks, zawarty w historii GRANIC MIŁOŚCI. "Jak coś tak pięknego jak dwoje ludzi uprawiających miłość, może stanowić taką przeszkodę na drodze do miłości innych postaci? To jedna z największych romantycznych tajemnic, a sama możliwość zgłębiania jej, nawet w niewielkim stopniu, przy pomocy kamery filmowej to dar, którego nigdy nie zapomnę".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Granice miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy