Reklama

"Gosford Park": PRODUKCJA

Pokazując dwa światy, zarówno ten wielki, jak i świat znajdujący się pod schodami, ,,Gosford Park" przypomina towarzystwo i styl życia który już dawno zaniknął. W ponad czterdziestoletniej karierze Robert Altman niejednokrotnie ukazywał swoje niezwykłe zdolności i umiejętność kreowania różnorakich historii. Altman jak zawsze starannie dobiera ekipę aktorską do swoich projektów, często lubiąc tworzyć historię rozgrywającą się wśród wielu bohaterów jednocześnie z wieloma wątkami fabularnymi. Teraz ten Amerykanin wybrał się na drugą stronę oceanu aby stworzyć historię Gosford Park.

Reklama

Producent, Bob Balaban wspomina: Mniej więcej dwa lata temu wpadł mi do głowy pewien pomysł na film co do którego wiedziałem, że idealnym reżyserem byłby tu Robert Altman. Obaj zaczęliśmy rozmowy na temat możliwości stworzenia tradycyjnej zagadki kryminalnej rozgrywającej się w jakiejś wiejskiej posiadłości w Anglii, w ciągu kilku dni, w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Od początku zakładaliśmy, że ta historia powinna być opowiedziana całkowice z punktu widzenia służących. Robert Altman dodaje: Pamiętam że powiedziałem wtedy: "Nigdy nie robiłem zagadki kryminalnej, chociaż wydawało mi się że próbowałem już wszystkich gatunków. Uwielbiam podejmować nowe wyzwania jak zajmowanie się tradycyjnymi gatunkami filmowymi i nadawanie im zupełnie innego spojrzenia. Zaczęliśmy więc badać różne materiały. Przeczytaliśmy na przykład niemal wszystkie powieści Agaty Christie i żadna z nich nie wydawała się nam idealna. Zależało mi na tym, żeby nie była to historia o tym kto zabił, ale raczej że coś się stało.

Altman wspomina: Pracę nad filmem zaczęliśmy od określenia reguł, według któryh cała ta historia powinna się rozgrywać. Myśleliśmy początkowo o osadzeniu tej historii w roku 1934 lub 35, ale doszliśmy do wniosku że dojście Hitlera do władzy nie powinno wpływać na opowiadaną przez nas fabułę, więc umieściliśmy akcję w roku 1932, tuż przed tym jak Hitler objął władzę. Ta data podobała mi się również dlatego że byłem już wówczas na świecie i mogłem włożyć w film również własne doświadczenia i wspomnienia, a nie odwoływać się do raportów pisanych i innych tekstów na temat takiej epoki.

Scenarzysta Julian Fellowes współpracował już wcześniej z Bobem Balabanem. Kiedy Balaban przedstawił go Altmanowi i doszło do pierwszej rozmowy o "Gosford Park", Fellowes bardzo szybko odnalazł się w stylu pracy Altmana. Julian Fellowes mówi: "Myślę że to co interesuje Boba Altmana w projektach filmowych, to taka forma opowieści gdzie obserwujemy bohaterów raczej nie z pozycji emocjonalnej, ale w jakimś konkretnym pomieszczeniu, w konkretnym środowisku. Na przykład rodzina przygotowywująca się do ceremonii weselnej w "Wedding" , albo pośród różnych indywidualności zatrudnionych w studio hollywodzkim, tak jak było w "Graczu". Ci ludzie nie są ze soba razem, dlatego że chcą być razem, tylko że zmusiły ich do tego okoliczności, mimo że czasem mają zupełnie inne poglądy. Założenia jakie mieliśmy od początku pasowały do tego stylu. Bob uważał że przyjęcie odbywające się w angielskim domu na początku lat trzydziestych, pozwoli zetknąć ze soba dwa światy. Świat służących i świat pracodawców, gdzie każda z tych grup ma różne cele, ale muszą żyć pod wspólnym dachem. Ponadto głównymi bohaterami filmu mieli być służący, w przeciwieństwie do powieści Agaty Christie, gdzie są oni postaciami marginalnymi. A po to aby zatrzymać wszystkich pod jednym dachem wymyśliliśmy zagadkę kryminalną.

Najtrudniejsze było dla mnie wymyślenie konkretnych postaci i ich własnych życiorysów. Tym bardziej że Bob nalegał żeby wszystko było jak najbardziej wiarygodne. Na przykład zależało mu na tym aby szczegóły różnych działalności osób umieszczanych pod jednym dachem w Gosford Park, zarówno w świecie służących jak i w świecie pracodawców były idealne i niezafałszowane. By od początku zapewnić wiarygodność filmowi, już w pierwszym etapie przygotowań do produkcji zapadła decyzja że zdjęcia do Gosford Park powinny zostać w całości nakręcone w Wielkiej Brytanii i niemal w całości z obsadą brytyjską. Kiedy ogłoszono oficjalnie że zaczęły się przygotowania do tego projektu pod koniec lata w 2000 roku, wielu mogło wydać się bardzo dziwne, że tak klasyczny amerykański reżyser podejmuje się tak klasycznego angielskiego tematu. Niektórzy mieli wątpliwości czy reżyser który tak idealnie odwzorował styl muzyki country w filmie "Nashville" oraz pokazał od kuchni świat hollywodzkich wytwórni w filmie "Gracz" będzie odpowiednim człowiekiem aby pokazać subtelności Gosford Park.

Alan Bates - jeden z aktorów grających w filmie - wyjaśnia: Nie wydawało mi się to dziwne, bo Robert jest przede wszystkim wnikliwym obserwatorem ludzkiego zachowania, jego niuansów, a także kreatorem atmosfery i nastrojów. Te wartości pojawiają się we wszystkich jego filmach, bo nade wszystko jego filmy są filmami o ludziach. I realizowane są pod jego czujnym, cudownym, pilnie obserwującym okiem. Zawsze uważałem że on rozumie życie i umie obserwować wszystkich dookoła dobrze się przy tym bawiąc, a to jest rzadka cecha.

Ostre przygotowania do produkcji zaczęły się pod koniec 2000 roku od stworzenia znakomitej obsady filmowej. Znakomite zespoły aktorskie są normą w filmach Roberta Altmana ale tym razem trzeba było szukać obsady po drugiej stronie Atlantyku. Producent David Levy, długoletni współpracownik Altmana, tak powiedział o Mary Selway, odpowiedzialnej za skompletowanie obsady: Ona ma niezły smak i zna niemal każdego w Londynie. Nigdy wcześniej nie znalazłem się w takiej sytuacji gdzie każdy aktor kiedy przechodził przez drzwi na naszą próbę był interesujący, żywy i charyzmatyczny. Mary Selway dodaje: To nie był projekt dla aktorów którzy uwielbiają być na pierwszym planie. Wymagaliśmy od nich chociaż odrobiny zaufania i podporządkowania się postaciom, a wtedy współpraca takich aktorów z Bobem układała by się bardzo dobrze i to z wzajemnością. I taką obsadę udało nam się zgromadzić.

Jak to często bywa w przypadku zespołów aktorskich u Altmana, obsada składała się zarówno z aktorskich legend, jak i amatorów. Wśród ekipy znalazły się dwie panie obdarzone przez królową brytyjską tytułami szlacheckimi. Były to damy Maggie Smith i Eileen Atkins. Wśród męskich szlachciców znalazło się dwóch panów: Sir Michael Gambon i Derek Jacobi. Wśród lepszych aktorskich odkryć trzeba wymienić Claudie Blakley i Camille Rutheford. Altman był usatysfakcjonowany aktorami którzy dołączyli do projektu. Myślę że dzieje się tak dlatego - mówi reżyser - że związki między sceną a ekranem filmowym są w Wielkiej Brytanii tak silne i aktorzy, którzy głównie koncentrują się na pracy w teatrze wiedzą co to jest gra zespołowa. W rzeczywistości, aktorzy w filmach Altmana są do takiej pracy przyzwyczajeni i zdecydowanie ją wolą. Richard E. Grant który współpracował wcześniej już dwukrotnie (w "Graczu" i w "Pret-a-porter") z Altmanem mówi: Najbardziej lubię ten fakt, że w scenariuszach Roberta jest tyle indywidualnych historii i grając je po części ze sobą nie musimy się martwić że nasze postacie zostaną pominięte. To jest najbardziej demokratyczny i lubiący współpracę reżyser jakiego udało mi się spotkać.

Cliff Owen dodaje: Gosford Park jest klasycznym filmem Roberta Altmana, to film zespołowy ale tak naprawdę każdy ma swoją własną biografię, własny życiorys. Moja postać jest zarazem bogata i pełna. Czasami czułem się jakbym grał w sztuce teatralnej, poniewaz każdy z nas był codziennie na planie i nawet jeżeli nie miał własnej kwestii mógł brać udział w scenie. Robert pracuje w sposób wyjątkowy, po prostu każdego dnia widzieliśmy że współpracujemy z geniuszem.

Robert Altman opowiada: W scenariuszu Gosford Park, jak w każdym poprzednim moim filmie, jest kilka rzeczy które są wiodące dla fabuły. Wielu aktorów czyta te sceny i przychodzi na plan przygotowanymi, ale ja nie mówię nigdy że tak dokładnie powinniśmy to zagrać. Każdy z tych wybranych przeze mnie aktorów zna wcześniej charakterystykę własnej postaci, ma ją w głowie i nie mam ochoty żeby wydzierał ją z siebie po trochę. Każdy z bohaterów naszego filmu wie, gdzie mieszka w Gosford Park, jakie zadania wykonuje i dopiero kiedy ktoś przekracza określone przez scenariusz ramy, wtedy siadamy i zastanawiamy się co poszło źle. To, czego oczekuję od aktora, to to aby pokazał mi coś czego wcześniej nie widziałem. Tak więc nie mogę powiedzieć czego tak naprawdę oczekuję. Staramy się zawsze robić kilka dubli, nawet jeżeli ten pierwszy był idealny, ponieważ zawsze mam nadzieję na tak zwany błąd. Wydaje mi się że większość najwspanialszych momentów w moich filmach wynikało z przypadku i nie było zaplanowanych. Zdarzało się tak że mówiliśmy po jakimś nie do końca zaplanowanym ujęciu że jest to fantastyczne, że tego właśnie chcieliśmy. To są takie momenty kiedy udaje się nam dotykać prawdy i czuję że publiczność ma tego świadomość.

Niektórzy aktorzy współpracujący po raz pierwszy z Altmanem byli zdziwieni takim stylem pracy. Kristin Scott Thomas opisuje: Styl pracy w jakim współpracowaliśmy, nie spotkałem go nigdy we wcześniejszych filmach. Nigdy nie odbywaliśmy prób, wiedzieliśmy tylko jaki jest zakres naszego przemieszczania się. Robert mówił że to jakby rzucić perłę na parkiet i patrzeć kto na kogo wpadnie i co z tego wyniknie. To bardzo twórcza metoda, pozwalająca na podejmowanie artystycznego ryzyka. Może właśnie dlatego Robert pozwalał na rzeczy co do których nie byliśmy pewni czy nam to na pewno wyjdzie. Robert ma zdolność, poprzez tworzenie obsady, poprzez pisanie takiego, a nie innego scenariusza takiej reżyserii nas, która ze względu na pełną improwizację jednocześnie pozwalającą nam na wytworzenie prawdziwych więzów rodzinnych między filmowymi trzema siostrami i ich mężami. Sam Robert Altman pracę nad filmem podsumowuje krótko: Robiąc ten film, bawiłem się jak nigdy w życiu..

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Gosford Park
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy