Reklama

"Godziny szczytu 3": INFORMACJE O PRODUKCJI

Od czasu swego debiutu w rolach partnerów w filmie Godziny szczytu z 1998 roku Jackie Chan i Chris Tucker stali się jednym z najzabawniejszych i najbardziej niezwykłych duetów kinowych. - "Chris to prawdziwy geniusz komediowy" - mówi reżyser Brett Ratner, który oprócz pierwszych dwóch części Godzin szczytu nakręcił ostatnio filmy X-Men: Ostatni bastion i Czerwony smok. - "Jest niesamowicie utalentowanym komikiem, który potrafi powiedzieć byle co w rozśmieszający sposób. Nie chodzi zresztą nawet o słowa - jego twarz starcza za tysiąc słów".

Reklama

"Jackie Chan to inny rodzaj geniusza" - kontynuuje reżyser. - "Pracując z Jackie'em, czuję się, jakbym tworzył historię kina. On jest jak Buster Keaton, Charlie Chaplin i Harold Lloyd w jednym - jest najbardziej doświadczonym, utalentowanym artystą grającym ciałem, z jakim kiedykolwiek miałem okazję współpracować".

Ratner mówi, że więź między oboma aktorami ma charakter wręcz magiczny. - "Nie da się oderwać od nich oczu, człowiek naprawdę daje się im wciągnąć. Ja tego nie stworzyłem, to po prostu rodzi się samo".

Dynamika tej pary filmowej, co było dobitnie widać w pierwszych dwóch filmach i będzie można zobaczyć w Godzinach szczytu 3, wynika nie tylko ze zderzenia kultur, języków i osobowości, ale także ze zżycia i koleżeństwa dwóch znakomitych artystów. "Chris i Jackie nie rozumieją się nawzajem i pochodzą z dwóch zupełnie odmiennych kultur" - wyjaśnia Ratner. - "Już w pierwszym filmie - dosłownie - gdy jeden wychodził z pomieszczenia, drugi mówił "Nie mam pojęcia, co on przed chwilą powiedział". Obaj mieli z tego niezły ubaw. Stanowią wspaniały zespół, naprawdę się uzupełniają. Uwielbiam ich oglądać. Gdy ogląda się te filmy, człowiek myśli sobie: ?Rany, musieli się świetnie bawić przy kręceniu zdjęć?. I tak rzeczywiście było".

Kariera Jackie'ego Chana, zanim dał się on poznać amerykańskim widzom, rozkwitała już w hongkońskim przemyśle filmowym i nadal rozwija się równolegle do sukcesów światowych odnoszonych dzięki udziałowi aktora w amerykańskich filmach. Kiedy jednak fani z Azji z niecierpliwością oczekują kolejnej Policyjnej opowieści, na innych kontynentach Chan słyszy zawsze to samo: "Jak tylko przejdę formalności imigracyjne, od razu słyszę: ?Jackie, kiedy wyjdzie następna część Godzin szczytu??" - mówi Chan. - "To widzowie stanowią o sukcesie Godzin szczytu, nie my. W kółko oglądają części pierwszą i drugą, szczególnie w amerykańskiej telewizji. Tego rodzaju kino przyciąga przed ekran całe rodziny, więc i my się z tego cieszymy".

- "To mi się nigdy nie znudzi" - mówi Chris Tucker, który powraca na ekran po sześcioletniej nieobecności od czasu sukcesów cyklu Godziny szczytu i występów w tak różnorodnych filmach, jak Jackie Brown, Piąty element i Piątek. - "Kiedy się spotykamy, jeden rozśmiesza drugiego, a ponieważ w prawdziwym życiu jesteśmy przyjaciółmi, komedia wynika z sytuacji, w jakich się znajdujemy. Odkąd zaczęliśmy kręcić wspólnie filmy, jestem wielkim fanem Jackie'ego. Zawsze niezmiernie się cieszę, kiedy wchodzę na plan i go widzę. Jesteśmy zgranym zespołem, zawsze tworzymy razem coś nowego i na tym polega urok tych filmów".

- "Tak samo jak w filmie, nie znaliśmy się przed zdjęciami do pierwszej części Godzin szczytu" - mówi Chan. - "Ja pochodzę z Hongkongu, a Chris z Los Angeles. Teraz się kumplujemy. Zawsze razem doskonale się bawimy".

Podobnie jak sami aktorzy, grani przez nich bohaterowie stają się z każdym filmem coraz bliżsi sobie. - "W pierwszej części zostali kolegami z pracy" - mówi Brett Ratner. - "W drugiej zaprzyjaźnili się. A w tym filmie naprawdę zaczynają traktować się jak bracia".

Po fenomenalnym sukcesie Godzin szczytu w 1998 roku i Godzin szczytu 2 w 2001 roku twórcy filmu byli zachwyceni możliwością ponownego zaangażowania Jeffa Nathansona do stworzenia kolejnej opowieści o przygodach Cartera i Lee. - "Moim zdaniem, Godziny szczytu to film o dwóch facetach, których łączy niezwykła przyjaźń" - zwraca uwagę Nathanson. - "Nikt z nas nie chciał robić identycznego sequela. Chcemy, by postacie były autentyczne, by rozwijała się ich przyjaźń, ale tak naprawdę traktujemy obecny film jak osobną produkcję".

Z tym zdaniem zgadza się producent Arthur Sarkissian. - "Nie uważam kolejnych części Godzin szczytu za sequele. Traktuję je jak kontynuację opowieści o tych dwóch bohaterach i przemianach, jakie przechodzą w życiu, niezależnie od tego, czy spędzają tydzień razem, czy sześć lat osobno. Po prostu pozwalamy bohaterom opowiedzieć o sobie. Znają się od lat, a Brett zna ich jak własną kieszeń. Ufam mu bezgranicznie i myślę, że ten film będzie najlepszą częścią Godzin szczytu".

- "Bez Jackie'ego czy Chrisa nie byłoby tego filmu. Ale nie byłoby go też bez Bretta" - dodaje producent Roger Birnbaum. - "Jest tak samo ważny dla magii tych filmów jak obaj aktorzy. Po mistrzowsku dawkuje energię. Czasem bywa szaleńczo, czasem burzliwie, ale zawsze jest świetnie. A Jeff Nathanson to czwarty muszkieter tego projektu. Jest jednym z najzabawniejszych scenarzystów i doskonale zna Jackie'ego i Chrisa. Wie, czego oni oczekują od bohaterów i rozumie także oczekiwania Bretta".

Choć Tucker i Chan są znani z talentów improwizacyjnych, Ratner pilnuje struktury organizacyjnej, która pozwala na tworzenie kontrolowanego chaosu, leżącego u podstaw filmów. - "Taka atmosfera mnie napędza" - opisuje Tucker. - "Brett jest jak trener Muhammada Alego. Ciągle nas ciśnie, bo wie, że stać nas na więcej. Doskonale dogadujemy się jako zespół. Jesteśmy przyjaciółmi, możemy sobie powiedzieć wszystko, a Brett jest zawsze gotów nas wysłuchać. Świetna z nas ekipa".

Ponieważ ponownie spotkali się nie tylko odtwórcy głównych ról i reżyser, ale także wszyscy producenci i wielu członków ekipy technicznej, na planie trzeciej części Godzin szczytu panowała naprawdę rodzinna atmosfera. - "Uwielbiam tę energię pojawiającą się na planie Godzin szczytu" - mówi Ratner. - "Myślę, że ten optymizm i wesołość ujawniają się także podczas kręcenia zdjęć do filmu. Widać, że ludzie naprawdę się lubią i starają się dać z siebie wszystko. Mam poczucie pewności, kręcąc te filmy, ponieważ moi producenci, którzy pracują przy serii od samego początku, naprawdę rozumieją, na czym polega realizacja doskonałych Godzin szczytu, i popierają mnie w stu procentach. Film tego rodzaju i z takim rozmachem wymaga pracy wielu ludzi. Jamie Freitag, mój asystent reżysera, to człowiek, z którym nakręciłem wszystkie filmy, pracujący ciężej niż ktokolwiek, kogo znam. Wszyscy dookoła uwielbiają ten film i kochają swoją pracę".

- "Bardzo się ucieszyłem, że mogłem rozpocząć pracę na planie" - wspomina Chan. - "Niepotrzebne mi wakacje. Zawsze chcę być na planie, ponieważ spotykam tam mnóstwo dobrych ludzi, a wielu znam jeszcze z dwóch pierwszych części Godzin szczytu. Należymy do tego samego zespołu, do tej samej rodziny".

Akcja Godzin szczytu 3 rozgrywa się w sześć lat po tym, jak Carter i Lee wsiedli na pokład samolotu lecącego do Nowego Jorku w ostatniej scenie Godzin szczytu 2. Carter, nadal pracujący w nowojorskiej policji, teraz patroluje ulice w policyjnej drogówce. - "Widzicie go, jak w policyjnym mundurze kieruje ruchem i zastanawiacie się, co zrobił, że sprowadził na siebie takie kłopoty" - mówi Brett Ratner. - "Ale one się tym nie martwi. Po prostu tańczy i podśpiewuje sobie, słuchając ulubionej piosenki".

- "Tak naprawdę nie zależy mu na tym, co robi" - dodaje Chris Tucker. - "Puszcza sobie głośno muzykę w słuchawkach, a niedaleko rozgrywają się poważne zajścia".

W czasie gdy Carter znajduje się w samym oku drogowego cyklonu, w pobliżu odbywa się pierwsze posiedzenie Międzynarodowego Trybunału Karnego, w którym udział bierze ambasador Han, którego ponownie gra Tzi Ma (Spokojny Amerykanin, 24 godziny). Han otrzymał zadanie poprowadzenia śledztwa dotyczącego kręgów kryminalnych Triad, a na historycznym pierwszym posiedzeniu ma zamiar ujawnić, czym jest Shy Shen, tajemniczy element, stanowiący samo centrum wpływowych i szerokich kręgów chińskiej mafii.

- "Ambasador Han ma zamiar odsłonić największą tajemnicę, którą stara się rozwiązać trybunał, czyli ogłosić, czym jest Shy Shen" - wyjaśnia Tzi Ma. - "Zanim jednak udaje mu się dojść do głosu, zostaje postrzelony. A Lee, który jest głównym śledczym współpracującym z ambasadorem i jego przyjacielem, obiecał przecież go chronić. Dlatego wytropienie zabójcy staje się sprawą honorową".

- "Lee ściga mordercę po niezwykle stromym drapaczu chmur" - mówi Ratner. - "I oczywiście już ma go dopaść, gdy pojawia się Carter i wszystko psuje".

Zanim jednak Carter wpada w scenę, jadąc "pożyczonym" samochodem, Lee odkrywa, kim jest zabójca - to Kenji, w którego wcielił się znany japoński aktor Hiroyuki Sanada, gwiazdor takich filmów, jak cykl The Ring - Krąg, Ostatni samuraj i W stronę słońca, który wkrótce wejdzie na ekrany kin. Choć kiedyś Kenji był "bratem" Lee z sierocińca, dziś jest jednym z głównych rozgrywających w mafijnej organizacji Triad. - "Kenji i Lee wychowali się w chińskim sierocińcu" - tłumaczy Chan. - "Jego rodziców zabiła jakuza; stał się więc sierotą i ukrył w Chinach. Obaj razem się wychowali, są jak bracia, lecz Lee został policjantem, a Kenji zaangażował się w działalność przestępczą. Tak samo się kochają, jak nienawidzą".

Sanada i Chan przyjaźnią się od ponad 20 lat, lecz dopiero Godziny szczytu 3 pozwoliły im po raz pierwszy spotkać się na jednym planie filmowym. - "Uwielbiam tę złą, nikczemną postać - mówi Sanada - a Jackie to świetny przeciwnik. Kenji nie chce walczyć z Lee, ale policja musi walczyć z Triadami, więc każda akcja i każdy ruch wyzwalają inne znaczenia i emocje".

"Jackie i Hiroyuki tworzą tak emocjonalne sceny, że człowiek naprawdę wierzy w łączącą ich więź" - komentuje Ratner. - "I to właśnie leży w samym sercu opowieści. Sceny te są dla Jackie'ego bardzo poruszające. Hiroyuki gra jego adoptowanego brata, a jednocześnie negatywnego bohatera, dlatego tak bardzo nasila się konflikt postaci. Jednak bez talentów Jackie'ego i Hiroyuki nie dałoby się go aż tak uwydatnić".

Ponownie razem Carter i Lee spotykają jeszcze jednego starego znajomego, gdy przyjeżdżają od szpitala odwiedzić ambasadora Hana - jego dorosłą już teraz córkę, Soo Yung, która jeszcze jako dziecko została porwana w pierwszej części Godzin szczytu. Tym razem w jej rolę wcieliła się obiecująca chińska aktorka Jingchu Zhang (Peacock, Jade Warrior). - "Ojciec przesłał jej mailem garść informacji, być może wyczuwając, że coś może mu się stać" - mówi Jingchu Zhang, która po raz pierwszy pojawia się w amerykańskim filmie po doskonale ocenianych debiutanckich filmach nakręconych w Chinach. - "Ale to silna, nieugięta dziewczyna - taka sama jak ta mała dziewczynka z pierwszych Godzin szczytu - i dlatego ojciec wie, że może jej powierzyć swoje sekrety".

Konieczność odnalezienia i odszyfrowania informacji o Shy Shen jest tym pilniejsza, że jego istnienie zagraża życiu nie tylko ambasadora, ale także jego córki, a przecież oboje są dla Lee jak rodzina. - "Ambasador Han to bardzo dobry przyjaciel" - zauważa Chan. - "Lee zawsze go chroni, a jego dorastającą córkę nauczył sztuk walki. Chce zapewnić bezpieczeństwo Hanowi i Soo Yung i dowiedzieć się, kto stoi za zamachem, by uratować im życie".

- "Han to chiński ambasador. On i jego córka to starzy przyjaciele Lee, a po przygodach w pierwszej części filmu także Carter czuje się związany emocjonalnie z Soo Yung" - dodaje producent Jay Stern. - "Jedynym sposobem, by uchronić tę dwójkę, jest przełamanie tego kręgu zła. Lee nie ma wyboru, a Carter, który teraz uważa się za brata Lee, także wchodzi w tę grę".

Śledztwo prowadzi detektywów do szkoły sztuk walki, do której uczęszczała Soo Yung. Tam Lee i Carter wdają się w bójkę z kilkoma zawziętymi młodymi mistrzami sztuk walki i jednym wielkim, którego rolę gra mierzący 236 cm pochodzący z Chin koszykarz, który obecnie gra w drużynie Maryland Nighthawks. - "To najsympatyczniejszy facet, jakiego spotkałem, ale też najwyższy, jakiego w życiu widziałem" - mówi Chris Tucker. - "Wyższy od wszystkich koszykarzy, ale i sympatyczniejszy". Walka, która wywiązuje się między Sunem Mingiem Mingiem i Chanem, zdaniem Tuckera "jest jedną z kultowych scen, takich jak na przykład w Grze śmierci, gdy Bruce Lee walczył z Kareemem Abdulem Jabbarem. Jest niewiarygodna".

- "To niesamowite, że udało nam się zaangażować Suna Minga Minga i że wszystko nam wyszło - że aktorzy się świetnie dogadali" - wspomina Brett Ratner. - "To zabawna scena. Jest w niej i akcja, i humor. Wszystko w niej jest śmieszne i ukazuje dokładnie to, o czym jest film - komedię, dramat, akcję, sztuki walki i świetnych bohaterów".

Carter także wdaje się w pojedynek na krzyki z przebywającymi w dojo mistrzami Yu i Mi. - "Robią dosłownie to samo, co Abbott i Costello - boki zrywać" - mówi producent Jonathan Glickman. - "Nie znajdziecie tego w żadnym innym filmie akcji, a w Godzinach szczytu wychodzi to genialnie".

Jackie Chan wraz ze swoją ekipą kaskaderów spędził dwa tygodnie, trenując z Sunem Mingiem Mingiem i ucząc go, jak poruszać się w stylu mistrzów sztuki walki. - "Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać o tym, dlaczego walczymy. Bowiem kiedy ustala się choreografię do jakiejś sekwencji, trzeba mieć powód do walki" - wyjaśnia Chan. - "A on przecież jest koszykarzem. Kiedy ma przy sobie piłkę, porusza się niezwykle szybko. Ale kiedy dostaje naszą "piłkę", nie ma pojęcia, co z tym zrobić. Przy wadze 160 kg jednym ciosem powala na ziemię. Ale jest sprytny, nieźle sobie radzi. Ma dwadzieścia parę lat, a jest dwa razy większy ode mnie. Scena wyszła nam doskonale".

Bohaterowie wkrótce odkrywają, że tym, co Triady tak bardzo starają się ukryć, jest dokładny opis sekretnej hierarchii. - "Dawno temu Triady były azjatyckim odpowiednikiem mafii" - zauważa Ratner. - "Ich członkowie mieli genialny sposób ogłaszania nowego przywódcy w danej prowincji".

Po szamotaninie z zabójcami nasłanymi przez Triady na ambasadora Hana gorąca i pełna przekleństw wymiana zdań z mówiącym po francusku chińskim mordercą przynosi kolejną wskazówkę: imię "Genevieve" i adres w Paryżu. - "To tajemnica, której ujawnienie zagraża istnieniu tajnej społeczności Triad" - mówi scenarzysta Jeff Nathanson. - "Jeśli więc istnieje prawdopodobieństwo, że informacje te znajdują się gdzieś w Paryżu, Carter i Lee nie mogą zrobić nic innego, niż tylko wybrać się na poszukiwania właśnie tam, jednocześnie spotykając na swej drodze mnóstwo ludzi dybiących na ich życie. Sztuka nie polega tylko na tym, by rozwikłać zagadkę, ale także na tym, by wydostać się żywym z Paryża".

W pierwszej części Godzin szczytu Lee był policjantem z Hongkongu wyjętym ze swego świata. W drugim filmie to Carter musiał pogodzić się z pobytem w Hongkongu. Zaś Godziny szczytu 3 rzucają ich do Paryża, w którym obaj czują się nieswojo. - "Zabieramy dwóch obcych do obcego kraju i wrzucamy ich w prawdziwe środowisko" - komentuje producent Arthur Sarkissian. - "Żaden z nich tu nie pasuje. Obaj są niezwykle współcześni, więc wysłanie ich do starego miasta, starszej kultury, która uważana jest za nieco snobistyczną, to doskonały pomysł komediowy".

W Paryżu Carter i Lee spotykają mnóstwo tajemniczych postaci, które udało się ożywić twórcom filmu dzięki zaangażowaniu najróżniejszych talentów aktorskich. - "Chris i Jackie dominują w swoich scenach, więc chciałem ich otoczyć aktorami, którzy zwracają na siebie uwagę. Inaczej byliby zupełnie niewidoczni" - mówi Ratner. - "Jeśli w jednej scenie grają z nimi fenomenalni aktorzy zagraniczni, ich aktorstwo zyskuje nowego blasku".

Max von Sydow, gwiazdor takich filmów, jak Pelle zwycięzca, za który otrzymał nominację do Oscara, oraz twórca symbolicznych już postaci w Egzorcyście, Trzech dniach kondora oraz legendarnych filmach Ingmara Bergmana, wciela się w rolę francuskiego ministra spraw zagranicznych i przewodniczącego Międzynarodowego Trybunału Karnego, Vardena Reynarda. - "Wysłałem mu scenariusz, nie spodziewając się tak naprawdę, że się zgodzi, bo wiem, że jest niesłychanie wybredny" - wspomina Ratner. - "Ale zaakceptował propozycję, szalenie się ucieszyłem. To wielkoduszny, ujmujący i niezwykle profesjonalny aktor. Praca z nim to dla mnie przyjemność i spełnienie moich marzeń. Wychowałem się na jego filmach i czuję się naprawdę zaszczycony tym, że przyjął propozycję wystąpienia w naszym filmie".

Von Sydow, który raczej nie kojarzy się z komediami, ucieszył się na myśl o spotkaniu na planie z Chanem, Tuckerem i Ratnerem. - "Z zaciekawieniem przyglądałem się, jak kręcone są szybkie sceny akcji z efektami specjalnymi i bez" - zauważa aktor. - "Brett to wielkoduszny człowiek, pełen energii i entuzjazmu. Ma doskonałe poczucie humoru i wyczucie. Wszystko to przynosi codziennie na plan zdjęciowy, co dla aktora jest niezwykle inspirujące. Jest także perfekcjonistą - nie poddaje się, dopóki nie uzyska dokładnie tego, czego chce. Bardzo to u niego szanuję".

Podobnie jak obecność reżysera, także pojawienie się tak znanego aktora stało się źródłem inspiracji dla pozostałych odtwórców głównych ról. - "Gdy on wchodzi na plan, to tak jakby król Artur przyjechał z wizytą" - entuzjazmuje się Chris Tucker. - "Aż się bałem z nim porozmawiać, ale on zagaił mnie, a ja do odezwałem się do niego per "Pan". Na co on: "Mów do mnie Max". W tym momencie puściły wszystkie lody między nami. To wspaniały człowiek".

Francuski aktor Yvan Attal, który na swoim koncie ma filmy I żyli długo i szczęśliwie oraz Moja żona jest aktorką, a jako aktor pojawił się ostatnio w filmach Tłumaczka i Monachium, gra George'a, którego przygoda rozpoczyna się w momencie, gdy Carter i Lee wsiadają do jego taksówki i wciągają go w pościgi, strzelaniny i napięte sytuacje, które wcześniej oglądał tylko w filmach. - "To Bogu ducha winny francuski taksówkarz, który sporo czytał o Amerykanach, i generalnie jest przekonany, że jeżdżą oni po świecie, strzelając do ludzi i wywołując wojny" - mówi producent Arthur Sarkissian. - "Kiedy więc nasi bohaterowie wskakują do jego taksówki, wywiązuje się między nimi sprzeczka, jednak przeżyte wspólnie przygody powodują, że George w końcu zaczyna podziwiać dwóch nowo poznanych znajomych".

- "Film ten pogrywa na stosunkach francusko-amerykańskich" - mówi Attal. - "Gram opryskliwego francuskiego taksówkarza, nienawidzącego Amerykanów, zaś Lee i Carter wsiadają do mojej taksówki na lotnisku. Oni są jak ryby bez wody - jeden jest Amerykaninem, drugi Chińczykiem, ale co gorsza, obaj jadą do innego kraju, w którym wszystko jest dla nich obce".

"Yvan nie chciał, by jego rola opierała się na prostych żartach" - mówi Ratner. - "Jego bohaterem jest facet, który początkowo nienawidzi Amerykanów, aż w końcu ma ochotę kogoś zabić. Yvan wniósł do swej postaci tyle człowieczeństwa i humoru, że ciągle prosiłem Jeffa, by dopisywał dla niego kolejne sceny. Bardzo spodobał mi się jego bohater, a on za każdym razem doskonale się spisywał".

Chyba największym wyzwaniem dla Attala we współpracy z Chanem i Tuckerem było zachowanie powagi. - "Kiedy kręciliśmy scenę, w której obaj śpiewają w mojej taksówce, nie mogłem się powstrzymać od śmiechu" - wspomina. - "Było mnóstwo scen, w których byłem o krok od wybuchnięcia śmiechem. Poza tym czuję się jak widz. Mam ich w samochodzie, patrzę na nich w lusterku i po prostu chce mi się śmiać".

Piękne kobiety już stały się jedną z wizytówek cyklu Godziny szczytu, a trzeci film z tej serii nie odstępuje od tradycji. Youki Kudoh, gwiazda filmów Wyznania gejszy i Cedry pod śniegiem, gra rolę Jasmine, zabójczej właścicielki klubu, która wdaje się w bójkę z Lee w swym ekskluzywnym podziemnym klubie francuskim Chandelle. - "Jasmine wyśmienicie pracuje" - mówi Kudoh. - "Wyśmienicie zabija. To jej hołd dla Kenjiego, jej szefa. Taka bezduszność to jej sposób, by okazać mu swą miłość. To trochę smutne, ale jednocześnie przynosi jej satysfakcję".

Jackie Chan pomógł Kudoh przygotować się do dynamicznych walk pomiędzy Jasmine a Lee. - "Znam Youki od dawna" - mówi Chan. - "Nie jest waleczna z natury, ale w filmie musimy w niej zrobić maszynę do zabijania, taką, jaką była Zhang Ziyi w Godzinach szczytu 2. Youki jest jednak bardzo dobra i szybko się wszystkiego nauczyła".

W filmie widzowie zobaczą także obiecującą francuską aktorkę Noémie Lenoir w roli Genevieve, młodej kobiety, której imię stanowi główny powód wyprawy Cartera i Lee do Paryża. Choć jej powiązania z Triadami przyciągają bohaterów, Genevieve staje się dla Cartera kimś więcej niż tylko wskazówką. - "Naprawdę chciałem mieć filmową ukochaną" - mówi Chris Tucker. - "Przed rozpoczęciem zdjęć powiedziałem Brettowi: ?Jackowi zgotowałeś niezłą zabawę. Pozwól i mnie się zabawić?. Dlatego zaangażowali piękną francuską aktorkę, Noémie Lenoir, która jest fantastyczna".

"Noémie idealnie pasuje do roli Genevieve, ponieważ jest niezwykle twarda, a jednocześnie nie sprawia jej to wysiłku" - mówi producent Arthur Sarkissian. - "Choć więc widzicie tę piękną, czarującą kobietę, wierzycie, że jest powiązana z Triadami".

Znany reżyser Roman Polański, który został nagrodzony Oscarem za film Pianista, pojawia się w Godzinach szczytu 3 gościnnie w roli inspektora francuskiej policji, Reviego, który w sposób nieoczekiwany wita bohaterów w Paryżu. - "To jedna z tych okropnych francuskich postaci, które czasem spotykamy na lotnisku" - mówi reżyser, który wraz z dziećmi jest fanem dwóch pierwszych części Godzin szczytu. - "Uroczo dostaje mi się w nos od Chrisa Tuckera i Jackie'ego Chana. Rola była krótka, ale niezwykle zabawna. Świetna sprawa".

"Poza tym, że Roman jest wielkim reżyserem, jest także jednym z moich ulubionych aktorów" - mówi Ratner z entuzjazmem. - "Lokator to jeden z moich ulubionych filmów, ale jego rola w nim jest wspaniała. Najbardziej zapadła mi w pamięć chwila, gdy zawołał mnie i zapytał: ?Czy możemy porozmawiać??. Spotkaliśmy się we foyer hotelu, a on do mnie: ?Czy moglibyśmy poćwiczyć dialogi??. Pomyślałem wtedy: ?Niech ktoś przyjdzie i mnie zobaczy w tej chwili. Roman Polański ćwiczy właśnie ze mną dialogi w hotelowym foyer?. Roman zawsze rozmyśla i wpada na niewiarygodnie śmieszne pomysły do swojej roli. Oglądanie go w jednej scenie z Jackie'em i Chrisem było jednym z najlepszych momentów pracy przy filmie, a ich wspólna scena należy do moich ulubionych".

W czasie podjętej przez Lee, Cartera i ich niechętnego wspólnika George'a próby wyśledzenia Triad pod paryskimi ulicami i nad nimi "bohaterowie natrafiają na najdziwniejsze sytuacje z możliwych" - mówi producent Roger Birnbaum. - "Ponieważ postacie są niezwykle skore do żartów, a aktorzy chętni do zabawy, widzowie zobaczą ich przemoczonych w miejskich kanałach, tańczących na burleskowej scenie w Paryżu i zwisających wysoko nad ziemią. Wyzwaniem było dla nas wymyślenie wystarczająco wielu scen pokazowych, by móc dostarczyć widzom nowych wrażeń, a ten film zapewnia dużo więcej niż tylko to".

W miarę jak Carter i Lee zbliżają się do ludzi, którzy starają się ich zabić, kulminacją podróży bohaterów staje się imponujące starcie w jedynym miejscu w Paryżu, z którego nie ma odwrotu - na wieży Eiffla.

- "Na szczycie wieży Eiffla Jackie staje do walki z jednym z opryszków i wywiązuje się wielka scena walki" - mówi Chris Tucker. - "Ja z kolei pojawiam się w wielkiej scenie walki z wieloma przeciwnikami. Robi się z tego wielka bitwa na samym szczycie wieży Eiffla, który - jak zapewne wiecie - znajduje się bardzo wysoko nad ziemią. Napotykamy wiele przeciwności i nie mamy drogi odwrotu. To ekscytujące".

Sekwencja składa się wyłącznie z walki i wyczynów akrobatycznych - nie ma eksplozji, strzelaniny, są tylko najlepsze ekipy kaskaderów pracujące na sto procent swoich możliwości. Wrażeń stamtąd nie zapomni żaden z nich, a już na pewno nie Jackie Chan. - "Byłem sam na szczycie wieży" - opowiada Chan. - "Krzyczeli do mnie: ?Jackie, kiedy zejdziesz na dół? Kręćmy już?. Ale po tej nocy będę mógł powiedzieć moim wnukom: ?Patrzcie, to wasz dziadek. To ja. To nie jest dubler latający wokół wieży Eiffla przy wiatrach o prędkości 160 kilometrów na godzinę?. Wszyscy inni jeżdżą tam windą. Ja byłem poza nią. Udało mi się w tym filmie zrobić kilka niesamowitych rzeczy, które nie są dane normalnym ludziom".

Produkcję przeniesiono na 15 dni do Paryża, by dokończyć większość sekwencji, które rozgrywają się w Mieście Świateł. - "Paryż w filmie sam jest bohaterem" - mówi Brett Ratner. - "Ludzie, główne sceny, linia nieba, miasto, fontanny, architektura - wszystkie te elementy mają swój udział w historii. Chciałem pokazać każdy aspekt Paryża. Chciałem zagłębić się w samo serce, w samo centrum tego miasta, w kanały, aż po sam szczyt Paryża na wieży Eiffla, pokazać najelegantsze hotele, ulice, restauracje. Naprawdę będzie na co popatrzeć. Pokazujemy Paryż w przepiękny sposób".

- "Wszyscy amerykańscy członkowie ekipy zakochali się bez reszty w Paryżu" - mówi francuska aktorka Noémie Lenoir. - "Było to dla mnie ważne, bo to moje miasto".

- "Bardzo się ucieszyłem, gdy usłyszałem, że film będziemy kręcić w Paryżu, ponieważ wszystkie części Godzin szczytu opierają swą akcję na określonej lokalizacji. Wiedziałem więc, że łatwo nie będzie, ale że świetne przeżycia są gwarantowane" - mówi scenograf Edward Verreaux, który na swoim koncie ma między innymi X-Men: Ostatni bastion Bretta Ratnera, a także Straszny dom, Starsky'ego i Hutcha oraz Park Jurajski 3.

Przed rozpoczęciem produkcji Verreaux wielokrotnie robił wycieczki po Paryżu z paryską dyrektor artystyczną Anne Seibel. Kilka sekwencji nakręconych w Paryżu zostało później płynnie połączonych ze zdjęciami zrealizowanymi albo w plenerach Południowej Kalifornii, albo w studio dźwiękowym Culver Studios, dlatego wiele wycieczek polegało na wyszukiwaniu odpowiednich budowli. - "Zrobiliśmy mnóstwo zdjęć i zaczęliśmy poszukiwać charakterystycznych elementów i stylów francuskich, które można by było odtworzyć zależnie od potrzeb w Los Angeles" - zauważa Verreaux. - "Paryż ma specyficzny charakter. Styl francuski jest bardzo odmienny od tego, co można zobaczyć w Los Angeles, ale naszym celem w przypadku części planów tworzonych właśnie tam było naprawdę uzyskanie wrażenia, jakbyśmy nadal byli w Paryżu".

Będąc w Paryżu, filmowcy kręcili zdjęcia w tak słynnych na całym świecie miejscach, jak Pola Elizejskie i - oczywiście - wieża Eiffla. - "Zdjęcia w Paryżu miały wyłącznie na celu pokazanie punktów charakterystycznych dla tego miasta" - mówi Verreaux. - "Spektakularnym przeżyciem były zdjęcia robione nocą na wieży Eiffla".

Aby móc zrealizować sekwencję na szczycie słynnej wieży, ekipa produkcyjna uzyskała pozwolenie na wstęp na poziom zerowy, piętra pierwsze i drugie oraz na taras obserwacyjny.

Wieża Eiffla to najbardziej oblegana przez turystów atrakcja w Paryżu, co wykluczało kręcenie tam materiału filmowego przed godziną 23.00. Ekipa zwykle przyjeżdżała wcześniej, wyładowywała sprzęt, a następnie zdjęcia były kręcone do samego świtu.

Już samo oświetlenie wieży Eiffla było wielką przygodą dla reżysera obrazu J. Michaela Muro. - "Wieża Eiffla była trudną lokalizacją, ponieważ konieczne jest tam zachowanie względnego spokoju, by turyści mogli oglądać miasto" - wyjaśnia. - "Ponieważ Brett nakręcił pierwsze dwie części Godzin szczytu obiektywem anamorficznym, chciał tak samo zakończyć tę trylogię, ale do takiego obiektywupotrzebowaliśmy mnóstwo światła".

Muro, uważany za jednego z najlepszych na świecie operatorów SteadiCamu, pracował przy pierwszych dwóch odsłonach Godzin szczytu, a następnie już jako reżyser obrazu zrealizował takie filmy, jak Bezprawie, Miasto gniewu i Ostatnia Mimzy. - "Jimmy Muro jest wspaniałym operatorem" - mówi Ratner. - "Współpracował ze wszystkimi wielkimi reżyserami, zanim sam został reżyserem obrazu. Ma niesamowity instynkt, a dla mnie nagrał około pół godziny filmu X-Men. Dla nas była to doskonała okazja do współpracy - on zna bohaterów, wie, jaką film ma energię, jak wygląda tempo Godzin szczytu".

Naprzeciwko wieży Eiffla, po drugiej stronie Sekwany, w pałacu de Chaillot znajduje się fontanna Trocadero, przy której rozgrywa się kulminacyjna scena filmu. - "Musieliśmy w tym celu mocno oświetlić okolicę" - kontynuuje Muro. Nad oświetleniem wieży, fontanny i otoczenia Muro wraz z ekipą współpracowali z zarządcą wieży Eiffla, koordynując oświetlenie, tak by dopasować barwę i tonację światła do 352 reflektorów oświetlających słynną atrakcję turystyczną. - "Reflektory mają zamontowane żarówki Philipsa, które produkowane są tylko dla wieży Eiffla, więc w końcu zastosowaliśmy ten rodzaj lamp, a nie konwencjonalne oświetlenie filmowe".

Poza pojedynczym źródłem światła na szczycie wieży Eiffla budowla ma dwa zestawy oświetlenia - zestaw wewnętrzny, który oświetla strukturę od środka, oraz drugi zestaw oświetlający budowlę od strony zewnętrznej - to feeria świateł - która rozświetla się na dziesięć minut co godzinę, dziesięć minut przed wybiciem pełnej godziny. Obie sekwencje świateł można oglądać od zmierzchu do godziny 1.00 nad ranem. Co noc ekipa realizacyjna dokonywała koniecznych poprawek, często starając się trafić w pokaz świateł - zarówno kręcąc zdjęcia na samej wieży Eiffla, jak i przy fontannie Trocadero, gdy w tle widać było wieżę.

Pracownicy wieży byli niezwykle uczynni wobec filmowców: pozwalali im rządzić się na wieży zależnie od potrzeb i przedłużali czas pracy podstawowego zestawu świateł do świtu w dni, gdy ekipa kręciła zdjęcia na wieży.

Pewnego razu, gdy wyłącznik czasowy oświetlenia wieży zgasił wszystkie reflektory - zgodnie z planem o godzinie 1.00 nad ranem - po jednym telefonie z działu ds. plenerów paryskich światła włączono z powrotem.

- "Współpraca z Francuzami układała się fantastycznie - ciągle byliśmy zaskakiwani tym, na co nam pozwalali" - zauważa Verreaux. - "Kulminacyjna scena filmu rozgrywa się na drugim poziomie wieży Eiffla, w restauracji Juliusz Verne, która w rzeczywistości jest czterogwiazdkowym lokalem działającym na wieży. Na potrzeby identycznego planu zdjęciowego, który został zbudowany w studio w Los Angeles, zarządcy wieży Eiffla przysłali nam obudowy reflektorów, więc choć musieliśmy wprowadzić kilka zmian związanych z produkcją, plan pasował idealnie do oryginału".

Wśród innych lokalizacji zdjęciowych w Paryżu znalazły się: gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych przy Quai d'Orsay, brzeg rzeki pod mostem de Carousel na Sekwanie, gdzie kręcono sekwencje pod ziemią, Hotel Plaza Athénée przy alei Montaigne'a, Café de la Paix przy Grand Hotelu w jednej z najlepszych dzielnic Paryża zwanej L'Opera oraz w Aux Gouts d'Asie, chińskiej restauracji w Paryżu.

Dramaturgia i styl Paryża po raz kolejny zostały wykorzystane w sekwencji rozgrywającej się w historycznym kabarecie Folies-Bergere, który Carter i Lee muszą zdewastować, ratując życie Genevieve. - "Mamy w filmie wielką sekwencję taneczną, przerywaną przez Cartera i Lee, rozgrywającą się w Folies-Bergere" - mówi Ratner. - "Carter nagle wpada na scenę, staje przed publicznością i nie wie, co robić, więc zaczyna śpiewać".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Godziny szczytu 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy