Reklama

"Godziny szczytu 2": BOHATEROWIE

Oprócz głównych bohaterów filmu czyli inspektora Lee z Królewskiej Policji Hong Kongu (JACKIE CHAN) i detektywa Jamesa Cartera (CHRIS TUCKER) z wydziału policji Los Angeles, w "Godzinach szczytu 2" zagrali także inni znakomici aktorzy.

W roli czarnego charakteru Ricky'ego Tana, Brett Ratner osadził doświadczonego aktora Johna Lone'a, znanego z tytułowej roli w filmie Bernarda Bertolucciego "Ostatni cesarz" (Oskar w 1997 roku).

"Wiarygodność całej historii, sięgającej do wspólnej przeszłości Tana i Lee wymagała, by w roli Ricky'ego obsadzić świetnego aktora. John Lone nadaje się do tego idealnie. Nie tylko potrafi zagrać eleganckiego i jednocześnie niezwykle niebezpiecznego przestępcę, lecz jest także wiarygodny w scenach, w których widać ciepło i uczucie, jakie żywi do Lee. Widz wierzy bez zastrzeżeń, że ich znajomość trwa od wielu lat" - mówi Ratner.

Reklama

Będąc w Hongkongu, szukając plenerów i prowadząc przesłuchania, mające wyłonić aktorkę, która zagra śmiertelnie groźną współpracownicę Ricky'ego Tana, Hu Li, Brett Ratner obejrzał wczesną wersję "Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka". Ratnera tak poruszył talent i uroda Zhang Ziyi, dwudziestotrzyletniej aktorki, odtwarzającej rolę przeciwniczki Chow Yun-Fata i Michelle Yeoh, że natychmiast poleciał do Pekinu, by się z nią spotkać i omówić jej amerykański debiut w filmie "Godziny szczytu 2".

Zhang przypomina sobie swoje pierwsze spotkanie z reżyserem: "Spojrzał na mnie i powiedział: O rany!. Wydaje mi się, że był tym wszystkim podniecony bardziej ode mnie". Aktorka zdziwiona była młodym wiekiem Ratnera, a także szybkością, z jaką rozwijała się ich rozmowa. "Nigdy nie przypuszczałam, że po dziesięciu minutach będzie ze mną rozmawiał o scenariuszu. To było nasze pierwsze spotkanie" - mówi Zhang.

Filmowcy byli tak zachwyceni Zhang, że zdecydowali się zmienić nieco jej rolę. Ostatecznie aktorka zagrała rolę napisaną początkowo dla dwóch postaci. Producent Arthur Sarkissian: "To prawdziwy kameleon. Potrafi, wbrew swemu słodkiemu wyglądowi, zagrać brutalną Hu Li, twardą gangsterkę - również dla nas było to nowe doświadczenie w kreowaniu złego bohatera".

Roselyn Sanchez, urodzona w Puerto Rico piękność, gra podwójną agentkę amerykańskich tajnych służb, Isabellę Moline. Lee i Carter do samego końca nie wiedzą, dla kogo tak naprawdę pracuje piękna Isabella. Sanchez była zadowolona z roli, jaka przypadła jej w udziale. Powiedziała: "Dzięki temu mam okazję zagrać twardą kobietę, kogoś, kto jest inteligentny, sprytny i potrafi, w razie potrzeby, dokopać. Sprawiło mi to wiele frajdy".

W przeciwieństwie do pierwszego filmu, gdzie Lee dał się poznać jako wyłącznie pracoholik, w drugim powoli rozwija się wątek romantyczny pomiędzy nim, a agentką Molina. Jest to też niewyczerpane źródło komicznych spięć między Lee a Carterem.

Ostatnia z ważnych ról przypadła legendarnemu aktorowi i komikowi, Alanowi Kingowi, który na ekranie pojawia się w kluczowej roli właściciela kasyna (i partnera Ricky'ego Tana), Stevena Reigna.

"W tej roli chciałem obsadzić kogoś, kto wygląda niczym żywcem wyjęty z Vegas. Alan King idealnie nadaje się do roli właściciela kasyna. Odtwarzana przez niego postać to taki zbitek Steve'a Wynna i Donalda Trumpa. Od pierwszego spojrzenia widać, że to showman. Ale kiedy się lepiej przyjrzeć, widać, że w środku jest twardy jak skała" - mówi Brett Ratner.

Na ekranie w niewielkich rólkach pojawia się także kilka innych znanych twarzy. "Brett chciał obsadzić w filmie pewnych ludzi, ponieważ znał ich i wiedział, czego może od nich oczekiwać. Praca na planie z takimi aktorami, nie grywającymi zazwyczaj ról epizodycznych, była miła także dlatego, że pomagało to w pracy Chrisowi i Jackiemu" - mówi producent Arthur Sarkissian.

Choć w "Godzinach szczytu 2" więź łącząca Cartera i Lee umocniła się (podobnie jak pozafilmowa przyjaźń Jackiego Chana i Chrisa Tuckera), ogólny ton film nie różni się wiele od swego poprzednika. Nadal jest w nim miejsce na zderzenie różnych kultur, na nieporozumienia wynikające z bariery językowej, na humor sytuacyjny. Podstawą fabuły jest jednak więź łącząca Tuckera i Chana.

"Więź, łącząca Chrisa i Jackiego, jest prawdziwa. Ludzie lubią widzieć ich razem, ponieważ podoba się im ich przyjaźń. W tym filmie nie zmienialiśmy tego wątku. Wydaje mi się, że ludzie chcieli to właśnie zobaczyć. Ich wzajemny związek uległ jedynie pogłębieniu, ich przyjaźń stała się głębsza, ponieważ więcej razem przeżyli. Znacznie lepiej rozumieją swoje charaktery i kultury, z których pochodzą, nawet pomimo tego, że czasami wciąż nie rozumieją, co do siebie mówią, co ma miejsce i w prawdziwym życiu!" - wyjaśnia Ratner.

Aktorzy, reżyser i producenci zdawali sobie sprawę, że po ukazaniu się "Godzin szczytu 2" nie da się uniknąć porównań z pierwszym filmem. Wszyscy byli zdecydowani dać widzom więcej tego, co podobało im się w poprzedniej części. "Świetnie, że udało nam się skompletować ten sam zespół, który pracował nad oryginalnymi Godzinami szczytu. Drugi film jest podobny do pierwszego, jest tylko dłuższy, lepszy i bardziej zabawny" - mówi producent Arthur Sarkissian.

Brett Ratner potwierdza: "W tym jest znacznie więcej akcji, i chyba tyle samo zabawy, co w pierwszej części. A w obu filmach doskonale widać, jak świetnie współpracowało się Jackiemu i Chrisowi".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Godziny szczytu 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama