Reklama

"Godzilla kontra Megaguirus": ZMARTWYCHWSTANIE GODZILLI

W 2000 roku przy podejmowaniu pracy nad „Powrotem Godzilli” wyzwaniem dla reżysera Okawary, producenta wykonawczego Tomiyamy i ich dużego zespołu artystów i techników było stworzenie nowego projektu Godzilli - czwartego już w prawie 50-letniej historii tej postaci. Takiego, który byłby podobny do projektu Hondy i Tsuburayi, ale jednocześnie takiego, który godnie wkraczałby w nowe milenium.

„Chciałem stworzyć coś nowego - mówi Takao Okawara - ale Godzilla to cała seria o długiej historii. Pewne rzeczy można zmienić, ale trzeba trzymać się tradycji. Na przykład wzrost Godzilli zmieniał się na przestrzeni lat. Na początku, w 1954 roku, miała ona 50 metrów wzrostu. Od 1984 roku do 1989 roku urosła do 80 metrów, a od 1991 roku do 1995 roku aż do 100 metrów. Ale to sprawiło, że dystans pomiędzy istotą ludzką a Godzillą stał się zbyt duży, więc zredukowaliśmy jej wzrost mniej więcej do tego, co było na początku, czyli do pięćdziesięciu paru metrów”.

Reklama

Producent Shogo Tomiyama podkreśla różnice pomiędzy amerykańskim filmem Emmericha a japońskim oryginałem: „Amerykańska Godzilla to był cel, który należało zniszczyć, i zniszczono. Natomiast japońska Godzilla to coś zupełnie innego - to gwiazda filmowa” - mówi Tomiyama.

„W naszych filmach marzenia i koszmary istnieją obok siebie. Koszmar, że goni cię Godzilla i marzenie, że jesteś Godzillą. Jakie dziecko, po tym, jak obejrzało film, nie wyobrażało siebie jako Godzilli - potężnej i niezniszczalnej?” - dodaje.

„Wszyscy zastanawialiśmy się, czego współczesna widownia może oczekiwać po Godzilli - mówi scenarzysta Wataru Mimura. - Doszliśmy do wniosku, że oczekuje ona czegoś, co warte jest tak sławnego imienia - istoty przerażającej, potężnej i świetnej po prostu”.

„I czarującej” - dodaje partner Mimury, scenarzysta Hiroshi Kashiwabara.

Nawet jeśli nazwa „czarująca” wydaje się dziwaczna jako określenie gigantycznego potwora, to jest ona kluczowa dla sposobu, w jaki istnieje Godzilla. Amerykański ekspert w dziedzinie efektów specjalnych i najnowszych technologii komputerowych, zdobywca Oscara mówi o tym: „Myślę, że japońskie filmy o potworach jak Godzilla są czarujące dlatego, że istnieje zgoda pomiędzy twórcami filmu a widownią na przykład co do tego, że Godzillę gra człowiek ubrany w gumowy kombinezon. To jest dla wszystkich oczywiste. W Ameryce wydajemy fortunę, żeby zatrzeć wszystkie znaki, że to co widzowie widzą na ekranie, jest efektem specjalnym. I z tego powodu tworzymy rzeczy perfekcyjne pod względem technicznym, ale często puste, pozbawione duszy”.

Podobnie widzą ten film dwie Japonki, w wieku lat dwudziestu paru, z miasta Kumamoto leżącego na południowej wyspie Kiusiu. Obie od najwcześniejszych lat dzieciństwa oglądają wszystkie filmy z Godzillą.

„Godzilla nie jest dinozaurem - mówi jedna z nich, ekspedientka dużego sklepu, Tomomi Akiyama. - Ona jest kajiu (gigantyczny potwór), a kajiu nie są prawdziwe, lecz fantastyczne, jak jednorożce i smoki”.

Jej przyjaciółka, Kaori Shimamoto, dodaje: „Osobowość Godzilli przypomina osobowość oyaji (sąsiada - mężczyzny w średnim wieku), który jest jednocześnie przyjazny i opryskliwy. Godzilla niszczy Tokio raz za razem w taki sam sposób, w jaki oyaji kopie stolik, bo ma zły humor. Film zaś przypomina bunraku - tradycyjny japoński teatr lalkowy. Widzimy kukiełki, ale to tylko zwiększa przyjemność oglądania przedstawienia”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Godzilla kontra Megaguirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy