"Głosy niewinności": O PRODUKCJI
„Głosy niewinności” powstały na podstawie wspomnień z dzieciństwa scenarzysty filmu, Oscara Torresa. Oscar, podobnie jak Chava, przez kilka lat ukrywał się przed rekrutacją do wojska. Gdy miał 14 lat udało mu się uciec do Stanów Zjednoczonych. Nie wrócił już nigdy do Salwadoru, a bolesne wspomnienia z czasów wojny domowej próbował przelać na papier. Moim zamiarem było raczej opowiedzenie historii hymnu partyzantów i zespołu, który go stworzył, oraz to, jak ten utwór wpłynął na moje życie, wspomina Torres. Ale w trakcie opowiadania tej historii napisałem również trochę o chłopcu, którym byłem, słuchającym tej piosenki i ukrywającym się przed wojskiem. Potem dowiedziałem się, że wszyscy ludzie, którzy czytali mój scenariusz, pytali mnie nie o to, co stało się z tym zespołem, ale z chłopcem słuchającym ich piosenki. Chcieli dowiedzieć się o nim więcej. W ten sposób w końcu zacząłem rozwijać ten wątek.
W 2002 Torres dostał pracę jako aktor w reklamie telewizyjnej, reżyserowanej przez uznanego meksykańskiego reżysera Luisa Mandokiego, twórcę filmu „Kiedy mężczyzna kocha kobietę”. Wtedy też przedstawił mu swój projekt i wciągu dwóch minut próbował go nim zainteresować. Mandokiemu spodobała się historia. Mniej więcej tydzień później zadzwonił do Torresa i powiedział, że chce wyreżyserować ten film.
Mandoki wyznaje, że ta historia zafascynowała go przede wszystkich dlatego, że była opowiedziana z perspektywy dziecka, w sposób bardzo prawdziwy. Bardzo często obrazy wojny są nam przekazywane z zewnątrz, za pośrednictwem mediów, np. CNN. Nigdy nie zobaczymy tego, co dzieje się wewnątrz tych domów. Według mnie, uniwersalne historie zdarzają się tylko w określonym miejscu i czasie. Ta historia wydarzyła się w latach 80. w Salwadorze, ale zapewne wydarza się również teraz w Liberii i Iraku.
Scenariusz został napisany przez Torresa, po wielogodzinnych dyskusjach z Mandokim. Pisanie było dla mnie czymś w rodzaju terapii, wspomina Torres. Przypomniałem sobie wszystko, przez co ja i moi przyjaciele przeszliśmy, aby przetrwać ten koszmar, na przykład, to, jak odrabiałem lekcje z zeszytem na brzuchu, aby nie zostać zabitym od kuli. Prawda jest taka, że jako dziecko nie bałem się, że zostanę zabity. Najbardziej przerażała mnie myśl, że zginie moja matka albo że zostanę zabrany do wojska i skończy się moje dzieciństwo.
Mandoki podkreśla, że historia Torresa poraża uczciwością. Bohaterów nie interesuje polityka, Jedenastoletnie dzieci nie myślą o polityce, mówi. Chcą żyć w pokoju i chcą być dziećmi. Ci ludzie żyli w domach z tektury, ściany nie chroniły ich przed kulami. Byli bardzo biedni, ale to nie jest film o ubóstwie. To film o kurczowym trzymaniu się kawałka swojego dzieciństwa w środku przygniatającej rzeczywistości. Chłopiec przeżywa ostatni rok swojego dzieciństwa pod presją poważnej decyzji - tłumaczy Mandoki. Bohater albo zostanie siłą powołany do wojska albo będzie musiał uciec i przyłączyć się do guerillas. Tak czy inaczej nie uniknie wojny. Historia widziana jest z perspektywy dziecka, kiedy to magia dzieciństwa zatraca się w horrorze wojny - dodaje reżyser.
Mandoki przez ponad piętnaście lat nie pracował w swoim rodzinnym kraju. Dopiero praca przy „Glosach niewinności” stworzyła mu możliwość powrotu do Meksyku, z którego wyjechał na studia do Londynu. Tam rozpoczął karierę jako reżyser wielokrotnie nagradzanych filmów krótkometrażowych. Jego debiut „Gaby: Una historia verdadera” (1987) przyniósł mu międzynarodowe uznanie i otworzył drzwi do Hollywood, gdzie szybko zdobył uznanie jako stylowy i wszechstronny twórca filmowy. W Hollywood powstały takie filmy jak: „Biały Pałac” (1990) z Susan Sarandon, „Oczy anioła” z Jennifer Lopez czy „24 godziny” ze zdobywczynią Oscara Charlize Theron.
Kinematografia meksykańska bardzo się zmieniła przez ostatnich kilka lat. Porzuciła stereotypiczne obrazy El Santo i azteckich miast. Wychowane w tradycji kina artystycznego, filmów Arturo Ripsteina i Alfonso Arau, nowe pokolenie meksykańskich reżyserów, wywołało prawdziwą rewolucję w kinie światowym. Filmy takie jak „Amores Perros” Alejandro Goznalesa Inarritu czy „I twoją matkę też” Alfonso Cuarona zapoczątkowały wielki renesans meksykańskiego kina. Chciałem wrócić do Meksyku i zrobić tam film, mówi Mandoki. Szukałem scenariusza, który by mi to umożliwił. To był bardzo dobry moment, aby tego dokonać, ponieważ dopóki nie było zbyt wiele wielkich filmów tam zrealizowanych, miałem szansę, aby stworzyć coś, co się wyróżni i zostanie zapamiętane.
Scenariusz „Głosów niewinności” przeczytał producent Alejandro Soberón Kuri, który wyprodukował głośne „Amores Perros”. W jego firmie powstały filmy, które odniosły wielki międzynarodowy sukces i zwróciły uwagę całego świata na kinematografię meksykańską. Amerykańskim koproducentem filmu został Lawrence Bender, który wyprodukował m.in. wszystkie filmy Quentina Tarantino. Jego zdaniem największą zaletą tego projektu jest jego autentyczność. Siła tego filmu tkwi w dzieciaku i jego kolegach, którzy starają się uciec od armii i dołączyć do partyzantów - wyjaśnia Bender.
„Głosy niewinności” zostały zrealizowane w kilku wioskach w okolicach miasta Jalapa w stanie Veracruz. Pojechałem z Oskarem do Salwadoru, wspomina Mandoki. Jest to kraj o bujnej, tropikalnej roślinności. Nakręciliśmy film na taśmie 16 mm, ponieważ wydawał nam się to odpowiedni format dla naszej historii. Eksperymentowaliśmy z obrazem, aby uczynić go bardziej wyblakłym, piaszczystym. Ale tak naprawdę nie trzeba było tego robić. Pokazanie okropności wojny w zderzeniu z niewinnym światem dzieciństwa daje naprawdę silne wrażenie. Torres dodaje, że pokazane wydarzenia i osoby są przestawione nieomal w powiększeniu. Jednym z najbardziej dramatycznych momentów w filmie jest chwila, kiedy Chava odkrywa, że jedną z ofiar wojny staje się jego ukochana, Maria Christina. Torres w trakcie prac nad scenariuszem odkrył, że jej odpowiedniczka w prawdziwym życiu, o której był przekonany, że zginęła, przeżyła. Ona nawet wróciła do wsi, by mnie szukać. Ale wtedy ja już byłem w Stanach. W końcu się spotkaliśmy, był to jedno z najbardziej wzruszających i pięknych momentów w moim życiu.