Reklama

"Głęboko w gardle": KULISY PRODUKCJI

Laureat Oscara, producent Brian Grazer, przyznaje, że jego pierwsze spotkanie z „Głębokie gardło” było dość nietypowe. Dowiedział się o nim od jednej z najszczerszych i najbliższych mu osób, jego babci Sonii. „Po premierze filmu w 1972 roku, odwiedziła nas i powiedziała, że wraz z dziadkiem odstali swoje, aby wreszcie zobaczyć „ten” film. Zapytana o tytuł, odparła, że było to „Głębokie gardło”. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, że chodziło o pierwszy film pornograficzny, który trafił do szerokiej dystrybucji. O jego wielkiej popularności zadecydowały wzmianki o nim w programach telewizyjnych takich gwiazd jak Bob Hope i Johnny Carson. Dzięki nim setki osób, a pośród nich moja babcia Sonia, nie czuło wstydu, aby w biały dzień ustawić się w kolejce przed kinami grającymi ‘Głebokie gardło’.”

Reklama

Grazer po raz kolejny zetknął się z „gorącym” dziełem Gerarda Damiano jako dwudziestolatek. Tym razem udało mu się wreszcie zobaczyć je na przyjęciu kolegi, z którym pracował w studiu Warner Bros: „W samym środku imprezy gospodarz włączył projektor, a naszym oczom ukazało się „Głębokie gardło”. Ponownie przekonałem się, jakim fenomenem kulturowym był ten film”.

Wiele lat później producentowi wielokrotnie nagradzanych przebojów kasowych, takich jak „Apollo 13”, „Piękny umysł” i „8 mila”, zaproponowano nakręcenie filmu o życiu Lindy Lovelace – aktorki, która wielką sławę zawdzięcza właśnie roli w klasyku kina dla dorosłych. Grazer odrzucił wtedy ten projekt, ale ponownie zainteresowała go odpowiedź na pytanie, co doprowadziło do tak nagłego rozkwitu pornografii w kulturze masowej. Jak zaznacza producent: „Nie chodziło jedynie o popularność obrazu, ale o skalę, na jaką przekroczono granice, narzucone społeczeństwu na długo przed rewolucją seksualną. Interesowało mnie również, w jaki sposób „Głębokie gardło” przyczyniło się do zmian, którym podlegała kultura popularna do 2005 roku.”

Grazera szczególnie interesował przełom, który dokonał się na styku polityki, sztuki, mody i prawa. „Film dał początek swoistej reakcji łańcuchowej, bo każdy wzrost frekwencji i zainteresowania mediów powodował odzew ze strony polityków i prawników, dążących do zakazania jego dystrybucji. Walka o wolność słowa, którą de facto stała się obrona „Głębokiego gardła”, była jednym z najważniejszych powodów powstania dokumentu „Głęboko w gardle”.

Sheila Nevins, prezes HBO Documentary, której projekty zebrały 13 wyróżnień Akademii Filmowej, wspomina, że jej wspomnienia z 1972 roku nie były nadzwyczajne: „Nie byłam specjalnie zszokowana. Moim pierwszym wrażeniem było: wiele hałasu o nic”. Gdy Brian Grazer trafił do niej z projektem dokumentu o tym wydarzeniu, była jednak pod wielkim wrażeniem jego entuzjazmu: „Zaraził mnie ciekawością, co kryło się za tym ogólnokrajowym szaleństwem. Słusznie wyczuwał, że film obnażył tradycję omijania drażliwych tematów. Rolą dokumentów jest przecież ukazywanie takich zjawisk, często z zupełnie nowej perspektywy.”

Nevins przyznaje, że „Głęboko w gardle” miało pokazać mechanizm, według którego pewne środki ekspresji stają się celem publicznych ataków. „Brian Grazer przekonująco opowiadał o podobieństwach między Ameryką w 1972 i 2005 roku”. Producentka podkreśla także historyczne tło tego fenomenu. „Wystarczy powrócić do literatury XV-wiecznej, choćby „Opowieści kanterberyjskich” Chaucera, studiować dzieła Szekspira czy freski z Pompei, aby zobaczyć, że erotyka nie uległa wielkim zmianom. Z jakiegoś jednak powodu 30 lat temu wolność seksualna była tłamszona i warto było o tym opowiedzieć. ‘Głębokie gardło’ nie było wielkim dziełem, ale miało przecież prawo zaistnieć w państwie demokratycznym.”

Jeszcze przed spotkaniem z Nevins, Grazer rozpoczął poszukiwania filmowców, którzy poradziliby sobie z ukazaniem licznych wątków skandalu, wywołanego przez „Głębokie gardło”. Na szczycie jego listy znaleźli się Fenton Bailey i Randy Barbato, często nagradzani (nominacja do Nagrody Jury w Sundance, Independent Spirit Award) twórcy dokumentów, cenionych również za walory rozrywkowe. Producent tłumaczy, że po obejrzeniu ich najsławniejszych dzieł – „The Eyes of Tammy Faye” i „Monica in Black and White” był pełen podziwu dla ich dbałości o autentyczność przedstawionych materiałów, ale także o ich atrakcyjność, wręcz „soczystość”, co rzadko udaje się połączyć w dokumencie.

W dorobku Baileya i Barbato szczególną uwagę Grazera zwrócił 6-godzinny serial nakręcony dla Channel 4 – „Pornography: The Secret History of Civilization”. Okazało się, że analiza różnych typów seksualności i ich, nie zawsze przychylnej, recepcji przez otoczenie, miała wiele wspólnego z awanturą, która wybuchła w 1972 roku. Współpraca Sheili Nevins z reżyserami datuje się od emisji „Shock Video” w kanale HBO (zdobył nominację do nagrody CableAce) i obejmuje również projekty „Monica in Black and White” oraz uhonorowanego Emmy „Party Monster”.

Opowieść Fentona Bailey o pracy nad „Głęboko w gardle” utrzymana jest w typowym dla reżysera i jego filmów sardonicznym stylu: „Kilka lat temu na festiwalu w Sundance krążyła plotka o planach nakręcenia biografii Lindy Lovelace. Poinformowaliśmy Briana Grazera i Imagine, że byliśmy zainteresowani tym projektem. Nie zniechęciło nas nawet to, że jego realizacja nie doszła do skutku. Kiedy Grazer postanowił nakręcić dokument, wzięliśmy udział w swoistym konkursie piękności wśród dokumentalistów, który na szczęście wygraliśmy”.

Pierwsze spotkanie Fentona i Baileya z „Głębokim gardłem” znacznie różniło się od doświadczeń producentów. Seans miał miejsce w okresie...świąt Bożego Narodzenia. „Wraz z naszymi gośćmi postanowiliśmy zrobić to samo, co robili ludzie w latach 70. Włączyliśmy zatem kasetę i duch świąt wyparował. Sam reżyser, Jerry Damiano, przyznaje, że film nie należy do najlepszych – zdjęciom brakuje ostrości, montaż i aktorstwo pozostawiają wiele do życzenia”. Trudno jednak nie było zauważyć przyczyn tak wielkiego sukcesu. Bailey zauważa: „Historię przedstawioną w filmie można uznać za feministyczną, opowiada przecież o kobiecie szukającej spełnienia. Jest wyraźny początek, środek i koniec. Popularność można przypisać nie tyle ostrym scenom erotycznym, co dużej dawce komedii – „Głębokie gardło” reklamowano przecież jako „komedię o seksie”. Dzięki temu widzowie po raz pierwszy poczuli, że wolno im obejrzeć taki film i rozmawiać o seksie oralnym czy innych praktykach w nim ukazanych.”

Popularność obrazu, który powstał przy tak skromnym budżecie i ambicjach twórców, zdziwi zapewne każdego, kto nie był świadkiem rewolucji seksualnej, przypadającej na okres po wojnie wietnamskiej. Przed pojawieniem się na szerokim ekranie, filmy erotyczne można było oglądać jedynie w podejrzanych lokalach i nie do końca oficjalnie działających salach projekcyjnych.

Gerard „Jerry” Damiano był już doświadczonym twórcą kina spod znaku X, gdy znalazł aktorkę o sugestywnym pseudonimie Linda Lovelace i obsadził ją w swoim najnowszym dziele. Lovelace pochodziła z przedmieść Long Island i chciała zostać stewardessą zanim odkryła w sobie talent do fellatia. Damiano dokonał tego odkrycia już po rozpoczęciu zdjęć. Postanowił poprowadzić historię w taki sposób, aby umożliwić swojej gwieździe zaprezentowanie całemu światu wyjątkowych zdolności.

Sponsorzy komedii, napisanej przez Damiano w tydzień, nie mieli zastrzeżeń do budżetu – 25 000 dolarów. Zdjęcia kręcono przez 6 dni w styczniu 1972 roku na Florydzie. Partnerem Lovelace był asystent operatora, pochodzący z Nowego Jorku aktor marzący o szekspirowskich rolach Harry Reems (vel Herbert Streicher). Przygoda z pornografią miała mu przynieść pieniądze, pomóc zdobyć doświadczenie i znajomości.

Obecnie przemysł pornograficzny jest powszechnie uznawany za „bagno”, lecz w latach 70 wymieniano go jednym tchem z prężnie działającymi ruchami wyzwolenia kobiet, mniejszości seksualnych i etnicznych oraz innymi grupami stawiającymi opór władzy. Niektórzy, decydując się na taką pracę, szukali sławy, niezależności albo okazji do eksperymentów, co charakteryzowało także całą kulturę masową tej dekady. Uważano również, że doświadczenie zdobyte w przemyśle pornograficznym, mogło zaowocować propozycjami ról w kinie głównego nurtu (świadczyć o tym mogą późniejsze kariery kilku ważnych filmowców, którymi niestety nie mogą się pochwalić twórcy „Głębokiego gardła”).

Recenzje w poważnych pismach takich jak Variety czy The New York Times, wzmianki w programach telewizyjnych i zainteresowanie filmem śmietanki towarzyskiej, uczyniły z „Głębokiego gardła” coś więcej niż szlagier. Film trafił na celownik polityków, dążących do oczyszczenia brudu, który zalał Amerykę w latach 80. i 90. Do sądów wpłynęły wnioski, mające na celu ograniczenie dystrybucji tego tytułu, ale także działalności całego przemysłu pornograficznego. Dystrybutorom i operatorom kin wyświetlającym „Głębokie gardło” postawiono szereg zarzutów.

Chcąc zastraszyć potencjalnych naśladowców, prokuratorzy federalni postanowili przykładnie ukarać Harry’ego Reemsa za rozpowszechnianie materiałów o nieprzyzwoitym charakterze na terenie kilku stanów (co jest o tyle absurdalne, że aktor zarobił na całym przedsięwzięciu 250 dolarów i trudno przypisać mu odpowiedzialność za treść i dystrybucję filmu). Protest grup broniących praw obywatelskich oraz gwiazd Hollywood, takich jak Warren Beaty i Jack Nicholson, po ogłoszeniu wyroku skazującego Reemsa w 1976 roku, doprowadził do unieważnienia decyzji sądu.

Randy Barbato podkreśla, że reakcje kręgów konserwatywnych tylko wzmogły popularność filmu: „Żadnemu filmowi pornograficznemu nie udało się wcześniej zainteresować masową publiczność, a ten trafił na pierwsze strony gazet. Świetny tytuł też miał w tym swój udział”. Bailey tak tłumaczy fenomen „Głębokiego gardła”: „Żyjemy obecnie w świecie nasyconym seksem, ciągle posługujemy się nim w reklamie. Nikt o tym jednak nie mówi, jest to temat tabu. Podobnie jak przy pracy nad poprzednimi filmami, chcieliśmy nakręcić „Głęboko w gardle”, aby znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Nawet jeśli zadanie okazuje się zbyt trudne, samo wyzwanie jest źródłem wielkiej satysfakcji”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Głęboko w gardle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy