"Gerry": PRASA O FILMIE
Urzekające dzieło, zaskakujące, różnorodne i zmuszające do refleksji.
"IndieWire"
"Gerry" to powrót Gusa Van Santa do kina niezależnego. Film przypomina jego najwybitniejsze dzieła z początkowego okresu takie, jak "Drugstore Cowboy", "Moje własne Idaho" czy "Mala Noche". To minimalistyczny film pełen transcendentnych obrazów i dźwięków (...). Zarówno akcja, jak i dialogi są szczątkowe (...). Film jest równie świeży i odkrywczy, jak pierwsze dzieła Van Santa (...). Łamiąc wszystkie zasady klasycznego kina reżyser celowo nie daje widzom żadnych informacji o tym, kim są bohaterowie, jakie są ich motywacje czy system wartości (...). Choć film jest oparty na scenariuszu, odnosimy wrażenie, że jest improwizowany. Wprawdzie kreacje aktorskie odciskają silne piętno na filmie, jest on w stu procentach autorskim dziełem Van Santa. Reżyser po mistrzowsku posługuje się językiem filmowym bez przerwy zmieniając punkt widzenia. Znakomicie manipuluje czasem i przestrzenią. Celowo unika zbliżeń, które w amerykańskim kinie są najbardziej typowym środkiem służącym do identyfikacji widzów z bohaterami (...). Niektóre fragmenty są autentycznie śmieszne. Przypominają one nieme filmy Chaplina, Bustera Keatona i komedie Jacquesa Tati (...). Gerry to film egzystencjalny, czerpiący z "Czekając na Godota" Becketta. Podobnie jak bohaterowie sztuki Becketta, mężczyźni z filmu Van Santa, zagubieni dosłownie i metaforycznie na pustkowiu, szukają znaczenia swej codziennej egzystencji (...). Zmiany punktu widzenia, względne w zależności od obserwatora tempo podróży, sprawiają, że film staje się metaforą próby zrozumienia samego siebie i innych.
"Screen International"
"Gerry", nowy, eksperymentalny film Gusa Van Santa to niezwykle inspirujące dzieło (…). Połączenie realizmu i surrealizmu daje w efekcie obraz pełen piękna i napięcia. Reżyser zabiera widzów do krainy dzikich, nieznanych i niewytłumaczalnych emocji. Gerry to nie tylko mój ulubiony film ostatniego roku. To także jeden z moich ulubionych filmów ostatniego dziesięciolecia.
"Sense of Cinema"
Po kilku latach poświęconych tworzeniu komercyjnych projektów, Gus Van Sant powrócił tym filmem do swych korzeni. To minimalistyczne dzieło jest wyrazem fascynacji Van Santa twórczością węgierskiego reżysera Beli Tarra (...). Film ma niesamowity, wręcz hipnotyczny nastrój. Znakomite zdjęcia autorstwa Harrisa Savidesa ukazują nieokreślone, kojarzące się z filmami fantastyczno- naukowymi krajobrazy. Obrazom towarzyszy niezwykle subtelna ścieżka dźwiękowa, na której słychać fortepian, duety skrzypcowe oraz odgłosy natury (...). Enigmatyczny finał filmu prowokuje do filozoficznych dyskusji nad przewagą natury nad człowiekiem i jej bezlitosnym wpływie na jego psychikę.
"Box Office Review"