"Geneza Planety Małp": POWOŁYWANIE CAESARA DO ŻYCIA
Spece z Weta Digital inspirowali się "Avatarem" i "Władcą pierścieni". "Jim Cameron stworzył kompletnie nowy świat. Praca nad "Genezą planety małp" była jeszcze większym wyzwaniem, bo używając efektów specjalnych musieliśmy pokazać współczesne San Francisco w niecodziennych okolicznościach. Film nie jest klasycznym obrazem science-fiction."- tłumaczy czterokrotny zdobywca Oscara za efekty specjalne, Joe Letteri.
"Dzięki Rupertowi Wyattowi historia o rewolucji małp wygląda realistycznie. Podeszliśmy do tego filmu z otwartymi głowami. Pokazaliśmy małpy takimi, jakimi je znamy, ale obdarzyliśmy je niezwykłą inteligencją i ludzkimi cechami." - dodaje Letteri.
Letteri uważa oryginalną "Planetę Małp" z 1968 roku za ponadczasowy klasyk : "Możliwość pracy czy najnowszej części filmu była niepowtarzalną okazją i fantastycznym przeżyciem. Zwłaszcza, że opowiedzieliśmy historię z punktu widzenia Caesara."
Specjaliści z Weta Digital nie daliby rady, gdyby nie rewelacyjny Andy Serkis - aktor, który wcielił się między innymi w Golluma we "Władcy pierścieni". "Andy to Charlie Chaplin naszych czasów. Wyspecjalizował się w pracy z twórcami efektów specjalnych i wizualnych, doskonale wie jak to robić, jak grać. Wielu aktorów obawia się występu pod efekty, bo nie potrafią w pełni wczuć się w rolę. Andy jest w tym perfekcyjny. Możliwość współpracy z tak genialnym artystą ogromnie podnosi wartość filmu." - mówi Rupert Wyatt.
Caesar to postać, którą poznajemy jako dziecko i widzimy jak się rozwija. "To było jedno z największych wyzwań aktorskich jakiego się podjąłem - zarówno fizycznie jak i psychicznie. Co innego grać małpę, a co innego wcielać się w ponadprzeciętnie inteligentnego szympansa, który dorasta i staje na czele rewolucji. Najwspanialsze było granie małego Caesara, który stopniowo uświadamia sobie, że jest niezwykle inteligentny. Obserwuje ludzi, uczy się zachowań i powoli zaczyna rozumieć, że świat bywa zły, a ludzie okrutni. Mając taką inteligencję ma na swoich barkach wielką odpowiedzialność, której się świadomie nie podjął." - mówi Andy Serkis i opowiada o drugiej połowie filmu : "Kiedy Caesar trafia do zamknięcia i jest z dala od znanego sobie środowiska, czuje się odrzucony. Okazuje się, że ludzie którzy go wychowali i kochali, i których on pokochał, zostawili go. Przeżywa prawdziwy kryzys tożsamości, ale w końcu znajduje w sobie siłę, żeby stanąć na czele innych uwięzionych małp. Zaczyna się rewolucja. Zagranie w tym filmie było niezwykłym przeżyciem."
Przygotowania do roli objęły między innymi naukę małpich ruchów. Serkisowi pomagał Terry Notary koordynator efektów specjalnych i były artysta Cirque de Soleil.
Nie tylko aktorzy uczyli się czegoś nowego - spece z Weta Digital postanowili kręcić w specjalnym studiu Volume stworzonym podczas kręcenia "Avatara".
"Kręciliśmy tam zbliżenia, żeby efekty komputerowe jak najwierniej odzwierciedlały mimikę twarzy aktorów. Tym razem zatarliśmy granicę między efektami, a live action. Najważniejsza była gra aktorów, a efekty tylko je uzupełniały i udoskonalały." - mówi Letteri.
Weta Digital stworzyła też specjalny sprzęt umożliwiający kręcenie w pełnym słońcu. Największym wyzwaniem było nakręcenie sceny na moście Golden Gate (plan zbudowano nieopodal Vancouver). W scenie walki zobaczymy niezwykłą kaskaderkę, eksplozje, helikoptery, setki samochodów i statystów. To zapierająca dech w piersiach kulminacja filmu.
Spektakularne sceny jedynie uzupełniają fabułę, nie zastępują jej. "Film wzrusza i skłania do refleksji. Akcja i dramat są idealnie wyważone. To science-fiction, ale nie zabrakło realizmu." - mówi Serkins.
"Film opowiada o jednym z wielkich ludzkich lęków - strachu przed tym, że obcy przejmą naszą planetę, podbije nas inny gatunek, a my źle skończymy." - podsumowuje Rupert Wyatt.