Reklama

"Gangi Nowego Jorku": AKCJA I SCENY WALKI

„Niech nóż, którym powaliłem wroga, pozwoli spocząć w pokoju duchowi mojego ojca” - Amsterdam Vallon

„Gangi Nowego Jorku” przenoszą widza do czasów, kiedy konflikty piętrzyły się zarówno na polu walki, jak i na ulicach. Był to czas prymitywnych bójek, walki wręcz, wspomaganej dziwacznym uzbrojeniem i strasznej brutalności.

Dla dzisiejszego widza styl walki Leonardo DiCaprio i pozycje przyjmowane przez niego w starciu z przeciwnikiem mogą wyglądać dziwacznie, ale pochodzą rzeczywiście z tamtych czasów. Aby sprostać realiom autentycznych metod pojedynków z lat 60. XIX wieku, Scorsese zatrudnił mistrza kaskaderów George’a Aguilara i konsultanta sztuk walki Dominica Vandenberga, którzy ściśle współpracowali z aktorami, upewniając się, czy prawidłowo wykonują kolejne pozycje.

Reklama

Aguilar i Vandenberg zadbali także o uzbrojenie używane wówczas w walkach ulicznych. W decydującym pojedynku z 1846 roku pomiędzy Priestem Vallonem a Billem "Rzeźnikiem", broń stanowiły rzeczy codziennego użytku, które w rękach walczących mężczyzn zamieniały się w narzędzia zbrodni. Aguilar wyjaśnia: „Ich broń stanowiły w dużej mierze narzędzia ogrodnicze: łopaty, kilofy, motyki i siekiery. Mieli też grube drewniane kije, a nawet maczugi. W tego typu potyczkach nie używano strzelb, więc naszym zadaniem było wymyślenie sposobów walki wręcz”.

Z kolei monumentalna finałowa walka pomiędzy Amsterdamem a Billem „Rzeźnikiem”, rozgrywa się na tle intensywnych zamieszek. Ten fragment łączy osobiste dramaty obu mężczyzn z furią, która opanowała cały kraj – Wojną Secesyjną. Liczba osób, zaangażowanych w finałowe sceny była przedmiotem troski George’a Aguilara. „Zamiast stu członków gangu Dead Rabbits ustawionych naprzeciwko stu nacjonalistów, mamy na planie kilka setek ludzi, wśród których są zarówno członkowie obu gangów, jak i zwyczajni przedstawiciele nowojorczyków oraz bataliony żołnierzy Unii przybyłych do miasta w celu opanowania zamieszek. Podeszliśmy do tego zadania jakbyśmy byli w wojsku. Podzieliliśmy setki statystów na grupy, na wzór małych oddziałów. W każdym wyznaczyliśmy kogoś, kto grupą kierował. Liderzy poszczególnych zespołów przekazywali polecenia Marty’ego pozostałym członkom swoich oddziałów”.

Liczba statystów, kaskaderów i ogromny rozmach przedsięwzięcia spowodowały, że do filmowania scen zamieszek zatrudniono speca od scen akcji Vica Armstronga. „Finałowa scena bardzo różni się od sekwencji początkowej” – mówi Armstrong. „Przybycie wojsk, które miały stłumić zamieszki to czysta akcja. Mamy tu eksplozje, ogień, ludzi w dzikim szale wybijających okna i plądrujących budynki, atakujących bezbronnych obywateli. Moim zadaniem było skupienie się na detalach – roztrzaskiwanych szybach, odgłosach maszerujących stóp, strzałach anonimowych żołnierzy”.

Pomimo ogarniającego miasto huku wystrzałów i narastającej rzezi, walk, które zawładnęły całym Five Points podczas zamieszek, walka pomiędzy Amsterdamem a Billem „Rzeźnikiem” staje się ostatecznie pojedynkiem jeden na jednego. „Nie chcieliśmy, by cokolwiek wyglądało za bardzo współcześnie” – mówi Aguilar. „W tamtych czasach starcia były stylizowane, rytualne. Były zacięte, absolutnie dzikie. Walczący mieli na celu okaleczenie się nawzajem. Używali własnych części ciała jako narzędzi walki. Uderzali się głowami, wyłupiali sobie oczy, odgryzali uszy. Było to brutalne i bezlitosne”.

DiCaprio i Day-Lewis pracowali przez kilka miesięcy ze Scorsese i Aguilarem nad doprowadzeniem do perfekcji swoich stylów walki. „Fizycznie zacząłem przygotowywać się do tej roli już na 11 miesięcy przez rozpoczęciem zdjęć” – mówi DiCaprio. „Mój plan ćwiczeń obejmował zapasy, rzucanie nożami i inne metody potyczek z tamtego okresu. Amsterdam bardzo odróżnia się od dzikich hord mieszkańców Five Points. Jest nie tylko fizycznie wytrzymały, ale posiada determinację, zrodzoną z wielkiego pragnienia zemsty. Ma też przebiegłość mężczyzny, który spędził 16 lat na obmyślaniu każdego swojego ruchu”.

Aktorzy znaleźli w starych tradycjach walki także coś pozytywnego. Liam Neeson mówi: „Kiedy mężczyźni walczyli, nawet jeśli była to bestialska, brutalna potyczka, przestrzegali ustalonego kodeksu etycznego”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Gangi Nowego Jorku
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy