"Fundacja": OPIS
Film FUNDACJA jest filmem o oszustwie. Jest filmem o oszustwie, które rzeczywiście miało miejsce w pewnym polskim mieście dużej wielkości. Oszustwo to zostało dość mocno nagłośnione w mediach, gdyż jego finezja, pomysłowość a także pewien wdzięk, spowodowały duże zainteresowanie zarówno w aparacie sprawiedliwości jak i wśród dziennikarzy. Zwłaszcza aparat sprawiedliwości znalazł się w dość dwuznacznej sytuacji, gdyż sam był ofiarą tego oszustwa. Bohaterowie trafili na niespójny system prawa i to wykorzystali. Fakt, że na pomysł oszukania aparatu sprawiedliwości główny bohater MIECZYSŁAW wpadł siedząc w areszcie śledczym, w innej sprawie o oszustwo, i miał dodatkowe powody, aby wziąć rewanż na sądach, tylko dodaje tej historii pikanterii. Historia i scenariusz wyglądają następująco.
Kiedy pojawiają się nasi dwaj główni bohaterowie MIECZYSŁAW i DAREK odnosimy wrażenie, że mamy do czynienia z pracownikami jakiejś charytatywnej akcji społecznej, którą każdy obywatel powinien poprzeć.
Bohaterowie robią zdjęcia dzieciom poszkodowanym w wypadkach samochodowych, spowodowanych przez pijanych kierowców, obiecując wypłaty dużych odszkodowań, które tylko oni potrafią załatwić. Wyglądają jak ojciec i syn; MIECZYSŁAW po pięćdziesiątce, wzbudzający zaufanie, pełen ogłady człowiek, sympatyczny i dwudziestopięcioletni DAREK, trochę narwaniec, student filozofii, aspirant na studia filmowe, a teraz autor zdjęć kalekich, poszkodowanych w wypadkach dzieci. DAREK jest antyglobalistą, często i gęsto posługującym się cytatami, MIECZYSŁAW zaś piętnuje gdzie może nieuczciwość i pazerność polskiego społeczeństwa. Ma paranoiczną obsesję, że wszyscy w Polsce kradną. W związku z tą obsesją , często korzysta z pomocy psychiatry.
W czasie jednej z sesji zdjęciowej natykają się na PROKURATORA , który nie wierzy w ich charytatywne intencje.
Ale mimo to, daje MIECZYSŁAWOWI namiar na POSŁA WRAŻLIWEGO NA SPRAWY SPOŁECZNE. Muszę dodać, że tylko MIECZYSŁAW wie w jaką stronę zmierza i na czym polega pomysł oszustwa; jego partnerzy nie rozumieją zawiłej intrygi i nie są w stanie się w niej połapać.
Nie jest tej intrygi w stanie zrozumieć żona MIECZYSŁAWA, HALINKA, kobieta prowadząca razem z MIECZYSŁAWEM firmę czyszczącą nocami wielkie supermarkety, ani córka MIECZYSŁAWA, ANKA, absolwentka prawa, która pisze ojcu projekt tytułowej FUNDACJI, nie bardzo zdając sobie sprawę czemu ma służyć.
Tymczasem MIECZYSŁAW odwiedza POSŁA WRAŻLIWEGO NA SPRAWY SPOŁECZNE, PREZESÓW SĄDÓW, bada orzecznictwo sądowe w sprawach o wypadki spowodowane w stanie nietrzeźwym i przeprowadza rejestrację FUNDACJI mającej zbierać pieniądze na te biedne i poszkodowane dzieci. Przed domem notariusza rejestrującego FUNDACJĘ czeka na niego PROKURATOR. PROKURATOR zrozumiał, że MIECZYSŁAW wie o mającej nastąpić zmianie prawa, w myśl której, sądy państwowe będą musiały zasądzać odszkodowanie na rzecz ofiar wypadku, (tak zwaną nawiązkę) a zasądzane pieniądze będą musiały być wpłacane na rzecz wyspecjalizowanej FUNDACJI, która następnie będzie te pieniądze dzieliła wśród dzieci.
PROKURATOR też wie, że jak na razie, jedyną taką FUNDACJĄ jest FUNDACJA MIECZYSŁAWA. Nie wiadomo tylko, czy Sejm Rzeczpospolitej taką ustawę uchwali. MIECZYSŁAW może oczywiście lobować przez POSŁÓW, ale pewności, że taka ustawa zostanie uchwalona, nie ma. Zagrał va banque.
I teraz będzie musiał czekać do następnego posiedzenia Sejmu. Za tę wiedzę, jeśli wszystko pójdzie po myśli MIECZYSŁAWA, PROKURATOR oczekuje odpowiedniej gratyfikacji. MIECZYSŁAW nie ma wyjścia i się zgadza.
No i czeka. Wpada w głęboka psychozę czekania, odlicza dni, nie wstaje z łóżka budząc przerażenie u całej rodziny. Te stany depresyjno - maniakalne kończą się tego dnia, kiedy z telewizji się dowiaduje, że sejm przegłosował interesującą go ustawę. Wtedy ogarnia się i rusza w Polskę z portfolio zdjęć ofiar wypadków samochodowych, aby wzruszyć nimi PREZESÓW sądów w całej Polsce i przekonać ich, aby zasądzane nawiązki, z mocy postanowienia sądowego, przekazywać na konto FUNDACJI MIECZYSŁAWA. Po pewnym czasie system zaczyna działać i konto FUNDACJI aż pęcznieje od pieniędzy.
Ta niespodziewana dla rodziny MIECZYSŁAWA kasa, zmienia życie całej wspólnoty, stają się bogaci, otrzymują prestiżowe funkcje w zarządzie FUNDACJI i patrzą na MIECZYSŁAWA jak na zbawiciela familii. HALINKA sprzedaje swoja firmę sprzątacza i staje się wielką damą.
MIECZYSŁAW zgadza się na sprzedaż firmy sprzątającej pod warunkiem, że HALINKA nie sprzeda jednej ze sprzątaczek, KAZI, z którą wiąże MIECZYSŁAWA głębokie uczucie, jeszcze z czasów, kiedy razem sprzątali w Ameryce. KAZIA za chwilę pojawi się w FUNDACJI, jako osoba odpowiedzialna za księgowość komputerową, o której nie ma większego pojęcia.
Ale jest człowiekiem MIECZYSŁAWA w FUNDACJI, jedyną osobą do której MIECZYSŁAW ma zaufanie Zwieńczeniem sukcesów FUNDACJI MIECZYSŁAWA jest bal wydany dla notabli miasta, na którym pojawia się PREZYDENT miasta z MAŁŻONKĄ.
MIECZYSŁAW staje się osobą publiczną i poważaną, bo dysponuje kasą, a to się liczy. Oczywiście o wypłacie pieniędzy dzieciom nie ma mowy. Kasę bierze tylko PROKURATOR. Wtedy pojawia się DYREKTOR banku z kompletnie nieintratną propozycją wykupu pensjonatu w górach i kredytu, jaki na tym pensjonacie wisi.
Mimo protestów całej rodziny MIECZYSŁAW decyduje się na zawarcie tej niekorzystnej transakcji.
Decyduje się po uprzednim upewnieniu się, że w kupowanej posesji w górach w żaden sposób nie można zrobić basenu, ze względu na brak wody. MIECZYSŁAW odnawia pensjonat i buduje basen, który nigdy nie wypełni się wodą. Cały czas jednak udaje, że poszukuje wody, wiedząc, że jej tam nie ma.
Rodzina jest pewna, że zwariował. Tymczasem MIECZYSŁAW jest pewien, że rodzina go okrada, i z tej pewności zwierza się swojemu psychiatrze.
I rzeczywiście: pieniądze z zasądzonych nawiązek przychodzą na konto MIECZYSŁAWA, bądź przekazem pocztowym. MIECZYSŁAW zdaje się o przekazach nie wiedzieć. Wtedy córka ANKA wpada na pomysł, aby te pieniądze odbierał DAREK, który ma prawo podpisu w imieniu FUNDACJI. Od pewnego czasu DAREK jest narzeczonym ANKI i poddaje się jej sugestiom.
Zaczyna chodzić na pocztę i odbierać forsę z przekazów, nie wiedząc o tym, że MIECZYSŁAW wie wszystko i zbiera podpisane przez niego kwitki z potwierdzeniem odbioru. Te kwitki DAREK wyrzuca do kosza przy poczcie, a MIECZYSŁAW je z tego kosza wyjmuje i gromadzi.
Okazuje się, że pensjonat ma być centrum rehabilitacyjnym dla poszkodowanych dzieci, ale nie może dostać certyfikatu z urzędu, bo nie ma basenu. A ośrodek rehabilitacyjny musi mieć basen. Na tym MIECZYSŁAW oparł swój plan. Pensjonat jest tak naprawdę domem rodziny MIECZYSŁAWA, która mając dość ekstrawagancji MIECZYSŁAWA i z obawy o jego zdrowie psychiczne, pisze na niego donos. Fizycznie ten donos pisze na niego, alterglobalista DAREK, kompletnie zdradzając swoje ideały.
O zbierających się nad jego głową chmurach dowiaduje się od PROKURATORA. Ale MIECZYSŁAW nie ma nic przeciwko, aby wrócić na chwilę do aresztu. On wie, że nic mu nie zrobią.
Zbudował przecież ośrodek dla poszkodowanych dzieci, a to, że nie dostał atestu, to nie jego wina. Przecież nie ma wody w okolicy.
On się starał. Oprócz tego się leczy psychicznie, więc i tak go zwolnią. Natomiast dziura w budżecie FUNDACJI zgadza się z ilością pieniędzy, które podjął DAREK, na co MIECZYSŁAW ma dowody. Tak więc w rezultacie w areszcie ląduje autor donosu DAREK, a MIECZYSŁAW wychodzi na wolność. W pensjonacie pozostały żona i córka.
Pod osłoną nocy MIECZYSŁAW napełnia basen z wodą ze zbiorników straży pożarnej.
Wie, że ściany basenu nie wytrzymają naporu wody. Basen pęka i zalewa cały pensjonat wodą z błotem. Po dokonaniu zemsty udaje się do więzienia, gdzie na widzeniu z DARKIEM daje mu prezent w postaci słownika cytatów. Następnie spotyka się z KAZIĄ i udaję się z nią w nieznanym kierunku.
Według naszej wiedzy do Brukseli, aby propagować ideę "podwórka bez przemocy". Nowa FUNDACJA ma obejmować całą Europę.
Filip Bajon