"Frida": FRIDA - IKONA KOBIETY WSPÓŁCZESNEJ
Frida, do połowy lat 80-tych właściwie nieznana poza Meksykiem, jest obecnie najbardziej podziwianą malarką na świecie, a jej obrazy stale biją rekordy cenowe na aukcjach. O niej i jej związku z Diego napisano po angielsku i hiszpańsku ponad 100 książek! Ostatnio poczta Stanów Zjednoczonych wydała znaczek z Fridą Kahlo w ramach Pocztowego Programu Upamiętniania Sławnych Postaci. W ten sposób Frida została pierwszą kobietą latynoską uhonorowaną w ten sposób przez amerykańską pocztę (zdjęcie obok).
Tę nagłą eksplozję popularności artystki próbuje się tłumaczyć na wiele sposobów. Na ogół mówi się, że łączyła swą osobowość i tryb życia z działalnością twórczą i poglądami politycznymi w sposób tak organiczny i do brutalności szczery, że jej życie i sztuka stały się niepodzielną całością. W zachowaniach, słowach i czynach wyrazista niczym polityczna i kulturalna deklaracja, w powierzchowności dopracowana jak dzieło sztuki w swych indiańskich strojach, biżuterii i uczesaniu, przetapiała obawy, ból, obsesje i namiętności w dzieła zapadające w pamięć niczym objawienie. Skazana na życie w ułomnym, cierpiącym ciele, świadoma biologii i jej praw, traktowała swe somatyczne jestestwo w sposób pierwotny i surowy, jednocześnie tworząc poruszające, niejednokrotnie szokujące, nie dające spokoju swą dynamiką i natężeniem emocjonalnym obrazy, w których jeden z krytyków nie wahał się dostrzec „wcielenia odwiecznej historii Meksyku, podbojów, uciemiężenia i niezłomnej dumy tego kraju”.
Jej obsesyjne uczucie do Diego znalazło wyraz w wielu obrazach, w których jest na różne sposoby obecny: jako jej trzecie oko, dziecko lub druga połowa. Mimo niezliczonych przeszkód, konfliktów, rozstań i braku wierności ich związek kobiety i mężczyzny, dwojga artystycznych dusz i prawdziwie rewolucyjnych postaci trwał przez całe dorosłe życie Fridy, od ich pierwszego spotkania w 1928 r. do jej śmierci.
„To porażająca swą mocą historia uczucia” – mówi Alfredo Molina, grający w filmie Diego Riverę. „Pobierali się dwa razy, żyli bliżej lub dalej od siebie, lecz było to życie pełne niezwykłej pasji, politycznego żaru, umiłowania sztuki i poczucia znaczenia tego, co robią. Ich styl życia łamał wszelkie konwencje, dzielili między siebie kochanków, szokowali i prowokowali sobie współczesnych”.
Niektórych dzieje ich życia szokują także dzisiaj. Otwarta formuła ich małżeństwa, zasada wolnej miłości, jej biseksualność, paląca zazdrość, jaką oboje czuli o swoje inne związki, sprawiają, że trudno otrząsnąć się z wrażenia, jakie wywołuje długie i powikłane wspólne życie tej pary oraz ich, mimo wszystko, niespotykane wzajemne oddanie.
„Przedziwny to był związek; nie można go z niczym porównać” – mówi Salma Hayek, która wcieliła się w rolę Fridy. „Diego był bardzo trudny. Zawsze i wszędzie musiał być i czuć się wolny, a jednocześnie w każdej chwili, jak dziecko, potrzebował, by się nim opiekować, prowadzić za rękę. Frida kochała go bezwarunkowo, a jej zdolność do takiej miłości drążyła go i zmieniała, aż wreszcie, choć dopiero pod sam koniec, on także potrafił pokochać ją w sposób absolutny”.
„Ich miłość trwała tak długo, bo była prawdziwa” – komentuje reżyser Julie Taymor. „Wszystko zaczęło się od wzajemnego szacunku dwojga artystów, od powinowactwa dusz, a później przerodziło się w głęboki związek intelektualny, artystyczny i długotrwałe przywiązanie erotyczne. Cechujące ją silne poczucie własnej niezależności i wolności odpowiadało jemu, on z kolei był dla niej źródłem wiary w siebie, odwagi i inspiracji. Bez względu na to, ile kryzysów i rozstań przeżyli, łączyła ich czysta, głęboka uczciwość i niezmierna miłość. Gdy Diego wraca do Fridy w chwili jej najgłębszej depresji, mówi po prostu: „Brakuje mi nas”. Potrzebował jej. Potrzebowali się nawzajem. Razem tworzyli coś znacznie większego niż każde z nich osobno.”
Zdaniem Salmy Hayek źródłem trwałości związku, ale i płodności artystycznej Diego i Fridy była ich „pasja do odkrywania, kim jest to drugie – i kim są oni sami. Frida, to kobieta obdarzona niezwykłą odwagą bycia tym, kim była i przyjmowania życia takim, na jakie trafiała. Przeżywanie każdej chwili, także czasu cierpienia, z pełną intensywnością - to naprawdę inspirujące. Czułam, jak udziela mi się jej pasja życia”.